separateurCreated with Sketch.

Mogło się nie urodzić, a urodziło się dwukrotnie!

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tomasz Reczko - publikacja 24.10.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Trzecia ciąża Margaret Boemer, początkowo bliźniacza, była od samego początku naznaczona nieszczęściem – jedno z dzieci zmarło niedługo po poczęciu. Życie drugiego było poważnie zagrożone.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

16 tydzień ciąży. Margaret Boemer udaje się na rutynową wizytę u lekarza i równie rutynowe badanie USG. Podczas wizyty uśmiechnięty dotąd doktor, zastyga nagle w bezruchu przed ekranem komputera. Coś jest nie tak. Po krótkim czasie potwierdza się diagnoza, brzmiąca niczym wyrok: potworniak okolicy krzyżowo-guzicznej.

“To było szokujące i straszne zarazem, bo nie wiedzieliśmy co ten przydługi termin oznacza i jakie jest właściwie rozpoznanie” – opowiadała Margaret w wywiadzie dla Szpitala Dziecięcego w Teksasie. Jej trzecia ciąża, początkowo bliźniacza, była od samego początku naznaczona nieszczęściem. Jedno z dzieci zmarło jeszcze przed upływem drugiego trymestru. Teraz życie drugiego było poważnie zagrożone.

Potworniak okolicy krzyżowo-guzicznej to jeden z najczęstszych guzów zarodkowych. Występuje średnio raz na 35 tys. ciąż, 3 lub nawet 4 razy częściej u dziewczynek niż u chłopców. Zazwyczaj guz jest usuwany operacyjnie już po przyjściu na świat dziecka. Jednak w mniej więcej połowie przypadków powoduje on zagrażające życiu problemy z krążeniem. Można powiedzieć, że guz zaczyna rywalizować z dzieckiem o krążącą w jego żyłach krew, potrzebną do wzrastania obojga. Jeśli potworniak zaczyna wygrywać, może dojść do zatrzymania akcji serca. Tak było w przypadku LynLee, córki państwa Boemerów.

Dziecko słabło z dnia na dzień, a lekarze doradzali dokonanie aborcji. Wtedy pojawił się zespół doktora Darella Cassa i zaproponował inne wyjście: operację płodu. Rokowania były jednak nie tyle nie najlepsze, co wręcz fatalne – szanse przeżycia LynLee były minimalne. “Dla nas decyzja była prosta: chcieliśmy dać jej życie” – wspomina matka.

Pod koniec 23. tygodnia ciąży, gdy guz był już większy od dziecka, dr Cass i dr Oluyinka Olutoye przeprowadzili 5-godzinną operację. Ta część, która miała miejsce bezpośrednio na dziecku, trwała jednak zaledwie 20 minut. Przez cały czas starano się utrzymać LynLee jak najbardziej zanurzoną w wodach płodowych. Jednak ze względu na rozmiar guza dziecko było przez chwilę całkowicie poza macicą. “To było naprawdę dramatyczne” – relacjonował dr Cass. Szczególnie, że serce LynLee zwolniło tak bardzo, że gdyby nie doświadczenie obecnego na sali kardiologa, mogłoby się zatrzymać.

Mimo tych perturbacji udało się usunąć główną część potworniaka, po czym dziecko włożono z powrotem do łona i zaszyto macicę. To takie proste? Nie do końca.

Margaret Boemer przeleżała w wielkich bólach kolejne 12 tygodni, by urodzić ponownie LynLee 6 czerwca br. Ważąca niemal 2,5 kg dziewczyna po ośmiu dniach została zabrana na kolejną operację, mającą na celu usunięcie resztek guza, który znów zaczął rosnąć. Dziś 3-miesięczna LynLee (dla ciekawskich dodam, że jej imię jest połączeniem imion dziadków) jest zupełnie zdrowym dzieckiem.

Dr Cass zaznacza, że tego typu historie są niewyobrażalną karuzelą emocjonalną dla matek. Najpierw dowiadują się, że ich dziecko niemal na pewno umrze, potem, że cień szansy daje operacja płodu, by w końcu wszystko skończyło się niewyobrażalnym z perspektywy pierwszej diagnozy happy endem – dziecko jest zupełnie zdrowe.

“Było to warte każdego bólu” – powiedziała Margaret, przytulając swoją córeczkę wraz z dwójką pozostałych dzieci.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!