separateurCreated with Sketch.

„Zaraz dzień, jeszcze jeden, zrób co możesz”! Bądź jak św. Marcin

POMOC BEZDOMNEMU
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Michał Lubowicki - publikacja 11.11.16 - aktualizacja 07.11.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Bądź jak Marcin z Tours. Nie naprawisz całego świata. Nie pogodzisz wszystkich ze wszystkimi. Nie nakarmisz i nie ubierzesz wszystkich. Ale to jeszcze nie powód, by nie zrobić nic.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Pierwszy święty wyznawca, czyli nie – męczennik, którego zaczęto czcić na Zachodzie. Żył w IV wieku. Dawno. Na tyle dawno, by biografowie mieli nam do zaoferowania co najmniej kilka wersji jego życiorysu. W każdej z nich pojawia się jednak wątek służby w rzymskiej armii, którą Marcin z Tours rozpoczął, mając piętnaście lat, i porzucenia wojskowego rzemiosła po nawróceniu na chrześcijaństwo.

Św. Marcin z Tours i owoce jego pracy

Wiemy, że był uczniem świętego Hilarego, założycielem klasztorów i pustelnikiem, którego wbrew jego woli ludność Tours wybrała w 371 roku na swojego biskupa. Taka była wówczas praktyka. Dwa lata później mieszkańcy Mediolanu na swojego biskupa wybiorą katechumena, czyli kandydata do chrztu, imieniem Ambroży, także późniejszego świętego.

Skromny, pracowity. Wędrowny sposób sprawowania przez Marcina pasterskich zadań denerwował – delikatnie mówiąc – biskupów urzędujących po sąsiedzku. Był jednak bardzo owocny. Wielu udało mu się przyprowadzić do Chrystusa i Jego Kościoła. Im więcej ich było, tym bardziej Marcin obrywał od złego ducha, który niepokoił go nawet w godzinie śmierci. Wtedy jednak, według relacji Sulpicjusza Sewera, odpowiedział mu krótko: Na co czekasz, bestio? We mnie niczego nie znajdziesz! Krótko i na temat. Cały Marcin.

Dodajmy jeszcze, że do Candes, gdzie zmarł 8 listopada 397 roku, udał się po to, by pogodzić skłócone ze sobą lokalne duchowieństwo. Ponoć skutecznie.

Legenda o św. Marcinie z Tours i płaszczu

Marcin kojarzy się jednak przede wszystkim z legendą o płaszczu. Można przypuszczać, że to legenda w najlepszym tego słowa znaczeniu: prawdziwa historia opowiadana w sposób wydobywający Bożą treść wydarzeń, a nie tylko dokładnie, acz powierzchownie rejestrująca fakty. Legendę o płaszczu powtarzają zgodnie wszyscy biografowie świętego. Jest najczęstszą inspiracją jego ikonograficznych przedstawień.

Marcin na koniu u bram Amiens, na ziemi marznący żebrak. Marcin wyciąga miecz, odcina połowę swojej opończy i okrywa nią żebraka. W nocy śni mu się Chrystus, który chwali się swoim aniołom: Zobaczcie, jak pięknie przyodział mnie mój sługa, Marcin!, wskazując odcięty kawał materiału na swoich ramionach.

Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnie uczyniliście. Chrześcijaństwo w pigułce. Marcin w pigułce. Chrześcijaństwo w Marcinie. Takie proste, zwyczajne, ciepłe i pachnące chlebem, jak poznański, świętomarciński rogal.

Co takiego jest w tej opowieści, że tak wzrusza, porusza? O czym mówi, że przechowała się przez siedemnaście stuleci, choć po drodze wielu – i to w dużo większym zakresie – świadczyło pomoc tysiącom potrzebujących? Co nam dzisiaj ma do powiedzenia?

Bądź jak św. Marcin

Marcin był w drodze. Nie szukał żebraka. Spotkał go przypadkiem, niemal potknął się o niego. Nie trzeba szukać okazji do czynienia dobra, tylko je zauważyć. Są na każdym kroku, codziennie, i mają twarze konkretnych ludzi.

Marcin zareagował od razu. Nie zastanawiał się, czy i co ma zrobić. Dobro, które mam dzisiaj do zrobienia, to nie temat na akademicką rozprawkę. Wątpliwościami i zastanawianiem się jeszcze nikt się nie najadł. A od rozważania za i przeciw nikomu nie zrobiło się cieplej w dłonie.

Marcin zrobił, co mógł. A czego nie mógł, to tego nie zrobił. Podarował połowę płaszcza, którą mógł podarować, bo tyle należało do niego. Drugie pół było własnością armii. Daj i zrób tyle, ile możesz. Nie stać cię na oddanie swojej kurtki? Ok. A rękawiczki możesz oddać? Może to właśnie twoje rękawiczki przydadzą się temu komuś, kto cały dzień stoi na dworze.

Bądź jak Marcin. Nie naprawisz całego świata. Ani nie pogodzisz wszystkich ze wszystkimi. Nie nakarmisz i nie ubierzesz wszystkich. Ale to jeszcze nie powód, by nie zrobić nic. Jak pisał Czesław Miłosz:

zaraz dzień
jeszcze jeden
zrób co możesz.

Zobacz nasze wideo o św. Marcinie z Tours

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!