separateurCreated with Sketch.

Uprowadzony półtora roku temu ks. Tom Uzhunnalil odzyskał wolność!

KSIĄDZ THOMAS UZHUNNALIL
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Ks. Thomas Uzhunnalil został uprowadzony 4 marca 2016 roku w Adenie. To drugie co do wielkości portowe miasto Jemenu. Do porwania doszło podczas ataku uzbrojonych terrorystów na dom opieki dla chorych i starców prowadzony przez misjonarki miłości. Salezjanin pracował w nim jako kapelan.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Aktualizacja:

Jak informuje agencja AFP – która powołuje się na omańską agencję ONA – władzom Omanu udało się uwolnić uprowadzonego w marcu 2016 roku ks. Toma Uzhunnalila.

 

Historia ks. Toma

Ks. Thomas Uzhunnalil został uprowadzony 4 marca 2016 roku w Adenie. To drugie co do wielkości portowe miasto Jemenu. Do porwania doszło podczas ataku uzbrojonych terrorystów na dom opieki dla chorych i starców prowadzony przez misjonarki miłości. Salezjanin pracował w nim jako kapelan.

Porywacze prawdopodobnie są związani z Państwem Islamskim. W trakcie ataku na dom misjonarek zastrzelili cztery siostry oraz dwanaście innych osób, głównie muzułmanów i porwali ks. Thomasa.

KSIĄDZ THOMAS UZHUNNALIL

AFP/EAST NEWS

W Wielkim Tygodniu pojawiły się informacje, że porywacze torturują kapłana, a następnie zabiją go i ukrzyżują. Do makabrycznej zbrodni miało dość w Wielki Piątek, podczas gdy chrześcijanie obchodzą pamiątkę ukrzyżowania Chrystusa. Jak się szczęśliwie okazało, były to jedynie bezpodstawne plotki.



Czytaj także:
Asia Bibi: Jezu, wybacz moim oprawcom!

W maju bp Paul Hinder OFM Cap, wikariusz apostolski Arabii Saudyjskiej, zapewniał, że porwany ksiądz nie tylko żyje, ale nawet dobrze się czuje. Bp Hinder, któremu podlegają jemeńscy katolicy, powoływał się na indyjskie źródła kościelne. Dodawał jednak, że los zakonnika jest niepewny.

Jednocześnie cały czas trwały starania mające doprowadzić do uwolnienia salezjanina. Sushma Swaraj, minister spraw zagranicznych Indii, zapewniał o „wysiłkach” podejmowanych dla odbicia ks. Thomasa. Władze kościelne były jednak bardziej powściągliwe w komentowaniu sytuacji i apelowały o roztropne działanie w sprawie przetrzymywanego najprawdopodobniej przez dżihadystów księdza.

W ostatnim czasie w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie wychudzonego i pobitego salezjanina, które spowodowało falę domysłów, ale także plotek na temat sytuacji misjonarza. Fotografia mogła być jednak spreparowana, na co wskazują zarówno współbracia ks. Thomasa, jak i poproszeni o opinie eksperci z ministerstwa spraw wewnętrznych Indii.

Także bp Hinder komentując los porwanego zakonnika stwierdził, że „nie posiadamy żadnej potwierdzonej informacji. A to, co wiemy, nie znajduje potwierdzenia”. Dodał jednocześnie, że przez pięć miesięcy od porwania nikomu nie udało się nawiązać bezpośredniego kontaktu z ks. Thomasem, w związku z tym nie ma pewności, że wszystko z nim dobrze.

Na początku sierpnia minister Swaraj zapewnił krewnych księdza, że indyjski rząd nadal robi wszystko, by go uwolnić. Z kolei władze zakonne salezjanów apelują, by śledzić z uwagą sprawę ks. Thomasa. Zresztą, nie tylko jego, ale w ogóle chrześcijan prześladowanych za wiarę w różnych częściach świata. I nie ustawać w modlitwie.



Czytaj także:
Ci Koptowie mogli wyrzec się wiary i przeżyć. Wszyscy odmówili…

Za: KAI, Infoans.org

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!