Odszedł od żony, ale po latach wrócił. Dostał drugą szansę. „Więzi” Zosi Kowalewskiej opowiadają o trudnym, ale możliwym powrocie do siebie.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
18-minutowy film Zosi Kowalewskiej znalazł się na tegorocznej shortliście do Oscara. O tym, czy znajdzie się również wśród pięciu produkcji nominowanych do tej prestiżowej nagrody w kategorii Documenatry Short Subject, przekonamy się 24 stycznia przyszłego roku.
„Więzi” to historia Barbary i Zdzisława, małżeństwa z 45-letnim stażem, a prywatnie – dziadków reżyserki. Ponad osiem lat temu Zdzisław odszedł od żony i zamieszkał z inną kobietą. Mimo że małżonkowie się rozstali, nie rozwiedli się, a po latach Zdzisław zdecydował się wrócić do żony.
Barbara przyjęła męża z powrotem, chociaż powtórne zamieszkanie pod jednym dachem dla obojga okazało się niełatwe. Próbowali jednak przezwyciężyć wzajemne uprzedzenia i urazy, a okazją do przebaczenia stał się jubileusz ich pożycia małżeńskiego. To wtedy Zdzisław postanowił publicznie wyznać swoje winy i przeprosić żonę.
Film 21-letniej wnuczki jest więc bardzo autentyczny, przywołuje prawdziwą historię, którą reżyserka przedstawiła w niekonwencjonalny i humorystyczny sposób. „Wiadomym było, że muszą zaistnieć również wątki rozliczeniowe, ale na szczęście dziadkowie niczego przede mną nie ukrywali. Wiedzieli, że nie nadużyję ich zaufania i nie wykorzystam kamery przeciwko nim. Nie chciałam też wyrokować o winie któregokolwiek z bohaterów. Moim głównym celem było to, żeby przedstawić ich sprawiedliwie. Każde przyczyniło się do zaistniałej sytuacji, ale wspólnie próbują sobie z nią poradzić” – tłumaczyła Zosia Kowalewska na łamach magazynu „Film&TV Kamera” we wrześniu tego roku.
Obserwowanie relacji dwojga starszych osób – które żyją obok siebie, mają wzajemne żale i pretensje, ale dają sobie drugą szansę – było interesującym doświadczeniem dla całej ekipy filmowej. Zdjęcia kręcono w prawdziwym mieszkaniu dziadków (operator: Weronika Bilska). Filmowcy nie szukali specjalnie sytuacji konfliktowych, ale starali się stworzyć bohaterom okazje do dialogu i ułatwić znalezienie porozumienia.
Warto zauważyć, że początkująca reżyserka, składając aplikację na produkcję tego filmu do warszawskiego Studia Munka działającego przy Stowarzyszeniu Filmowców Polskich, była jeszcze uczennicą klasy maturalnej. Dziś ma dopiero 21 lat i już otrzymała swą pierwszą szansę na Oscara.
Efekty jej pracy można było już docenić na kilku polskich festiwalach. „Więzi” zostały pokazane na tegorocznym 56. Krakowskim Festiwalu Filmowym, gdzie tytułowi przyznano nagrodę Srebrnego Smoka, a także na Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” w Koszalinie, gdzie otrzymał Jantara 2016. Jak poradzi sobie w oscarowych zmaganiach? Przekonamy się za kilka miesięcy.