Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 19/04/2024 |
Św. Leona IX
Aleteia logo
Kościół
separateurCreated with Sketch.

Poznaj księdza, który pracuje jako… magazynier w sieci Carrefour

Père Bruno Régis

Sylvain Dorient - 22.03.17

My, księża-robotnicy, jesteśmy gromadką kapłanów, którzy pokazują, że wiara ma swoje miejsce również w pracy. Stanowimy Ciało Chrystusa wszędzie tam, gdzie jesteśmy.

Działająca we Francji pod egidą Kościoła katolickiego organizacja „Mission ouvrière” (Misja robotnicza) zrzesza księży, diakonów, siostry zakonne, a także osoby świeckie zaangażowane w działalność ewangelizacyjną w środowiskach robotniczych oraz w tzw. biednych dzielnicach.

W trakcie kilkudziesięciu lat swojego istnienia – 14 marca 2016 obchodzono dokładnie 60. rocznicę założenia organizacji – „Mission ouvrière” wyedukowała i otoczyła opieką, tak merytoryczną, jak i duchową, niejednego kapłana, który w swej codziennej posłudze postanowił tymczasowo zastąpić koloratkę fartuchem roboczym.


ŚMIERĆ

Czytaj także:
Ksiądz, który przeżył śmierć kliniczną: przejście do wieczności jest czymś najpiękniejszym

Ksiądz robotnik

Aby zatrudnić się na stanowisku magazyniera w jednej z francuskich sieci sklepów wielkopowierzchniowych, ks. Bruno Régis na wszelki wypadek wolał nieco „odchudzić” swoje Curriculum vitae. Nie chcąc wzbudzać sensacji i przesadnego zainteresowania swoją osobą, młody kapłan – a prywatnie pasjonat muzyki, pracujący wcześniej jako nauczyciel w jednej z paryskich szkół – wolał nie podawać informacji o swoim powołaniu. Skądinąd słusznie, bo przecież od kandydatów na stanowisko magazyniera z reguły nie oczekuje się dogłębnej znajomości teologii. Bo niby po co?

Dziś, mając za sobą już kilkuletni staż na „wymarzonej” posadzie, ksiądz Bruno nie żałuje swojej decyzji: praca w magazynie daje mu możliwość bycia bliżej ludzi, wspierania ich przy rozwiązywaniu codziennych problemów i wypełniania w ten sposób swego osobistego powołania do niesienia Ewangelii słowem i czynem.

Wysłannik biskupa

Zanim na prośbę swego biskupa diecezjalnego już jako kapłan rozpoczął pracę w magazynie, Bruno Régis był nauczycielem. Do seminarium duchownego wstąpił dopiero po odkryciu prałatury terytorialnej Mission de France (Misja Francuska – przyp. red.), stawiającej sobie za cel formację nowego rodzaju duszpasterzy, zdolnych do pracy ręka w rękę z osobami świeckimi w ich miejscu zatrudnienia. Przez jakiś czas Bruno starał się godzić naukę w seminarium z pracą nauczyciela w szkole.

Po dwóch latach Mission de France poprosiła nas, tak jak to czyni z reguły, o dokonanie wyboru pomiędzy możliwością powrotu do wykonywania poprzedniego zawodu lub możliwością podjęcia nowego zatrudnienia”– wspomina ksiądz Bruno. I dodaje: Pomimo, iż przecież od początku dobrze wiedziałem, że prędzej czy później będę musiał dokonać takiego wyboru, stanąwszy w końcu w obliczu konieczności podjęcia decyzji nie bardzo wiedziałem, co wybrać. Zastanawiałem się bowiem, jakie niby miałoby być moje nowe zajęcie. Czy miałaby nim być muzyka, która od zawsze była moją pasją? A może powinienem po prostu powrócić do wykonywanego wcześniej zawodu nauczyciela? Przez jakiś czas biłem się jeszcze z myślami, ale w miarę upływu czasu coraz wyraźniej czułem, że zaczyna we mnie dojrzewać myśl o wstąpieniu w szeregi księży-robotników. Sformułowanie to, a jeszcze bardziej kryjąca się za nim rzeczywistość, zaczęły mnie coraz bardziej pociągać, dochodzić do głosu w trakcie moich codziennych modlitw i rozmów z samym sobą, pozwalając ostatecznie wykrystalizować się żyjącemu we mnie od dawna powołaniu.

PROBO VACCARINI

Czytaj także:
100-letni ksiądz i jednocześnie ojciec siedmiorga dzieci. Nadal pracuje jako proboszcz

Zadanie numer 1: znaleźć pracę

Świeżo upieczony ks. Bruno Régis został oddelegowany do położonego na południu Francji miasta Nîmes, gdzie udało mu się znaleźć zakwaterowanie w skromnym mieszkanku na terenie jednego z tamtejszych blokowisk.

Byłem pełen entuzjazmu i nastawiony na to, aby przyjmować rzeczywistość taką, jaka jest. Ja i jeszcze jeden młody ksiądz, który został tam wysłany wraz ze mną mieliśmy za zadanie żyć wśród zwykłych ludzi – opowiada, nie kryjąc radości i wdzięczności w stosunku do losu. Po czym dodaje: Dane mi było przebyć, a tym samym i lepiej zrozumieć tę samą drogę, jaką przebywają młodzi ludzie próbujący odnaleźć się dziś na rynku pracy. Najpierw wizyta w agencji pracy tymczasowej, potem niecierpliwe wyczekiwanie na telefon z informacją o pierwszej pracy, a wreszcie trudy i znoje dnia codziennego.

A trzeba przyznać, że trudów i znojów dnia codziennego, nie mówiąc już o niepewności jutra nie brakowało odtąd w życiu ambitnego kapłana. I to już w pierwszej pracy, którą była praca tymczasowa w sieci Auchan. Przez pewien okres wszystko układało się pomyślnie: swą sumiennością i zaangażowaniem Bruno stopniowo zyskał uznanie w oczach pracodawcy i pozostałych członków załogi. Oceniano go na tyle dobrze, że zaproponowano mu nawet przejście na umowę na czas określony, docelowo z perspektywą jej zamiany na umowę na czas nieokreślony.

Tak przynajmniej obiecywała dyrekcja hipermarketu, a młody „ksiądz-robotnik” nie miał bynajmniej podstaw, by jej nie wierzyć. Jednak w ostatnim dniu obowiązywania umowy na czas określony kierownik działu kadr poinformował go, że jego umowa nie zostanie ostatecznie przedłużona. Gdy Bruno próbował się dowiedzieć, z jakiego powodu, podawano mu jakieś mętne wyjaśnienia, powołując się na rzekome „problemy administracyjne”.

Ponieważ Bruno nie był wtedy jedyną osobą potraktowaną w ten sposób – koleżanka z pracy, będąca w tamtym okresie bezdzietną mężatką, również nie doczekała się przekształcenia swojej umowy w umowę na czas nieokreślony, z tym że w jej przypadku chodziło o opór dyrekcji „przed braniem na siebie zbędnego balastu” w postaci potencjalnej młodej matki – początkowo nie drążył dalej tego tematu.

Jednak po jakimś czasie, gdy już pogodził się z losem, postanowił raz jeszcze przeanalizować całą sytuację i biorąc w szczególności pod uwagę zdawkowe i nieprzekonujące przyczyny nieprzedłużenia jego umowy o pracę, doszedł ostatecznie do wniosku, że wynikało ono z tego, że widocznie do uszu dyrekcji w końcu doszło, iż jest on księdzem, co zapewne zrodziło w stosunku do niego obawy, że jako osoba w jakimś sensie nietypowa mógłby wywierać być może i nietypowy wpływ na pozostałych członków załogi.

Ksiądz tańczący z paletami

Niezrażony wcześniejszymi perypetiami, ks. Bruno postanowił się nie poddawać i po pewnym czasie znalazł nowe zatrudnienie, tym razem jako magazynier przyjmujący dostawy towaru w jednym ze sklepów sieci Carrefour. Praca z paletami to jego żywioł, a wcześniejsze doświadczenia nie poszły na marne, więc jego umiejętności szybko zostały dostrzeżone. Ale nie tylko umiejętności, ponieważ i tu, tak jak poprzednio, ludzie dość szybko dowiedzieli się o jego stanie kapłańskim. I tym razem reakcje były rozmaite, ale najważniejsze, że nigdy nie były one negatywne.

Niektórych fakt, iż jestem księdzem w ogóle nie obchodzi, nie sprawia to im żadnej różnicy – wyjaśnia Bruno – choć, co ciekawe, zauważyłem, że muzułmanie nie wahają się okazywać mi swego szacunku, co przejawia się na przykład w tym, że starają się nie przeklinać w mojej obecności i często, na wszelki wypadek, napominają nowo przyjmowanych do pracy, a więc niewtajemniczonych jeszcze kolegów słowami: „Tylko nie przeklinaj przy Bruno, bo to jest człowiek Pana Boga!”.

