Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 29/03/2024 |
Wielki Piątek
Aleteia logo
Aktualności
separateurCreated with Sketch.

Dawniej własnoręcznie wypisane kartki, dziś emotikony. Czyli krótka historia składania świątecznych życzeń

web-kartki-swieta-boze-narodzenie-adwent-east-news

Karolina Sarniewicz - 04.12.16

Niektórzy pomstują na ten stan rzeczy, twierdząc, że dobre było tylko to, co minęło. Inni cieszą się, że świat, idąc do przodu, po prostu oddaje nam stracony na zbędnych praktykach czas.
Wielki Post to czas modlitwy i ofiary.
Pomóż nam, abyśmy mogli służyć Ci
w tym szczególnym okresie
Wesprzyj nas

Skąd w naszej świątecznej tradycji wzięły się życzenia – trudno powiedzieć. Co najmniej od XVIII wieku (chociaż żaden etnolog nie da głowy, że nie wcześniej), składało się je w bardziej przełomowych momentach, bo właśnie wtedy łatwiej było uwierzyć, że takie magiczne słowa zapewnią nam szczęście na przyszłość.

Im dalej jednak od źródła tego zwyczaju, tym trudniej nam o rzeczywiste zaangażowanie w jego realizowanie.

Jeszcze sto lat temu składanie życzeń przez telefon było szczytem niewłaściwego wychowania. Dopuszczalna w wyjątkowych sytuacjach kartka (urodzinowa, noworoczna czy też świąteczna) musiała być własnoręcznie kaligrafowana i wypisywana z myślą o konkretnym adresacie.

Gdy jednak telefony stacjonarne zyskały nieco więcej przychylności, bez zadzwonienia do każdego nie mogły się obejść żadne święta czy urodziny. Problemem bywało wtedy tylko to, kto zadzwoni pierwszy – niektórzy lubili czasem odwlekać ten moment jak najdłużej. Odebranie telefonu, wysłuchanie życzeń i skonstruowanie odpowiedzi składającej się w dużej mierze z życzliwego „nawzajem”, było o wiele prostsze niż inicjowanie kontaktu. Choć zasad nakazujących młodszemu zadzwonić do starszego nigdy nie dało się przeskoczyć.

Kartki pocztowe (które wcześniej miały raptem kilka wzorów) z estetycznych i gustownych przerodziły się w często kiczowate i produkowane hurtem. Ale mimo że w środku coraz częściej wdrukowywano gotowe życzenia, mało kto potrafił podpisać kartkę bez dorzucenia czegoś od siebie.

Do tego „od siebie” też nie zawsze mieliśmy prawa autorskie. Do dziś pamiętam tę wieżę książek z propozycjami życzeń, którą moi rodzice uzbierali, żeby ułatwić sobie coroczne zadanie. Życzenia na Wielkanoc, Boże Narodzenie i Nowy Rok (dwa ostatnie, rzecz jasna, w jednym, żeby nie było zbyt wiele zachodu), urodziny, imieniny, rocznice. Rymowane, pisane wierszem białym lub prozą. Nawiązujące do tradycji, postaci z literatury, z cytatami lub bez, dla każdego – o każdym statusie materialnym i każdym stanie cywilnym.

Jako nadmiernie twórczy i energiczny dzieciak próbowałam bojkotować tę tradycję odtwarzania, ale na próżno, bo niedługo potem do gry weszły SMS-y, na półce stanął poradnik, jak „składać życzenia w krótkich wiadomościach tekstowych”, a wybrany wierszyk można było już skopiować razy dziesięć, zaznaczyć adresatów i wrócić do ugniatania świątecznego ciasta.

Kartki istniały chyba jeszcze chwilę, aż w końcu ostatecznie zeżarł je internet. Potem poszło już z górki. Lawina nowych technologii sprzątnęła za sobą większość czasochłonnych rozwiązań. Dziś wystarczy wkleić na Facebooku status z życzeniami (lub odpowiednią grafiką) i oznaczyć znajomych. Albo nawet nie oznaczać – bo po co okrajać grono odbiorców, skoro tekst napisany na tablicy będzie skierowany do wszystkich? Nie sposób wszak odezwać się do każdego, skoro tyle osób mamy w tak bliskim zasięgu.

Jeśli zaś już się zmobilizujemy, nie musimy wcale silić się na składanie zdań. Portale społecznościowe (czy nawet niektóre skrzynki mailowe) oferują szeroką gamę ruchomych obrazków, które jednym kliknięciem możemy podrzucić znajomemu. Zamiast nas we własnej osobie, naszych adresatów będzie świątecznie pozdrawiał skaczący i machający bałwanek, którego – zaręczam – nikt w dzisiejszych czasach nie uzna za coś obraźliwego.

Niektórzy pomstują na ten stan rzeczy, twierdząc, że dobre było tylko to, co minęło. Inni cieszą się, że świat, idąc do przodu, po prostu oddaje nam stracony na zbędnych praktykach czas.

A może jest tak, że w epoce nieustannej gonitwy z czasem i nieograniczonego dostępu do przyjaciół z całego świata powinniśmy przestrzeń wcześniej zajmowaną przez oczekiwania dziś zwolnić na rzecz zrozumienia i tolerancji? Wówczas zamiast długich list życzeń liczyć się będzie po prostu pamięć. Czyli właściwie coś, co w każdym stuleciu wywoływało miłe zaskoczenie, przyjemność i radość.

Zgadzacie się z tym, czy z sentymentem wspominacie czasy, kiedy ze skrzynki pocztowej garściami wyjmowało się przed świętami  kartki i koperty?

Tags:
Boże Narodzenieinternetspołeczeństwotechnologia
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail