separateurCreated with Sketch.

Spowiedź Eddiego Murphy’ego: jestem przekonany, że Bóg istnieje

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tomasz Reczko - 28.08.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Jeden z najbardziej znanych amerykańskich komików wszech czasów niezwykle rzadko udziela wywiadów. Dlatego półgodzinna rozmowa z dziennikarzem “Hollywood Reporter” nazywana jest “spowiedzią”. Eddie mówił w niej też o Bogu.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Urodzony w Brooklynie przyszły aktor nie miał łatwego dzieciństwa. Jego biologiczny ojciec został zamordowany przez jednego z kochanków matki. Niedługo później on i jego brat Charlie trafili do rodziny zastępczej.

Mimo to od najmłodszych lat to nie Eddie zalewał się łzami, tylko raczej ci, którzy znajdowali się w zasięgu rażenia jego niekończących się żartów. Zaczynał od parodiowania ludzi w autobusie, którym dojeżdżał do szkoły, by rok po skończeniu liceum znaleźć się w stałej obsadzie “Saturday Night Live” – niezwykle popularnego telewizyjnego show w Stanach Zjednoczonych.

Jego późniejsza kariera to pasmo sukcesów kinowych (“Gliniarz z Beverly Hills”, “48 godzin”), które zaczęło się kończyć w latach 90., mimo jego niezapomnianych ról dubbingowych w “Mulan” czy “Shreku”. Największą porażką okazał się, nieznany szerzej w Polsce (i bardzo dobrze – przyp. red) film “Pluto Nash”, który zarobił zaledwie 7 mln dolarów przy 110 mln kosztów produkcji.

“Z mojej perspektywy, nie miałem żadnego słabego czy nieudanego filmu” – przyznaje w wywiadzie dla “Hollywood Reporter”, dodając, w niewybrednych słowach, że za każdy z nich dostawał sowite wynagrodzenie. Jak przystało na spowiedź, Eddie był niezwykle szczery również wtedy, gdy opowiadał o swoim stosunku do alkoholu i narkotyków. Zaskoczył nim wszystkich, przyznając, że nie pije alkoholu. Zupełnie.

W jeszcze większe osłupienie wprawił słuchaczy, opowiadając o swoim stosunku do narkotyków i innych pokus, które otaczały go, gdy stał się hollywoodzką gwiazdą.

Kiedy miałem 18 lat poszedłem do jednego bluesowych barów. Był tam Robin Williams, John Belushi i Dan Aykroyd. Belushi i Robin Williams zaproponowali mi kreskę (kokainę – przyp. red.), a gdy odmówiłem, Belushi nazwał mnie sztywniakiem.

Obaj, Belushi i Williams, lata później popełniają samobójstwo – pierwszy z nich przedawkowuje kokainę. “Podziwiałem tych dwóch gości, miałem 18 lat, przecież mogłem pójść na łatwiznę i powiedzieć: a co tam i spróbować, ale tak się nie stało“. Eddie Murphy nigdy świętoszkiem nie był, ale w tym przypadku można stawiać go jako wzór.

Było wiele takich sytuacji i gdy spoglądam w przeszłość, myślę sobie: wow! To jest coś, co wzmacnia moją wiarę. Wiem, że Bóg istnieje. Miałem zbyt wiele okazji do tego, by skrzywdzić się, zranić czy sparzyć.


GARY SINISE
Czytaj także:
Porucznik Dan z „Forresta Gumpa”. Jak znany aktor wywrócił swoje życie i został katolikiem


ABORCJA, NIEPLANOWANE
Czytaj także:
Aktorzy z filmu „Nieplanowane”. Mężczyźni o aborcji

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!