separateurCreated with Sketch.

Pan Bóg, Maryja i stworzenie świata okiem trzylatka

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

O tym, co dzieci robią z figurkami świętych, dlaczego przystawiają figurkę Maryi do wiatraka i dlaczego, według nich, Jezus nie mógł stworzyć świata.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Przyznaję, że jako mama dwóch chłopców (trzy lata i roczek) myślę czasami, że to ja więcej się uczę od nich w kwestii wiary i postrzegania Pana Boga niż sama im daję. Oto dowody:

Odwiedzamy dom Maryi

– Mamo pójdziemy do domu Maryi?

– Yyyyy, Franiu… gdzie? Aaa, do kapliczki. Tak, możemy iść.

– A damy Jej kwiatki?

– Tak, damy Jej kwiatki.

– To dobzie.

Tak w naszym domu powstała tradycja chodzenia do Maryi i mówienia Jej „dzień dobry”.

Płatki róż dla Królowej

Dałam chłopcom płatki róż do zabawy. Przekładali sobie płatek po płatku i w końcu była ta magiczna, wymarzona chwila ciszy. Po chwili nigdzie nie ma płatków. Panika! Podbiegam do roczniaka, otwieram mu paszczkę i szukam: – Nie, nic nie ma – myślę. Gdzie te płatki?

W tym czasie z kuchni wraca zadowolony Franciszek.

– Mamo, dałem płatki Maryi. W kuchni przy oknie stoi u nas figurka Matki Bożej. – I patrzyła na mnie! – mówi z roziskrzonym spojrzeniem!

– Maryja pewnie się ucieszyła – odpowiadam z ulgą, że jednak płatki nie zostały zjedzone przez wszystkojedzącego malucha.

– Nie, mamo. Była smutna … – stwierdził.

… a kiedy Maryi jest gorąco

Zajęłam się maluszkiem. Wchodzę do pokoju, a mój Franio przestawił wiatrak bliżej stołu i dalej coś z nim kombinuje.

– Franio, a co ty robisz?

– Przestawiam.

– Widzę właśnie, ale powiesz mi dlaczego to robisz? – w tym momencie wyciąga spod stołu dwie figurki Matki Bożej.

– Maryi jest gorąco. Małej Maryi jest gorąco i dużej Maryi jest gorąco.

Ustawił więc dwie figurki na stole i potem dosunął do niego wiatrak. – Teraz dobzie – pochwalił sam siebie i poszedł do resoraków.

Na początku nie wiedzieliśmy jak podchodzić do noszenia przez naszego maluszka figurek Maryi czy świętych. Kupiliśmy mu figurkę jego patrona, świętego Franciszka z Asyżu. Daliśmy mu go do swobodnego noszenia. Sprawdzimy, zobaczymy, co się będzie działo – pomyśleliśmy.

I tak św. Franciszek był kierowcą, rozmawiał z misiami, nabił mi siniaka, bo Franiu chciał mi dać buziaka jako św. Franciszek.

Teraz – podobnie jak św. Józef u dziadków – nie ma głowy i czeka na naprawę. Ktoś mógłby się poczuć urażony naszym postępowaniem. Bo jak to tak? To święte figurki! Tylko wiecie co? Widzę z jakim szacunkiem to dziecko te figurki traktuje. On je w pewnym momencie całuje i odstawia.

Czasami pogłaszcze, uśmiechnie się do nich. Brak naszej ingerencji, a jednocześnie nasz szacunek wystarczy. Nie stawiamy granicy słownej pod tytułem: nie wolno dotykać, ustawiać tak czy tak.

Pewnie, czasami św. Franciszek leżał na podłodze, bo akurat skończył swoją wartę przy czerwonym resoraku, ale nie jest to teraz „tylko” figurka. Św. Franciszek to ktoś bliski. Podobnie jak Maryja, której jest gorąco lub której trzeba zanieść kwiaty. To bliscy, którzy uczestniczą w naszym życiu, a nie lane figury zakurzone na półce.

Wujek jest księdzem

Patrzę na minę Frania i wiem, że zaraz rzuci jakąś słowną petardę.

– Mamo… – zaczęło się.

– Taaaak – odzywam się z podekscytowaniem.

– Mamo, a dlaczego wujek był dzisiaj księdzem? – pyta się mnie z wielką powagą.

– Franiu. Wujek prawdopodobnie będzie niedługo księdzem. Dzisiaj był przy ołtarzu z księdzem, w albie i sutannie. Mieszka w seminarium, pamiętasz?

– Mamo, ale dlaczego wujek był dzisiaj księdzem?

– Kochanie… – tu zerkam na męża ze spojrzeniem pod tytułem „Ratunku, Łukasz!”, ale on chichocze prowadząc samochód. – Franiu, wujek jest księdzem. Niedługo będzie mieszkał przy kościele, a nie w seminarium.

– Aaaaa… – odparł uradowany. Przyznaję, że nie wiem, co zrozumiał mój syn.

Ile fotek ma Jezus?

W czasie modlitwy przy zabawie, powiedziałam: „Przychodź do nas Panie Jezu…”. Mój Franek zaskoczony mówi: – Ale On mamo nie może przyjść!

– Dlaczego? – pytam.

– Mamo, bo On jest na krzyżu.

– Tak, Kochanie. On jest na krzyżu tutaj, ale wiesz… to jest takie jakby zdjęcie. Zobacz, ile tutaj jest Twoich zdjęć. Tu jest zdjęcie jak się urodziłeś, a tu jak tatuś Cię trzyma na rękach, widzisz? A tu, patrz, jest Pan Jezus na krzyżu, a tu jest Jego zdjęcie jak pokazuje swoje serce. A tu jest Pan Jezus Miłosierny, widzisz?

– To Pan Jezius ma dużo zdjęć, jak ja?

– Tak, dokładnie tak. On może do Ciebie przyjść, bo nie jest już przybity do krzyża. Takie po prostu mamy Jego zdjęcie – wyjaśniłam.

Czytanie Biblii dla dzieci

Czytam tytuł pierwszej historii: „Kto stworzył świat?” i od razu słyszę odpowiedź: Pan Jezus.

– Tak? A kto tak ci powiedział?

– Tata mi mówił, kto stworzył mrugające gwiazdki. Tu zaczął nucić piosenkę.

– Tak, tata dobrze ci powiedział. Czytam dalej – „dawno, dawno temu Pan Bóg stworzył świat”.

– Mamo… – tu chwila zamyślenia, której czasami się boję – Mamo, to… Pan Jesius to Bóg?

– Tak, skarbie – odpowiadam i chcę czytać dalej.

– Mamo, ale przecież… On nie mógł zrobić świata. – A dlaczego? – pytam.

– On nie chodzi.

– ???

– Przecież On wisi na krzyżu. Żeby zrobić świat trzeba chodzić.

Kurtyna.

Dzieci uczą nas wiary

Wychowanie dziecka do wiary to po prostu życie wiarą. Potykamy się na tej drodze, błądzimy i szukamy rozwiązań, ale pragniemy pokazać, że wiara to nie jest masa nakazów i zakazów, a po prostu radosne życie w codzienności i mówienie do Pana Boga.

Jak to nam dalej będzie szło, nie wiem. Wiem jednak, że dzięki dziecięcemu spojrzeniu naszych maluchów my sami dostrzegamy więcej i w większej prostocie. Bez wielkich słów i dogmatów. Tak po prostu, sercem. Tutaj to dzieci uczą nas wiary.