separateurCreated with Sketch.

Wyjątkowo obfity deszcz gwiazd

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

W sierpniu, jak o żadnej innej porze roku, można obserwować na niebie „spadające gwiazdy”. Zjawisko jest znane także jako „łzy św. Wawrzyńca”.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Kiedy Ziemia na swojej drodze wokół Słońca przecina tor komety  Swifta-Tuttle’a, wielkie ilości odłamków komety wpadają w sferę okołoziemską i tam się spalają. Ludowa tradycja mówi, że to „płacze niebo” albo że są to „łzy św. Wawrzyńca” – nasilenie tego zjawiska występuje w okresie, w którym w kalendarzu liturgicznym przypada święto tego diakona i męczennika – 10 sierpnia.

Kometa nosi nazwiska dwóch astronomów amerykańskich – Lewisa Swifta i Horace’a Parnella Tuttle’a, którzy odkryli ją niezależnie od siebie w 1862 roku. W 1992 odkrył ją ponownie astronom japoński Tsuruhiko Kiuchi. Należy ona do tzw. komet okresowych, czyli takich, których okres obiegu po robicie trwa mniej niż 200 lat. W wypadku tej komety wynosi on 133 lata.

Liczba meteorytów jest co roku inna, gdyż zbliża się ona do orbity Ziemi raz na 134 lata. Ostatnio było to w 1992 roku, a po raz kolejny nastąpi to w 2126 roku. Prof. Ryszard Wielebiński z Instytutu Maxa Plancka w Bonn wyjaśnia, że w miarę zbliżania się do Słońca, to ciało niebieskie za każdym okrążeniem traci część swojej materii. Resztki rozdzielają się wzdłuż jej toru. Można to porównać z ciężarówką, z której sypie się podczas jazdy przewożony przez nią piasek.

Określenie „łzy św. Wawrzyńca” nawiązuje do świętego, który zmarł śmiercią męczeńską 10 sierpnia 258 roku w Rzymie. Poddano go okrutnym torturom, w trakcie których, jak głosi tradycja, płakał nad grzechami ludzi na świecie.

Inna legenda mówi, że męczennik śmiał się w czasie, kiedy go torturowano i pomagał swoim oprawcom, gdy przewracali go z boku na bok na rozżarzonym ruszcie. Do dziś św. Wawrzyniec jest patronem osób poparzonych na skutek pożaru, gorączkujących oraz strażaków, kucharzy i piekarzy, a także węglarzy. Święty ten chroni także przed ogniem piekielnym.

Bardziej realistyczne są podania, według których Wawrzyniec był jednym z siedmiu diakonów w Rzymie i odpowiadał za finanse oraz opiekę nad ubogimi. Ponieważ odmówił cesarzowi Walerianowi wydania własności kościelnych, został skazany na tortury i stracony na rzymskiej Via Tiburtina.

W krótkim czasie stał się on jednym z najbardziej czczonych świętych. Nad jego grobem cesarz Konstantyn wzniósł w 330 kościół San Lorenzo fuori la Mura (dziś bazylika św. Wawrzyńca za Murami). Jego doczesne szczątki spoczywają obok prochów innego „arcymęczennika”, pierwszego męczennika Kościoła – św. Szczepana.

Kult św. Wawrzyńca bardzo się rozwinął w Europie po zwycięstwie cesarza Ottona I nad Węgrami w dniu tego świętego w 955 r. Najcenniejsza relikwia – głowa świętego znajduje się w Watykanie. Część relikwii jego głowy ma katedra w Dubrowniku.

W dniu św. Wawrzyńca w kościołach błogosławiony jest specjalny „chleb św. Wawrzyńca”, który potem rozdawany jest biednym.

„Zielem św. Wawrzyńca” nazywana jest nawłoć, kwitnąca złotymi kiściami o tej porze roku i mająca właściwości lecznicze.

W kalendarzu rolniczym święty męczennik jest pierwszym spośród „jesiennych braci”, zapowiadającym rozpoczęcie zbioru owoców jesieni. Właściciele winnic cieszą się, „kiedy w świętego Wawrzyńca piękna pogoda”, bo wtedy mają zapewnione obfite winobranie i beczki pełne nowego wina.

mb/KAI