Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 18/04/2024 |
Św. Ryszarda Pampuri
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

Chrześcijaństwo wpisane do dowodu osobistego. Rozmowa z misjonarzem pracującym w Egipcie

web-egipt-koptowie-krzyz-demonstracja-polaris-east-news

Polaris/EAST NEWS

Małgorzata Bilska - 23.10.16

Egipscy chrześcijanie są gotowi stracić pracę, a nawet oddać życie za możliwość chodzenia na msze, świętowanie Bożego Narodzenia czy Wielkanocy.

Małgorzata Bilska: Jak się zostaje misjonarzem?

Ryszard Wtorek SJ*: Zwykle wyraża się pragnienie wyjazdu na misje w rozmowie z prowincjałem, bez określania kraju, czekając, co dalej. W moim przypadku było tak, że do generała jezuitów przyszedł list od prowincjała Bliskiego Wschodu z zapytaniem, czy jest możliwość wysłania tam młodych jezuitów z Polski. Z Rzymu list przekazano do prowincji wielkopolsko-mazowieckiej, której prowincjał podjął decyzję pozytywną i w 1988 roku do Egiptu pojechało nas dwóch.

Trudno być tam sobą, będąc chrześcijaninem?

W Egipcie, liczącym ok. 85 mln obywateli, większość mieszkańców stanowią muzułmanie, głównie sunnici. Chrześcijan jest ok. 10 proc. To w ogromnej większości Koptowie prawosławni (chodzi o Koptyjski Kościół Ortodoksyjny – przyp. red.). Są też protestanci różnych denominacji i Kościół koptyjsko-katolicki, który uznaje zwierzchnictwo Ojca Świętego – liczący ok. 250 tys. wiernych.

W miastach łatwiej o anonimowość, nie wiadomo, kto jest kim. Ale kiedy Kopt nieopacznie podniesie mankiet koszuli, to widać na przegubie jego ręki wytatuowany krzyżyk. I wiadomo, że to chrześcijanin. Taki tatuaż dziecko koptyjskie otrzymuje po chrzcie. Najczęściej małe dzieci chrzci się tam w klasztorach, w czasie święta patronalnego nazywanego po arabsku mouled.

To wymóg prawa kościelnego?

Nie, zwyczaj, ale powszechnie przestrzegany przez Koptów, zwłaszcza z Górnego Egiptu. Muzułmanie zwykle okazują się być tolerancyjni. Jest czas kiedy panuje zgoda i wzajemne zrozumienie, spokojna koegzystencja. Chrześcijanie mogą pracować, otwierać sklepy, prowadzić biznes. Zmiana nastawienia wywoływana jest zwykle kryzysem wewnątrz wspólnoty muzułmańskiej – wtedy szuka się „kozłów ofiarnych”.

Chrześcijanie padają ofiarą rozgrywek między muzułmanami. Grupa, która przegrała, oskarża ich o współpracę z przeciwnikami. Kończy się to zamieszkami, podpalaniem sklepów, domów i kościołów. Tak jak to się działo w czasie Wiosny Arabskiej, po obaleniu prezydenta wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego.

Krzyżyk można zdjąć, tatuaż zostanie. Czemu ryzykują?

To im przypomina, kim są, pozwala zachować świadomość przynależności do wspólnoty Kościoła, do Jezusa Chrystusa, bez względu na okoliczności. Koptów cechuje niezwykła wierność tradycji. Starają się nic nie zmieniać. Widać to w liturgii. Msza święta trwa ponad 3 godziny, jest odprawiana tylko w niedzielę, tylko raz i na jednym ołtarzu, jak każe święta i odwieczna tradycja Ojców.

Wyznanie wpisane jest w dowodach osobistych?

Tak. Bycie chrześcijaninem jest w Egipcie nieustannym doświadczaniem presji, co przymusza do świadczenia o Chrystusie. Kopt wciąż się tłumaczy ze swej wiary. Tego nie widać, ale czuje się w relacjach międzyludzkich. Dniem świątecznym dla muzułmanów jest piątek. Według prawa chrześcijanie mogą mieć wolne w niedzielę, ale nie muszą. Dla nich wolność religijna jest ograniczana. Muszą przystosować się do wymagań państwa rządzonego w duchu prawa koranicznego.

Ale są gotowi stracić pracę, a nawet oddać życie za możliwość chodzenia na msze, świętowanie Bożego Narodzenia czy Wielkanocy. Żeby to zrozumieć, trzeba znać zasady funkcjonowania chrześcijan wewnątrz społeczności muzułmańskiej. Przez wieki udało się im wypracować model koegzystencji oparty na akomodacji. Taki, by nie drażniąc muzułmanów, pozostać wiernym Bogu.

