“Dziś te wszystkie słowa mogę pisać na własnym laptopie. Dlaczego o tym wspominam? Zanim uzyskałam stypendium, mojej rodziny nie było na taki zakup stać. Jest to jednak tylko mały ułamek pomocy, jakiej mi udzielono”.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Karina Rejs jest jedną z 2 500 podopiecznych Fundacji “Dzieło Nowego Tysiąclecia”, która prowadzi jeden z największych programów stypendialnych w Polsce. Od 16 lat Fundacja pomaga zdolnej młodzieży z niezamożnych rodzin nie tylko finansowo. Podstawą jej działalności jest formacja w duchu nauczania św. Jana Pawła II. Dlatego też nazywana jest często “żywym pomnikiem” Jana Pawła II. Karina opisała nam swoje doświadczenia bycia stypendystką “Dzieła”.
2 kwietnia 2005 r.
Mała dziewczynka wraz z siostrą, mamą i babcią śledzą komunikaty telewizyjne, w których powraca jedno zdanie: „Papież umiera”. Kobiety mają łzy w oczach, a dziewczynki mimowolnie ulegają atmosferze powszechnego żalu, wzruszenia, modlitwy. Jedna z nich wymyka się do swojego pokoju, gdzie na ścianie wisi obrazek Jezusa – pamiątka I Komunii Świętej. Dziecko klęka i zaczyna szlochać. Modli się, by ten zgarbiony staruszek w białej sutannie nie umarł. Zza drzwi dobiega melodia „Barki”. Dziewczynka składa mocniej ręce i tym razem już błaga Boga o ocalenie osoby, która z minuty na minutę staje się jej coraz bliższa.
O 21:37 Karol Wojtyła odchodzi do Domu Ojca.
15 października 2006 r.
Jestem niezwykle szczęśliwa, że mogłam uzyskać stypendium Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie, pomoc duchowa i materialna – mówi skromnie ubrana dziewczyna udzielająca wywiadu w telewizji. Przypatruje jej się jedenastoletnia dziewczynka. Zazwyczaj ogląda programy przyrodnicze o zwierzętach, ale dziś rozmowa studentki z małej miejscowości z Grażyną Torbicką przyciąga jej uwagę. Szczególnie żółta chusta z krzyżem, którą ma na sobie stypendystka. Dziewczyna jest taka szczęśliwa! Chciałabym być kiedyś na jej miejscu… Jest taka zdolna, skromna i jeszcze ma tylu przyjaciół z Fundacji, o której tak pięknie opowiada – myśli dziecko. Nastolatka nie wie, że za 6 lat jej marzenie się spełni.
Ową dziewczynką byłam ja – stypendystka Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” od 2012 roku. Śmierć Jana Pawła II wiele w moim życiu zmieniła. W jaki sposób dziecko może pokochać osobę, której nie zna? Fenomen? Tak! Nigdy nie widziałam go osobiście. Czy żałuję? Nie. Platoniczność uczucia i wiary, które we mnie rozbudził swoją nauką i postawą wystarczyły. Dziś jestem stypendystką Jego duchowego dziedzictwa – Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Buduję żywy pomnik Papieża – młodych, zdolnych ludzi pochodzących z małych miejscowości, niezamożnych rodzin.
Dziś te wszystkie słowa mogę pisać na własnym laptopie. Dlaczego o tym wspominam? Odpowiedź jest prosta – zanim uzyskałam stypendium mojej rodziny nie było na taki zakup stać. Wręcz banalny przykład materialnego wsparcia, jakie uzyskałam. Jest to tylko mały ułamek pomocy, jakiej mi udzielono.
Przede wszystkim od października 2012 roku, kiedy to w mojej skrzynce pocztowej pojawił się email: „Stypendium zostało przyznane”, zaczęłam wzrastać. Kiedyś byłam słabym pędem – nie mogłam wypuścić liści, bo wewnętrzny inhibitor – kompleksy – hamował mój rozwój. I zamiast rozkwitać – więdłam, a wręcz gniłam, podlewana kwaśnym deszczem uwag i drwin. Pojawiło się wybawienie. Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi! Otworzyłam. Nie było łatwo, ale przyjaciele z Fundacji pomogli mi zmierzyć się z moim lękiem. Z każdym kolejnym obozem wakacyjnym, który jest jedną z form integracji, pomocy i duchowej formacji „dzieci” św. Jana Pawła II, stawałam się silniejsza. Dziś to już prawie góry mogę przenosić. Ale czy dam radę sama? Zdecydowanie nie! Potrzebuje kilkuset równie „wysportowanych w wierze” serc z mojej fundacyjnej rodziny.
Ci cudowni ludzie pomogli mi uwierzyć, że strach ma wielkie oczy, a lęk karmi się naszą niewiedzą i brakiem zaufania Bogu. Dlatego powierzyłam moje życie Stwórcy i dziś czuję, że żyję. A żyję naprawdę intensywnie! Jestem studentką III roku kierunku Biomedical engineering na Politechnice Łódzkiej. Realizuję swoje pasje medyczno–techniczne, uczestnicząc w projekcie naukowym dotyczącym innowacyjnej technologii chirurgicznej w leczeniu kręgosłupa zdegenerowanego. W kwietniu tego roku przedstawiłam swój dorobek na LIV ogólnopolskiej i XII międzynarodowej konferencji „Juvenes Pro Medicina”. Napisałam artykuł do czasopisma „Engineering of biomaterials”.
Jednak implanty to nie jedyny z moich koników. Interesuję się szeroko pojętą dyplomacją i stosunkami międzynarodowymi. W lipcu wzięłam udział jako wolontariusz grupy medialnej podczas szczytu NATO w Warszawie. Emocje? Ogromne. Wrażenia? Niezapomniane. Obcować twarzą w twarz z czołowymi politykami świata, uczestniczyć w ich konferencjach prasowych to gratka dla niejednego z nas, a co dopiero dla dziewczyny z małej miejscowości.
Pasji też mam sporo. Uwielbiam pisać wiersze, ale tylko gdy mam melancholijny nastrój. Czasem tworzę także opowiadania i felietony. Od dwóch lat jestem rzecznikiem prasowym wspólnoty łódzkich stypendystów Fundacji. Kilka moich artykułów ukazało się w ogólnopolskich i lokalnych gazetach.
Życie jak w bajce? Tak – dosłownie tak mogę powiedzieć o czterech ostatnich latach. Choć pojawiają się smoki i inne stwory uosabiające liczne problemy, to jednak zawsze jest książę na białym koniu, z krzyżem na tarczy, który broni mnie przed niebezpieczeństwem. Jestem teraz tak szczęśliwa jak studentka, którą zobaczyłam w telewizji 10 lat temu. Inne miejscowości, różne perypetie rodzinne, a teraz inna ścieżka zawodowa i życiowa, ale jeden wspólny symbol – żółta chusta z napisem Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Jedna wiara. I spełnione marzenia.
Karina Rejs
9 października obchodzony będzie XVI Dzień Papieski, podczas którego zbierane są środki na stypendia podopiecznych Fundacji “Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Wesprzeć można ich już dziś, wchodząc na tę podstronę.