separateurCreated with Sketch.

Służewska dekada. Wspomnienie o ojcu Witoldzie Słabigu

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Miał w sobie głęboką wrażliwość na sprawy małżeństw i rodziny”. Tak dominikanina wspomina jeden z jego wieloletnich parafian. Dziś pogrzeb zmarłego nagle o. Witolda Słabiga.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

W tych dniach dominikańska parafia na warszawskim Służewie miała świętować dziesiątą rocznicę nominacji proboszcza – o. Witolda Słabiga. Wspaniały dla służewskich parafian czas został przerwany nagłą śmiercią dominikanina.

Parafia

Trudno zebrać słowa, aby opisać wyjątkowość zarówno osoby proboszcza, jak i owoców jego pracy. W ciągu kilku lat podbił serca wielu, którzy mieli z nim kontakt – czy to przy załatwianiu spraw, z którymi przychodzi się do proboszcza, czy to przy stałej współpracy.

Ojca Witolda można było poznać z daleka po pogodzie ducha i obdarowywaniu wiernych życzliwym uśmiechem. Nawet kiedy się spieszył, zdążył podejść, zagadać, pożartować.

Gdy w Rzymie trwały prace przygotowawcze do obu ostatnich synodów poświęconych rodzinie, o. Witoldowi bardzo zależało, żeby odpowiedzieć na prośby papieża Franciszka o przysłanie głosów z kościołów lokalnych.

Oba „kwestionariusze Franciszka” zawierały kilkadziesiąt pytań z bardzo wielu obszarów. „Hierarchiczny” sposób pracy nad nimi – tłumaczenie na poziomie episkopatu, a następnie komunikacja przez kurie i dekanaty – bardzo skracała czas, który można było realnie poświęcić w parafiach na przedyskutowanie trudnych zagadnień.

Przed pierwszym – nadzwyczajnym – synodem pracowaliśmy w gronie rady parafialnej. Pomimo krótkich terminów, o. Witold podtrzymywał bliską mu atmosferę dialogu i przestrzeń do dyskusji. Parafia udzieliła wyczerpującej odpowiedzi na kwestionariusz.

Rodzina

Przed drugim synodem o. Witold zaproponował dość zaskakującą formułę, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Poprosił radę parafialną o wspólne zorganizowanie spotkania, które nazwał rozszerzoną radą parafialną. Jej skład rozszerzył o… parafian. Na spotkanie zostali zaproszeni wszyscy chętni.

Formuła polegała na pracy w małych grupach, przy czym w każdej grupie był co najmniej jeden świecki członek  rady parafialnej i co najmniej jeden kapłan. Każda grupa omawiała inną pulę pytań i zagadnień.

W ten sposób kilkadziesiąt osób pracowało przez klika godzin, dając odpowiedzi na prawie wszystkie zagadnienia, o które pytano w synodalnym kwestionariuszu. O. Witoldowi bardzo zależało, żeby odpowiedzi były prawdziwe, prosto z serc parafian. To dawało poczucie uczestniczenia w dziele ważnym dla Kościoła powszechnego.

Ojciec Witold miał w sobie głęboką wrażliwość na sprawy małżeństw i rodziny. Wspomniał kiedyś, że to proboszczowie spotykają się z trudnymi sprawami w kancelariach parafialnych i to również im ten synod jest potrzebny. Był bardzo zaangażowany w ruch Spotkań Małżeńskich, w którym dialog i przebaczenie w rodzinie są fundamentem duchowości.

Dialog

Właśnie dialog był filarem jego modelu proboszczowania. Miał swoje poglądy, zarówno na Kościół, jak i na sprawy publiczne. Wchodził w polemiki – ze współbraćmi, z członkami rady parafialnej i z samymi parafianami. Dyskusje odbywały się w duchu szacunku do rozmówcy i prawa do zachowania własnej opinii.

W parafii, w której z racji istnienia klasztoru jest kilkudziesięciu duchownych, trudno spotkać własnego proboszcza w czasie wizyty duszpasterskiej. Ale nam się tak po paru latach trafiło. I wtedy tylko raz nie pozostawił przestrzeni do dyskusji. Kategorycznie odmówił przyjęcia ofiary, powołując się na młody wiek gospodarzy i kosztochłonne latorośle. Nalegania do zmiany zdania skwitował: „jak chcecie dać ofiarę, to dajcie na Fundację Św. Marcina – ja nie wezmę”.

Na stronie parafii Św. Dominika istnieje możliwość wysłania wspomnienia o ojcu Witoldzie. W ciągu pierwszych dwóch dni wpłynęło kilkadziesiąt świadectw z całej Polski, które potwierdzają duchową wyjątkowość nie tylko służewskiej dekady, ale i ostatnich 25 lat pracy duszpasterskiej o. Witolda Słabiga.

Przeczytaj także: Ojciec Witold Słabig był moim proboszczem z wyboru

***

Ojcu Witoldowi wiele dzieł było bliskich sercu. Wspomniana przeze mnie Fundacja Św. Marcia de Porres jest fundacją działającą przy parafii św. Dominika. O. Witold równie mocno wspierał hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie.

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.