Papież Franciszek stał się najpopularniejszym światowym przywódcą. W czym tkwi jego siła? Rozmowa z ks. Dario Viganò, prefektem watykańskiego Sekretariatu ds. Komunikacji.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jak wynika z sondażu Gallupa, papież Franciszek stał się najpopularniejszym światowym przywódcą. O tym fenomenie Aleteia rozmawia z ks. Dariem Edoardem Viganò, prefektem Sekretariatu ds. Komunikacji Stolicy Apostolskiej, autorem książki „Wierność jest zmianą: spojrzenie z bliska na Franciszkową zmianę”.
Aleteia: W swojej książce analizuje Ksiądz „rewolucję gestów” papieża Franciszka. Co Ksiądz przez nią rozumie?
ks. Dario Viganò: Każdy, kto ma do czynienia z zarządzaniem informacją, wie, że dla stworzenia wydarzenia medialnego potrzeba strategii. Franciszek ma tę umiejętność, a każdy jego gest staje się wydarzeniem. Nazywam to „codziennym tworzeniem wydarzeń”. Ojciec Święty zaprezentował całkiem nowy styl. Porzucił rytuały, dworskie etykiety. To frapujące, prawda? Młodzi mówią o papieżu, jakby był jednym z ich krewnych czy przyjaciół. Mają na myśli bliskość, jaką stwarza Franciszek. Kiedy się z nim spotykam, wiem, że jestem tu mile widziany, jakby witał mnie ktoś z rodziny.
Jak tłumaczy Ksiądz zmianę w osobistych relacjach Franciszka z mediami, odkąd został wybrany na Stolicę Piotrową? Abp Bergoglio nie miał takich stosunków z mediami.
Franciszek ma dystans wobec mediów. Nie przejmuje się opinią publiczną, tym, co powiedzą ludzie. Nie przejmuje się tym, bo wie, że wszystko to vanitas vanitatum (marność nad marnościami). To tylko zdarzenia karnawału medialnego, który dzisiaj jest, a jutro go nie ma. Jednak jako papież zdaje sobie sprawę z tego, że powinien podjąć ciężar bycia w centrum uwagi mediów. Na początku pontyfikatu tłumaczyłem mu, że musi zaakceptować fakt, że kamera telewizyjna bywa konieczna w jego pracy, ale nie godził się z tym. Jest człowiekiem, który nie lubi być w centrum uwagi, być głównym bohaterem. Oczywiście wie, że aby zbliżyć się do tych, którzy są daleko, musi poddać się niekończącemu strumieniowi kamer, które go gonią, a czasami nawet go tropią.
Jest „papieżem telewizyjnym”, choć prywatnie nie ogląda telewizji.
Paradoksalnie, bo w krajobrazie telewizyjnym, który zalewają puste słowa i wszystko jest wykrzyczane, on mówi cicho, spokojnie, powoli. Ten styl, zwłaszcza kiedy poruszane są najważniejsze kwestie dla każdego mężczyzny i kobiety – myślę o pracy, zranionych uczuciach, marzeniach, nadziei – budzi wielką uwagę, bez względu na to, czy ktoś jest wierzący, czy niewierzący.
Najpierw Twitter, teraz Instagram, który bazuje na komunikacji obrazem. Czy to nowy skok w papieskiej komunikacji?
Myślę, że tak. Opowiadanie historii obrazami jest ciekawe. Pomysł prezentacji pontyfikatu za pomocą obrazków, które dotykają serc i emocji, pozwala pokazać ciepło Franciszka. Papieski Instagram to w ogóle ciekawa historia – w 12 godzin zyskaliśmy ponad milion obserwatorów!
Franciszek jest kochany nawet przez niewierzących. Na czym polega jego fenomen?
Tajemnica tkwi w prawdzie o istocie ludzkiej. Franciszek odłożył sposób mówienia oparty na logicznej argumentacji. Opowiada historie, daje przykłady. Nawet jego sposób komentowania Ewangelii podczas mszy w Domu św. Marty stał się gatunkiem literackim, sposobem opowiedzenia słowa Bożego na nowo poprzez zadawanie pytań, które mogłaby zadać pani czy ja. To jego siła. Poza tym, słowa te zawierają głębię jego osobistej opowieści. Dlatego nawet niewierzący podziwiają człowieka, który potrafi nazywać problemy po imieniu. Nie na wszystkie pytania Franciszek ma odpowiedź. Kiedy dzieci pytają go, dlaczego umierają małe, niewinne istoty, odpowiada, że nie wie. Ale mówi im, co wtedy robi. „Patrzę na Jezusa na krzyżu”.
Jak papież chce zreformować Kościół?
Określił to na początku pontyfikatu – ubogi Kościół dla ubogich. To oznacza Kościół, który porzuca postawę typową dla majestatycznych kościołów niby-państw, aby stać się Kościołem, który jest solą. Nikt nie je samej soli. Sól pomaga uwypuklić smak, pomaga innym wzrastać. To także Kościół, który jest szpitalem polowym, wychodzący do ludzi, którego siła tkwi w jego słabości. Kościół to nie organizacja pozarządowa. Troszczy się o ubogich, najmniejszych, zepchniętych na margines nie dlatego, że jest agencją pomocy społecznej, ale dlatego, że ma w sercu Ewangelię. Wiemy z niej, że takie są troski Jezusa, który w obliczu grzechu człowieka nie skupia się na nim samym, ale patrzy w przyszłość. „Odpuszczają ci się twoje grzechy, idź”.
Może Ksiądz opowiedzieć o swojej pracy z papieżem? Jak wygląda zarządzanie komunikacją?
To dość skomplikowane, bo właśnie trwa proces reform. Franciszek jest bardzo ostrożny pod tym względem. Chciał zreformować nie tylko media, ale cały system informacji. Obecnie mamy system komunikacji, który polega raczej na nadganianiu i naprawianiu. Nie komunikujemy w sposób aktywny. Nie jesteśmy wystarczająco oswojeni z nowymi mediami, obeznani z różnymi odbiorcami. Praca z Franciszkiem zawsze opiera się na szczegółowej analizie. Są sytuacje, których Franciszek nie pozwala filmować, bo nie chce, by stały się medialnymi wydarzeniami. Rozumie wartość komunikacji, ale czasem woli swobodną, szczerą rozmowę. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że w szczerej i otwartej wymianie zdań mogą pojawić się niuanse, które z perspektywy teologicznej domagają się uściślenia. Zatem trwa ciągły dialog. W tym dialogu Franciszek jest bardzo inteligentnym, otwartym i szczerym człowiekiem. My mu jedynie służymy, on jest papieżem i podejmuje ostateczne decyzje.
Książka “Fedelta e cambiamento. La svolta di Francesco raccontata da vicino” jest dostępna w języku włoskim przez stronę Eri Rai http://www.eri.rai.it/internaLibro.aspx?idlibro=1038 .
Tekst opublikowany w angielskiej edycji portalu Aleteia
Tłumaczenie: Aleteia