Największe zaskoczenie wzbudza Bruno wśród kolegów będących niepraktykującymi chrześcijanami. I trzeba przyznać, że pod wpływem codziennego z nim kontaktu niektórzy zaczęli praktykować. Na przykład proszą, by ochrzcił ich dziecko albo po latach absencji zaczynają na nowo odwiedzać parafię. Jest też wielu kolegów Bruno, którzy pochodzą z bardzo daleka, między innymi z Ameryki Łacińskiej albo z Afryki. Ci z kolei często proszą, aby Bruno pobłogosławił ich dom. A niekiedy wciągają go w rozmaite rozmowy na tematy egzystencjalne.


Priests at the Bar

Czytaj także:
7 kleryków poszło do baru. Najpierw ich wyrzucono, potem nazwano piwo na ich cześć

Cierpliwość jest cnotą… również w magazynie

W czasie swej kilkuletniej pracy w Carrefour ks. Bruno zdążył już dać się poznać jako osoba o cierpliwym, łagodnym i życzliwym wobec innych usposobieniu, toteż często zarówno współpracownicy, jak i dyrekcja odwołują się do jego pomocy w sytuacjach, w których konieczne jest wykazanie się umiejętnościami dyplomatycznymi ułatwiającymi życie wszystkim.

Poprzedni Carrefour, w którym pracował Bruno był tak ogromny, że kierowcy ciężarówek dostarczających towary, pomimo iż formalnie nie leżało to w zakresie ich obowiązków, byli chcąc nie chcąc przyzwyczajeni do samodzielnego rozładowywania palet, inaczej chyba nikt by nad tym nie zapanował. Kierowcy co prawda trochę przy tym narzekali i zrzędzili, ale na ogół dostosowywali się do sytuacji, rozumiejąc, że dzięki temu cały proces rozładunku przebiegał sprawniej i szybciej, i że przy okazji oni również mogli szybciej wyruszać w drogę powrotną do swych baz i domów.

Przyjmowaliśmy wtedy 50 ciężarówek z dostawami dziennie, a ogromne rozmiary i obroty sklepu pozwalały dyrekcji wywierać presję na dostawców w celu uzyskania konkretnych ustępstw, jak choćby samodzielny rozładunek towarów, bo na ich miejsce czekało w razie czego wielu innych zainteresowanych współpracą – wspomina kapłan.Ale jeden z kierowców, człowiek starej daty, upierał się przy swoim i denerwował bardziej niż inni, dlatego, aby rozładować sytuację i jakoś go udobruchać, zawsze wysyłaliśmy na pertraktacje z nim właśnie ojca Bruno, który w całym tym zamieszaniu był naszą ostatnią deską ratunku – dopowiada poklepując go po ramieniu na znak uznania, stojący obok kolega-magazynier.

Niespodziewana rozmowa na temat modlitwy

Pewnego dnia, jeden z kolegów z magazynu jadący akurat wózkiem widłowym, widząc pozdrawiającego go z daleka ks. Bruno nieoczekiwanie zmienił trasę i podjechawszy do niego zadał mu jak gdyby nigdy nic, takie oto pytanie: „Czym właściwie jest modlitwa?”.  Na co ksiądz Bruno odpowiedział:

Trudno to wyjaśnić tak naprędce i w zaledwie kilku słowach, ale najkrócej można by powiedzieć, że modlitwa to czas, który z radością poświęcamy na pogłębienie naszej relacji z Bogiem i Chrystusem. To chwila, w której możemy zwierzyć się Bogu i Chrystusowi z naszych myśli, ale przede wszystkim także i chwila, w której możemy Go wysłuchać.

Słowa kapłana wywarły ogromne wrażenie nie tylko na operatorze wózka widłowego, ale i na przysłuchującym się rozmowie innym magazynierze, które jakiś czas potem postanowił powrócić na łono swej parafii jako praktykujący katolik i ochrzcić swe dzieci.

Misja kapłana: być Kościołem w świecie

Zdaniem ks. Bruno Régisa powołanie, którym żyją księża-robotnicy nie tylko zawiera w sobie głęboki wymiar ewangelizacyjny, ale dodatkowo stanowi niezaprzeczalny i pewny znak obecności Kościoła w świecie. „My, księża-robotnicy, jesteśmy gromadką kapłanów, którzy pokazują, że wiara ma swoje miejsce również w pracy. Stanowimy Ciało Chrystusa wszędzie tam, gdzie jesteśmy”.




Czytaj także:
Żeby zostać księdzem, uciekł z domu. Dziś jest kardynałem, opiekunem bezdomnych i bezrobotnych

Tags:
Francjaksiądzpowołaniepraca
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail