Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 25/04/2024 |
Św. Marka
Aleteia logo
Dobre historie
separateurCreated with Sketch.

„Zmarła mi żona, a ja opowiadam dowcipy”. Komik radzi sobie z osobistą tragedią

web-patton-oswalt-emmy-rich-fury-invision-ap-fotolink

Rich Fury/Invision/AP/Fotolink

Redakcja - 30.10.16

Czy po tragicznej śmierci bliskiej osoby można robić stand-upy i zabawiać publiczność? Patton Oswalt udowadnia, że tak.

Patton Oswalt to znany amerykański aktor, scenarzysta i komik. Popularność zyskał m.in. dzięki roli w sitcomie „The King of Queens”. Ale najważniejszą rolę przyszło mu odegrać chyba w najsmutniejszej chwili życia – kiedy zmarła jego ukochana żona.

Wyśpij się, kochanie…

Michelle była pisarką. Prowadziła dziennikarskie śledztwo w sprawie seryjnego mordercy. „Golden State Killer”, jak go nazwała, w latach ’70 i ’80 zgwałcił i zamordował wiele ofiar. I nadal pozostawał na wolności. Jego odnalezienie stało się obsesją kobiety. Pracowała więc dniami i nocami, nie odnajdując spokoju.

Zaniepokojony o żonę, która prawie przestała sypiać, Patton zaproponował jej, by wzięła coś na sen i poszła do łóżka. I spała do oporu. 21 kwietnia Michelle zażyła więc Xanax i zasnęła. Nikt nie przypuszczał, że to sen, z którego już się nie obudzi.

Następnego dnia rano Patton postawił filiżankę ulubionej kawy Michelle przy łóżku, zawiózł córkę do szkoły i pojechał do pracy. Kiedy po południu wrócił do domu odkrył, że jego żona nadal jest w łóżku. I nie oddycha.

Zły sen

Oswalt w pierwszej chwili nie uwierzył w to, co się stało. Miał nadzieję, że to koszmar, zły sen, z którego w końcu się obudzi. Ale nic z tego. Sześć miesięcy od tego zdarzenia nadal nie udało się ustalić z całą pewnością, co było przyczyną śmierci Michelle. Patton podejrzewa, że to przedawkowanie Xanaxu.

Tragiczna śmierć żony odcisnęła piętno na twórczości komika. W specjalnym stand-upie „Mówienie dla klaskania” spróbował zmierzyć się z bolesną stratą, rozpaczą i żalem. Uciec od złych emocji. Zdobył za niego nagrodę Emmy. Może dziwić dotykanie bolesnych tematów w rozrywkowych formach, ale znając wieloletnią twórczość Oswalta, to normalne, że próbując poukładać życie po stracie żony, odwołuje się do języka komediowego, który stanowi dla niego naturalne środowisko.

Patton jest w swoim przeżywaniu  tragedii niezwykle autentyczny i szczery do bólu. Tak, jak zawsze doradzała mu podczas pisania gagów Michelle. Przyznaje więc, że próbował utopić smutki w alkoholu, ale dość szybko zrozumiał że to mu w niczym nie pomoże.

Katharsis na scenie

Po śmierci żony Oswalt popadł w depresję, chociaż sam przyznaje, że wcale nie to jest najgorsze. Bardziej doskwierający jest niewypowiedziany smutek, który powoduje, że człowiek chce się zamknąć w sobie, uciec od innych, od życia.

Przygotowywanie kolejnych występów stało się dla komika pewną formą terapii. „Już nigdy nie będę w 100 proc. taki sam, ale to mnie trzyma przy życiu” – stwierdził. Oczywiście, nie od początku tak było. Najpierw czuł wyrzuty, że jego ukochana zmarła, a on wychodzi na scenę, by opowiadać dowcipy.

Ale jego występy zostały niezwykle ciepło przyjęte przez widzów, którzy przecież dobrze znali historię Oswalta. To stało się dla komika pewnym pocieszeniem. „Ok, świat się nie skończył” – powiedział sam do siebie i oddał się temu, co robi najlepiej – opowiadaniu żartów. Brat Pattona zapewnia, że występy są dla niego swoistym katharsis.

Portret mamy

Tym, co jednak przynosi mu ostateczną ulgę, jest spędzaniu czasu z 7-letnią córką Alice. Ich wspólnym rytuałem jest siadanie każdego wieczoru i zapisywanie trzech rzeczy, wspomnień o Michelle. „Chcę, aby Alice zachowała żywy portret matki” – tłumaczy.

Oswalt chce też skończyć zaczęte przez żonę śledztwo i książkę. Dlatego zaczął współpracę z z zaangażowanym w temat dziennikarzem. „Michelle chciała rozwiązać tą zagadkę. Nie chodziło jej o sławę, ale o to, by winny wreszcie został ukarany” – podkreśla Patton.

Artykuł powstał na podstawie tekstu J. Zinoman, Patton Oswalt: I’ll never be at 100 percent again.

Tags:
akceptacjaśmierć
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail