Dawid pływa, chodzi po górach, jeździ na rowerze, trenuje na siłowni, czyta książki i ogląda filmy. Nie przeszkadza mu, że jest osobą niewidomą.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Dwa razy brał udział w Mistrzostwach Świata w pływaniu. Z pasją przeszedł całe polskie Tatry i dalej szuka chętnych na takie eskapady. Planuje rowerowy wyjazd do Włoch, a wraz z grupą znajomych przemierzył już Beskid Niski i kawał Polski. Jeździ na łyżwach, trenuje pod okiem trenera na siłowni. W wolnych chwilach czyta książki sensacyjne i chodzi do kina. Interesuje się historią i dlatego skończył studia o tym profilu na Uniwersytecie Warszawskim.
Jest pełen radości i zdrowego dystansu do siebie. To, co wyróżnia go spośród innych dwudziestodziewięciolatków to fakt, że Dawidowi w codziennym funkcjonowaniu pomaga program udźwiękawiający tzw. gadacz (wykorzystywany w laptopie), ponadto skaner (dzięki któremu czyta książki i listy) oraz czujnik cieczy (który pozwala mu przygotować herbatę bez poparzenia sobie rąk). Dawid jest osobą niewidomą z zerowym poziomem widzenia.
Czas, który spędził w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej w Laskach, uważa za błogą sielankę dzieciństwa. To tam po raz pierwszy grał w piłkę nożną i jeździł na zwykłym rowerze. Skończyło się, gdy kolega bawiąc się w króla strzelców wybił okno, a drugi wjechał rowerem w panią dyrektor. Dziś Dawid poleca tandemy i program: Niewidomi na tandemach.
Będąc na czwartym roku studiów namówił przedsiębiorczego kolegę do założenia firmy oferującej masaże. Dotyk Wiatru, bo tak nazywa się firma, zdobywa wśród mieszkańców stolicy coraz większą renomę. Wszyscy zatrudnieni w niej pracownicy to osoby niewidome, wśród ośmiorga zatrudnionych obecnie pracuje sześcioro, ponieważ dwie pary doczekały się dzieci. Talentu, pacjentów i dobrych pomysłów im nie brakuje. Dlatego mają już dwa gabinety – na warszawskim Tarchominie i Ursynowie.
Dawida cieszy otwartość ludzi, kiedy ktoś podchodzi z ofertą pomocy. Bardzo sobie ceni czas na zwyczajne bycie z drugą osobą. Ludzie mają obawy, nie wiedzą jak się zachować, a chodzi o zupełną normalność. Denerwuje go nachalność. Czasami inni ludzie szukają w nas zrozumienia. Jemu też źle, to on może mnie zrozumie – myślą. Albo są przerażeni: nie mieści mi się w głowie, że on może tam sam iść i koniecznie chcą pomagać. A wystarczy zapytać czy ta pomoc jest w ogóle potrzebna.
Dobrze jest przy osobie niewidomej uważać z pytaniami: jak to się stało, że pan nie widzi? Takie pytania często się pojawiają, ale przecież nie muszę chcieć opowiadać o tym obcej osobie. Błędem w kontakcie z osobą niewidomą jest przestawianie rzeczy. Ona musi wiedzieć, że coś zmieniło miejsce swojego położenia. W ten sposób się odnajduje.
Historia Dawida
Za czym tęsknię? Za rodziną, którą mam daleko, za górami, za bliską osobą przez wielkie B. Żoną oczywiście, ale wcześniej partnerką, z którą można podzielić się czasem, problemem, radością, porozmawiać, czy gdzieś wyjść. Wokół jest mnóstwo ludzi, ale kiedy chcę gdzieś pójść, to i tak nie mam z kim. Samotność to dziś duży problem.
Osobom widzącym trudno jest przyjąć do wiadomości, że życie z nami jest normalne, tylko wymaga innych rozwiązań w pewnych sytuacjach. Sam robię zakupy w małym sklepie, ale w dużym, samoobsługowym, wolę to zrobić z kimś bliskim. Jest to zawsze okazja, żeby się spotkać, ale też pewność, że kupię np. niepobite jajka. Nigdy nie zobaczę machającej ręki na powitanie, ani koloru sukienki mojej dziewczyny, co nie oznacza, że wygląd zewnętrzny nie ma dla mnie znaczenia. Oczywiście, że ma. Jednak zapoznanie się z nim wymaga opisu słownego, w innym przypadku to czysta teoria. Nie wiem, czy ktoś idący obok mnie akurat gdzieś dzwoni. W pracy, gdzie pracują niewidomi, muszę powiedzieć, że zostawiam otwartą szafę, żeby ktoś na nią nie wszedł. Kiedy robię coś przy osobie widzącej, jest to dla niej oczywiste. W kontakcie z osobą niewidomą trzeba to zakomunikować.
Cieszę się, że jest coraz więcej audiobooków. Dzięki temu mogę szybciej zapoznać się z interesującą mnie książką. Częściej pojawiają się też filmy z audiodeskrypcją, czyli z dodatkowym lektorem, który opisuje sceny nieme. Mogę dzięki temu oglądać zwykłe filmy. Relacja z osobą niewidomą wymaga większego otwarcia się na współpracę. To otwarcie się w każdej relacji, najbardziej chyba w małżeńskiej, jest bardzo potrzebne. Za tym tęsknię i na to najbardziej czekam.
Dawid Różański, lat 29. Pochodzi z Bielska-Białej. Mieszka i pracuje w Warszawie