Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 28/03/2024 |
Wielki Czwartek
Aleteia logo
Sztuka i podróże
separateurCreated with Sketch.

Siedmiogród – dużo więcej niż Zamek Drakuli

Zamek w Transylwanii

Fusion of horizons/Flickr

Bogumił Luft - 05.07.16

W Transylwanii znajduje się zagroda kupiona przed laty od emigrujących Sasów przez następcę brytyjskiego tronu księcia Karola, który regularnie tam bywa. Jest zafascynowany Siedmiogrodem!
Wielki Post to czas modlitwy i ofiary.
Pomóż nam, abyśmy mogli służyć Ci
w tym szczególnym okresie
Wesprzyj nas

Prezydentem Rumunii jest od trzech lat Niemiec wyznania luterańskiego, Klaus Werner Iohannis. Nawet jego żona, choć Rumunka, jest siedmiogrodzką grekokatoliczką, a nie prawosławną, jak większość jej rodaków z południowej i wschodniej strony Karpat. Oboje symbolizują Siedmiogród. Iohannis podkreśla swą niemiecką tożsamość, ale wyjaśnia, że jego ojczyzną nie są Niemcy, tylko Siedmiogród, a więc Rumunia.

Skąd Niemcy w Siedmiogrodzie?

Kolonistów niemieckich sprowadzili rządzący tą krainą Węgrzy w głębokim średniowieczu. Od XIII wieku Niemcy budowali gospodarkę Siedmiogrodu: handel, rzemiosło, rolnictwo. Ich stosunki z rumuńską większością, dorastającą przez wieki do niepodległości, ułożyły się jednak lepiej niż z rządzącymi Węgrami.

W 1918 roku setki tysięcy Niemców poparły przyłączenie Siedmiogrodu do Wielkiej Rumunii. Język polski jest chyba jedynym, w którym nazwa tego makroregionu pochodzi nie od łacińskiego słowa Transilvania, ale od jego niemieckiej nazwy Siebenburgen, nawiązującej do tamtejszych „siedmiu grodów” – siedmiu miast niemieckich, którym Węgrzy nadali przed wiekami liczne przywileje.

Magiczne miasto Sibiu, po polsku: Sybin

Iohannis był przez ostatnie czternaście lat merem jednego z nich, a swą sławę, która przyniosła mu prezydenturę, zawdzięcza sukcesom na stanowisku gospodarza miasta, zwanego po polsku Sybin. Kiedyś nazywało się Hermanstadt i jeszcze w latach międzywojennych Niemcy stanowili tam ponad 90 procent mieszkańców. Większość siedmiogrodzkich Niemców wyemigrowała jednak w ostatnich dziesięcioleciach do RFN i Iohannisa wybrała już sobie na mera rumuńska większość mieszkańców miasta Sibiu – z nadzieją, że Niemiec będzie rządził lepiej niż jego skorumpowani rumuńscy poprzednicy.

Rumuni nie zawiedli się na nim. Iohannis od razu nadał rozwojowi miasta duży dynamizm, w czym pomogli inwestorzy, których sprowadzał z Niemiec. Wtedy rozmawiałem z nim jako korespondent „Rzeczpospolitej”. Z właściwym sobie wdziękiem mówił flegmatycznie i uśmiechał się nieśmiało, ale czuć było w nim siłę kogoś, kto zamierza spełnić swoje marzenia. W kilku następnych latach ożywił gospodarkę.

Zaniedbane, pełne zabytków Stare Miasto poddał gruntownej restauracji i w 2007 roku, gdySibiu, obok Luksemburga, przyjęło na siebie rolę Europejskiej Stolicy Kultury – przyciągnęło milion turystów z całego kontynentu. Musicie odwiedzić Sybin – miejsce magiczne ze swymi kościołami, placami, architekturą wszystkich historycznych stylów oraz z Muzeum Brukenthala posiadającym zbiory europejskiego malarstwa, w tym dzieła Tycjana.




Czytaj także:
Mnisi i wino, czyli Bukowina i Mołdawia

Dom Vlada Palownika, pierwowzoru Drakuli

Sibiu to niejedyna stolica siedmiogrodzkich Niemców, zwanych w Rumunii Sasami. Trzeba pojechać do Braszowa (Brasov), które pod swą niemiecką nazwą Kronstadt było w XVI wieku kolebką siedmiogrodzkiego luteranizmu. Jego miejscowym przywódcą duchowym był Johannes Honterus, którego pamięć czczą mieszkańcy miasta, choć dziś są to przede wszystkim prawosławni Rumuni. Stare Miasto z gotyckim Czarnym Kościołem, położone u podnóża wysokich gór, robi duże wrażenie.

Perłą Siedmiogrodu jest jednak figurująca na liście UNESCO Sighisoara (niem. Schassburg) – jedno z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast w Europie. Jest mniej odrestaurowane niż Sybin, ale tym bardziej ma walor autentyku. Jego zwiedzanie wywołuje dreszczyk historycznej emocji.

I tu pojawia się zgrzyt. Na starówce Sighisoary jest dom, w którym urodził się hospodar Wołoszczyzny Vlad Palownik, kreowany przez speców od turystycznej promocji na pierwowzór legendarnego Drakuli. Przed kilkunastu laty postkomunistyczny rząd chciał stworzyć w okolicy Sighisoary satanistyczny park rozrywki Dracula Parc. Jednak protesty Kościołów chrześcijańskich, rumuńskich i niemieckich intelektualistów oraz ludzi kultury odniosły skutek. W Sighisoarze nie odwiedzicie Dracula Parku. Byłaby to obraza dla kulturalnych i duchowych wartości Siedmiogrodu.

Możecie jednak odwiedzić średniowieczny Zamek Bran, reklamowany jako Zamek Drakuli. Nie ma nic wspólnego nie tylko z fikcyjnym Drakulą, ale nawet z historycznym Vladem Palownikiem. Jest jednak piękny: wyrasta pionowo ze skały, niczym ząb wampira.

Książę Karol kocha Siedmiogród!

Wisienką na podróżniczym torcie będą dla Was nie miasta, ale niemieckie wsie wokół nich – wspaniałe zagrody siedmiogrodzkich Sasów, a przede wszystkim kościoły warowne budowane przez nich od średniowiecza w celu obrony przed najazdami Tatarów, Turków lub innych wrogów, którzy wsie plądrowali. Ale ufortyfikowanych kościołów nie warto im było oblegać. Najbardziej niezwykłą z takich świątyń zobaczycie we wsi Prejmer (niem. Tartlau) koło Braszowa, gdzie po wewnętrznej stronie murów obronnych zbudowano ponad dwieście pomieszczeń dla rodzin mieszkańców wsi oraz piekarnię, młyn, magazyny żywności, a nawet szkołę.

A na koniec odwiedźcie opuszczone przez niemieckich mieszkańców Viscri (niem. Deutschweibkirch), z kościołem warownym z końca XII wieku, gdzie bywam często, bo wuj i ciotka mojej żony Rumunki prowadzą tam pensjonat Viscri 44. Mniejsza o wuja i ciotkę – kilka domów dalej jest zagroda kupiona przed laty od emigrujących Sasów przez następcę brytyjskiego tronu księcia Karola, który regularnie tam bywa. Jest zafascynowany Siedmiogrodem – jego fundacja zajmuje się renowacją siedmiogrodzkich zabytków.




Czytaj także:
Bułgaria dla kreatywnych. Tekst niesponsorowany

Tags:
podróżrumunia
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail