Aleksander Doba do Stanów Zjednoczonych leci samolotem. W ślad za nim, na pokładzie statku zostaje transportowany kajak, który dotrze na miejsce 1 maja. Po kilku dniach przygotowań sprzętu, podróżnik ma być już gotowy do wyprawy.
Samotnie po Atlantyku
Jak sam mówi, będzie to dla niego „wyprawa życia”, najtrudniejsza. O specyfice podróży opowiadał w rozmowie z TVN24:
Będzie prowadzona po północnym Atlantyku, są to wody o wiele zimniejsze, niż poprzednio i jest większa możliwość wystąpienia częstszych i silniejszych sztormów. To jest realne zagrożenie.
Aleksander Doba szacuje, że przeprawa przez Atlantyk zajmie mu ok. 4 miesięcy.
Mam nadzieję, że kajak wytrzyma – i ja też. Po kilku miesiącach powinienem dotrzeć do stolicy Portugalii.
Czytaj także:
Opłynął świat dookoła i przywiózł nieco Japonii do Polski
Urodziny już w domu
– Będę się spieszył, żeby kolejne urodziny spędzić w domu – powiedział Doba, który 9 września skończy 71 lat.
Podróżnik został pytany przez reporterkę TVN24 o niepokoje jego żony, która po raz kolejny przez czas podróży będzie wystawiona na stres.
– I to jest właśnie problem – odparł Doba. – Podróżnicy czy odkrywcy, zdobywcy nie mogą być na wyprawie i w domu równocześnie – dodał.
Podróżnik żartował, że żona Krzysztofa Kolumba także przekonywała go, że nie ma potrzeby, by udał się na wyprawę w poszukiwaniu Ameryki, „bo tam nic nie ma”. Wyznał jednak, że swojej złożył obietnicę.
Ale ja żonie obiecałem, że wrócę i mam zamiar dotrzymać słowa. Wszystko będzie dobrze, jestem optymistą.
Aleksander Doba (ur. 1946) jest podróżnikiem, odkrywcą i zdobywcą. Jako pierwszy człowiek w historii opłynął Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent – od Afryki do Ameryki Południowej. Otrzymał także tytuł „Podróżnika Roku 2015” National Geographic.
Czytaj także:
Dlaczego jezuici mają swój cmentarz pod wodą?