Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 25/04/2024 |
Św. Marka
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

Podjąłem męskie wyzwanie – sto psalmów w sto dni. Co mi to dało?

web-mezczyzna-biblia-modlitwa-ksiega-zachod-unsplash-cc0

Jarosław Kumor - 10.02.17

Psalmy pokazały mi, że jeżeli przychodzę do Kościoła lub klękam do modlitwy tylko po to, by Bóg wyzwolił mnie z jakiegoś grzechu, to mijam się z istotą chrześcijaństwa.

Od października zeszłego roku codziennie spotykam się z jednym psalmem. Niedawno minęłą “setka”. Z tej okazji, wzorem parlamentarzystów, zrobię podsumowanie stu dni rządów. Przy czym tu będzie chodziło o politykę Pana Boga.

Zanim jednak wnioski, jedną sprawę muszę wyjaśnić. Dlaczego piszę o spotkaniu z psalmem, a nie po prostu o czytaniu psalmu? W mojej wspólnocie krąży powiedzenie, że tylko ateiści czytają Słowo Boże. Wierzący natomiast z tym Słowem się spotykają. Skoro jest to Słowo Boga, powinniśmy je adorować, traktować księgę w szczególny sposób. Przed jej otwarciem nieodzowna powinna być modlitwa, a po otwarciu wnikliwe słuchanie i badanie, jak nasze serce reaguje na to Słowo. Usłyszałem kiedyś na jednym z kazań, że poprzez Słowo Boże, Bóg dał nam możliwość zwracania się do Niego Jego własnymi Słowami. To musi działać. W jaki sposób zadziałało u mnie?

Sto dni spotykania się z psalmami to było dla mojego męskiego serca sto dni monotonii. Naprawdę. Psalmy są dla mnie bardzo trudnym materiałem do modlitwy i rozważania. Ciągle słyszę o potędze Boga, o tym, że trzeba Go uwielbiać i jak wielka jest Jego łaska i Miłość. Nieustannie. Możliwości są dwie. Albo Pan Bóg jest strasznym nudziarzem, albo ja nie zdaję sobie sprawy jaką wartością jest uwielbianie Boga i jak wiele tego uwielbienia powinno w moim życiu być, a jak bardzo go brakuje.

Podejrzewam, że ta druga opcja jest bardziej prawdopodobna. Psalmy pokazały mi, że jeżeli przychodzę do Kościoła lub klękam do modlitwy tylko po to, by Bóg wyzwolił mnie z jakiegoś grzechu, to mijam się z istotą chrześcijaństwa. Bywa, że odwiedzamy konfesjonał od lat z jednym i tym samym problemem. Wtedy najłatwiej sprowadzić religię do poziomu przychodni, a Boga do poziomu lekarza, widząc tylko czubek swojego nosa i potrzebę wyleczenia.

Bóg pokazał mi przez tę monotonię stu dotychczasowych psalmów, że nie mam w sobie postawy wdzięczności, nie umiem zachwycić się Jego potęgą i wszechmocą. Przeszedłem nad Jego Miłością do porządku dziennego, sklasyfikowałem ją jako coś oczywistego, nad czym nie trzeba się dłużej zatrzymywać, bo wszystko jest tu jasne. Pokazał mi, że przychodzę do Niego, bo mam problem z tym, tym, tym i tym. Nie przychodzę dlatego, że po prostu jest moim Tatą, który mnie kocha choćby nie wiem co. Nie przychodzę do Niego ot tak, tylko zawsze mam jakiś interes.

Przez tę monotonię stu dotychczasowych psalmów, Bóg pokazał mi, że moje przywary uzdrowi moja wiara. O ile będzie prawdziwa, a nie podszyta interesownością. Dopóki Jezus “robił” cuda, szły za nim tłumy. Gdy postanowił pójść głębiej i wygłosił mowę eucharystyczną, została maleńka garstka. Jak wyliczył kiedyś ks. Jan Oleszko SAC z kieleckiej Karczówki – dokładnie jedna czwarta promila. Nasuwa się pytanie: w której jestem grupie? W tej, która szła za Jezusem dla widowiska lub własnego interesu? Czy może w tej, która mówi: “Ty masz Słowa życia wiecznego”?

Mężczyzna lubi w relacji ze Stwórcą skupiać swoją i Jego uwagę na sobie. Bóg zapytał mnie po tych stu psalmach: po co? Przecież wszystkie twoje włosy są policzone. Wiem wszystko o Tobie i znam Twoje troski i potrzeby lepiej niż Ty sam. Myślisz, że nie chcę im zaradzić? Zastanów się tylko czy chcesz być moim dzieckiem czy pacjentem u lekarza.

Sto psalmów pomaga wiele o sobie odkryć. Polecam.

Tags:
duchowośćmężczyznamodlitwa
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail