…choć ledwo wiązałam koniec z końcem.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Maj 2015 roku. Katarzyna (lat 32, mieszkanka Warszawy) kilka miesięcy wcześniej zapisała się na pielgrzymkę do Jerozolimy. To było jej marzenie. „Odczuwałam w sercu ogromne pragnienie, żeby tam pojechać. Choć doświadczałam wtedy sporych problemów finansowych – nie miałam pracy, byłam na garnuszku u Pana Boga – to wierzyłam, że jak On chce, żebym tam pojechała, to tak się stanie” – wspomina.
W Polsce Ekspedyt jest znany jako Wierzyn, czyli człowiek, któremu można wierzyć. Oryginalnie jego imię – Expeditus oznacza: szybki, zwinny. To mógł być powód, dla którego nie zwlekał z wysłuchaniem Katarzyny i jej prośby o brakujące 4 tys. zł.
Patron między innymi żeglarzy i handlowców znany jest też jako „święty XI godziny” – wysłuchuje bowiem podobno tych, którzy w ostatniej chwili proszą go o pomoc. Tak też zrobiła Katarzyna, gdy czas opłaty za pielgrzymkę zbliżał się wielkimi krokami.
Dowiedziała się o Ekspedycie od dominikanów – Adama Szustaka i Tomasza Nowaka. „Słuchałam konferencji, w której ojcowie opowiadali o swoim wspólnym znajomym – przejechał kulę ziemską wzdłuż i wszerz. Zapytany o to, jak to możliwe, powiedział: Proszę św. Ekspedyta i bilety same do mnie trafiają”.
I właśnie dlatego pewnego wieczoru Katarzyna postanowiła przedstawić się Ekspedytowi. „Uklęknęłam, przeżegnałam się i powiedziałam: Cześć, jestem Kasia i bardzo chciałabym pojechać do Ziemi Świętej. Słyszałam, że możesz pomóc w załatwieniu biletów, podobno za twoim wstawiennictwem dzieją się niezłe cuda. Więc bardzo proszę”.
Minęły dwa miesiące, a pieniędzy nadal nie było. „Oczekiwałam, że z nieba od razu spadnie mi jakiś bilet, ale z drugiej strony słabo wierzyłam, że uda mi się pojechać do Ziemi Świętej, bo naprawdę ledwo wiązałam koniec z końcem. Zupełnie niespodziewanie pojawiła się osoba, która, nieproszona przeze mnie, poszła do swojego znajomego i powiedziała mu, że chcę jechać do Jerozolimy, ale nie mam pieniędzy. – Bardzo dobrze trafiłaś, ja mam te pieniądze i za nią zapłacę – odpowiedział. Tak właśnie znalazłam się w Ziemi Świętej”.
Skąd pewność, że to za sprawą Ekspedyta? „Wierzę w to bardzo mocno” – mówi Katarzyna.
Tak właśnie wygląda dogmat o świętych obcowaniu w praktyce. Dogmat, który został sformułowany w najwcześniejszym znanym nam wyznaniu wiary, tzw. Składzie apostolskim. Mówi on o ponadnaturalnej wspólnocie wiernych – Kościoła pielgrzymującego na ziemi i Kościoła już tryumfującego, czyli tych, którzy cieszą się pełnią życia w niebie. Tego doświadczyła Katarzyna.
Zapytałam ją, czy trzeba być szczególnie „uduchowionym”, wrażliwym, żeby mieć kontakt ze świętymi. Może trzeba być artystą? Malować, pisać wiersze albo tworzysz muzykę? „Ja pracuję dla międzynarodowej firmy z branży motoryzacyjnej. Sprzedaję samochody” – odpowiedziała. W tym roku znów planuje wybrać się do Ziemi Świętej, rozmawiała już o tym z Ekspedytem.