Patologiczna sadystka, kochanka komunistów, wysoko postawiona funkcjonariuszka SB. Pod koniec życia miała się nawrócić i przyjąć chrzest… Nawet jeśli tak się nie stało, ta postać jest fascynująca.
Czytaj także tekst Jolanty Tokarczuk „Zaćma”. Film o duchowej przemianie stalinowskiej zbrodniarki nakręcony przez reżysera ateistę
Do kin wchodzi film „Zaćma”, który nawiązuje do historii Julii Brystygierowej i pokazuje jej przemianę. Zwiastun dzieła Ryszarda Bugajskiego przyprawił mnie o ciarki. Oprawczyni staje się katoliczką? Ta kobieta prawdziwie mnie zaintrygowała. Chciałam o niej wiedzieć więcej i więcej. Każdy kolejny tekst, który miał zbliżać mnie do jej historii, przynosił jednak rozczarowanie. Wydaje się, że jej prawdziwe losy nie były aż tak spektakularne. Może to nawet lepiej…
Nimfomanka, marna matka
Posługiwała się wieloma imionami: Luna, Julia, Daria, Maria. Funkcjonowała też pod dwoma nazwiskami – rodowym Prajs (ale też Preis i Preiss) oraz po mężu Brystygier, które też miało różną pisownię: Brystiger, Brustiger, Briestiger. Historia zapamiętała ją jednak najbardziej jako „Krwawą Lunę”.
Julia była wysoko postawioną funkcjonariuszką SB. Świetnie wykształcona – miała doktorat z filozofii (studiowała na Uniwersytecie Lwowskim i Sorbonie), znała kilka języków. Erudytka, świetnie prowadziła rozmowę.
Pojawiają się jednak teorie, że nie tylko jej wykształcenie miało stanowić o politycznej karierze. Pozycję zbudowała przez łóżko. A może raczej kilka łóżek. Należały one do czołowych polityków i działaczy komunistycznych. Nocami miała im przekazywać strategiczne informacje. Rozkwit jej seksualnych podbojów przypadał na pobyt w Moskwie w czasie II wojny światowej. Była już wtedy matką. Niezbyt dobrą. Jedynego syna Michała wychowywał raczej ojciec Natan Brystygier i jego rodzina. Dziś jest profesorem muzykologii i konsekwentnie unika rozmów o matce.
Straszna kobieta
W 1945 roku objęła kierownictwo nad Departamentem V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Głównym zadaniem tej jednostki było zwalczanie wrogów państwa polskiego, a tymi było podziemie i Kościół. Departamentem zarządzała efektywnie. Za jej „kadencji” aresztowano blisko 900 księży katolickich, zlikwidowano wiele organizacji przykościelnych. Brystygierowa postulowała także likwidację zakonów.
Przez departament pod jej nadzorem przeszła Maria Okońska, bliska współpracownica prymasa Stefana Wyszyńskiego. „Krwawa Luna” wezwała ją na prywatną rozmowę, po której więźniarka została zwolniona. Rok później Brystygierowa spotkała się z samym prymasem, który za pośrednictwem Okońskiej wręczył Lunie Nowy Testament i zapewnienia, że modli się za nią codziennie. Podobno Brystygierowa miała wyznać wówczas, że Wyszyński jest najpiękniejszym człowiekiem, jakiego spotkała. Nie przeszkadzało jej to jednak, by w 1953 roku doprowadzić do jego aresztowania. Luna brała udział w jego przesłuchaniu. „To była straszna kobieta” – miał powiedzieć po wszystkim.
Straszna, bo słynęła z okrucieństwa, na które nie stać byłoby niejednego mężczyznę. Przytrzaskiwanie genitaliów szufladą czy biczowanie to jej metody tortur. Podobno ze stosowania wyrafinowanych sadyzmów czerpała dziką satysfakcję graniczącą z chorym podnieceniem. Po wszystkim miała malować usta czerwoną szminką.