Czym Ojciec się zajmował?

Najpierw byłem wychowawcą w Kolegium Św. Rodziny, którym jezuici kierują w Kairze od 1879 r. To zespół szkolny dla chłopców: dwa przedszkola, dwie szkoły podstawowe, gimnazjum i liceum. W sumie ok. 1700 uczniów, z czego połowa to muzułmanie. Językiem wykładowym jest francuski. Uczyłem katechezy chrześcijan i opiekowałem się szkolnym skautingiem. Mogli w nim uczestniczyć i chrześcijanie, i muzułmanie.

Były wspólne podchody?

Organizowaliśmy biwaki na pustyni, rajdy rowerowe. Typowy skauting. W lecie – wyjazdy nad morze lub w góry Synaju. Po pięciu latach pracy wychowawczej zostałem asystentem dyrektora szkoły do spraw finansowych. W kolegium przepracowałem 17 lat. Potem posłano mnie do Libanu, gdzie prócz pracy duszpasterskiej kontynuowałem pisanie doktoratu. Byłem przez 2 lata proboszczem w parafii katolickiej w Taanail (Dolina Bekaa). Pomagałem też w prowadzeniu domu rekolekcyjnego.

Muzułmanie nie mają oporów przed szkołą katolicką?

W Egipcie, jeśli udowodni się misjonarzowi, że nawrócił muzułmanina, w ciągu tygodnia będzie deportowany. Nie można mylić misji z prozelityzmem. Ewangelizujemy poprzez świadectwo, czynienie dobra, okazywanie pomocy, np. prowadzenie szkół na jak najlepszym poziomie, otwartych dla wszystkich, chrześcijan i muzułmanów. To jeden z charyzmatów jezuitów.

Przyciągacie profesjonalizmem?

Im wyższy poziom nauczania, tym lepiej. Czesne w jezuickich szkołach jest niższe w porównaniu z prywatnymi szkołami. Mamy dużo chętnych, 3-4 chłopców na miejsce, w większości muzułmanów. Nasi absolwenci po 12 latach nauczania i wychowania u jezuitów są przeważnie nam wdzięczni. Zdarza się, że w szkole chrześcijanie znajdują przyjaciół wśród muzułmanów i vice versa.

Nie chcę mówić banałów w stylu „są też dobrzy muzułmanie”. Ale co by Ojciec powiedział ludziom, którzy ich obrażają, choć nigdy żadnego nie spotkali?

Nie powinno się bać Arabów, bo to Arabowie, czy muzułmanów, bo to muzułmanie. W Liście do Galatów czytamy, że św. Paweł po nawróceniu w drodze do Damaszku na 3 lata schronił się właśnie w Arabii, u Arabów. Część plemion arabskich uwierzyła w Jezusa, inne przyjęły islam. Żeby nie czuć lęku przed innym, obcym, trzeba poznać jego kulturę, sposób życia. Do błędnych osądów i wrogich postaw prowadzi niewiedza. Niestety media często tworzą karykaturalny obraz ludzi z Bliskiego Wschodu, pokazując wybiorczo jedynie negatywne aspekty tamtej rzeczywistości.

Spędził tam Ojciec ponad dwadzieścia lat. Czuł się kiedyś Ojciec zagrożony?

Nie. Przez wiele lat współpracowałem z muzułmanami w szkole. Oni znali chrześcijan, a chrześcijanie – ich. Znali i szanowali. W skautingu działali muzułmanie, nasi absolwenci. Nie tylko się nie bałem, ale miałem poczucie, że gdyby coś mi zagrażało, oni by mnie obronili. Tak jak i my mają marzenia, dobre pragnienia, chcą mieć rodziny i cieszyć się życiem. Pamiętajmy, że na Bliskim Wschodzie są muzułmanie zdolni do współtworzenia z nami relacji opartych na wzajemnym zrozumieniu i szacunku.

*Ryszard Wtorek SJ – ukończył studia filozoficzne na Wydziale Filozofii Towarzystwa Jezusowego w Krakowie i teologiczne na Wydziale Filozoficzno-Teologicznym Towarzystwa Jezusowego „Centre Sèvres” w Paryżu. W latach 1988-2013 przebywał na misjach w Egipcie, z przerwą na studia teologiczne w Paryżu (1991-96) i biblijne w Jerozolimie (2010). Od 2013 r. kontynuował pracę misyjną w Libanie, skąd właśnie wrócił do Polski w celu ukończenia doktoratu z teologii pastoralnej na PWT „Bobolanum” w Warszawie.

Tags:
chrześcijaństwoEgiptIslamKoptowiemisje
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail