“For Those I’ll Leave Behind”
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
“Gdzie jest, o śmierci, oścień twój, gdzie jest twoje zwycięstwo?” Możesz ten werset kojarzyć z piosenki Matta Mahera “Christ is Risen”. Możesz też go kojarzyć z nieco wcześniejszego źródła: 1 listu św. Pawła do Koryntian.
Wers ten pojawia się ponownie w piosence “For Those I’ll Leave Behind”, nagranej przez katolickiego piosenkarza Kevina Heidera.
“Chrześcijanie powtarzają w kółko: Nie bój się! Zamiast bać się śmierci, jesteśmy wezwani do tego, by być na nią gotowym w każdej chwili. Nasze modlitwy są dokładnie w tym duchu – Módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Mamy nawet świętego Józefa, który jest patronem dobrej śmierci”, wyjaśnia Heider inspiracje swojej piosenki.
Pozostając wierny swojemu folkowemu stylowi, artysta dzieli się szczegółami z procesu tworzenia piosenki: “Napisałem piosenkę, która dla mnie samego ma być przebojowym przypomnieniem, żeby się nie bać i być gotowym na śmierć. Żeby odpowiadać na to wezwanie – pójdę! Mam nadzieję, że mogę zostawić po sobie ślad i walczyć z ciemnością dla tych, których zostawiam za sobą (jak mówią słowa piosenki)”.
Piosenka stanowi jeden z końcowym fragmentów narracji całego albumu pt. “Us”. Piosenki opowiadają historię małżonków od momentu ich pierwszego spotkania (“The Man Who Refused to Dance”), aż do chwili śmierci (“Down by the Sycamore”).
Pomyślisz, że ta radosna piosenka w tak poważnym temacie jest owocem naiwnej, dziecięcej wiary, która potrafi się zmierzyć z najtrudniejszymi chwilami w życiu. Tymczasem powstawała w czasie, w którym tragedie zdawały się mnożyć na potęgę:
“Napisałem ‘For Those I’ll Leave Behind’ kilka tygodni przed tym, kiedy miało się pojawić nasze pierwsze dziecko. Byłem w tym miejscu egzystencji, w którym rozważa się nowe życie, swoją śmierć (która przecież jest nieuchronna) i nieoczekiwane zgony wielu rodziców i małżonków obok nas. W każdym z tych przypadków było tak wiele smutku i tragedii. Jednak, w każdym widzieliśmy jeszcze więcej radości, nadziei i wdzięczności za życie, którym zostaliśmy obdarzeni. To było przekonujące”.
Libby Reichert