separateurCreated with Sketch.

Śmierć widziana oczami umierającej na raka dziewczynki

Dziewczynka chora na raka
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Kiedy umrę, myślę, że moja mama będzie tęsknić. A jednak nie boję się śmierci. Jestem przeznaczona do życia gdzie indziej”.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Kiedy umrę, myślę, że moja mama będzie tęsknić. A jednak nie boję się śmierci. Jestem przeznaczona do życia gdzie indziej”.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Jako onkolog z 29-letnim stażem przyznaję, że dramaty przeżywane przez moich pacjentów, w których pośrednio uczestniczyłem, przyczyniły się do mojego osobistego rozwoju. Nie mamy świadomości, ile jesteśmy w stanie unieść, aż do chwili, kiedy w obliczu jakiejś trudności odkrywamy, że stać nas na więcej, niż przypuszczaliśmy.

Ze wzruszeniem wspominam szpital onkologiczny w Pernambuco, gdzie zaczynałem moją praktykę lekarską. Często zaglądałem na dziecięcy oddział, przez co onkologia dziecięca stała się moją pasją. Byłem tam świadkiem tragedii wielu małych pacjentów – niewinnych ofiar nowotworu.


Chłopiec przytula misie, które sam uszył
Czytaj także:
13-latek szyje misie dla chorych na raka dzieci

Wraz z narodzinami mojej pierwszej córki coraz bardziej zaczęło mi doskwierać cierpienie dzieci. Aż do chwili, kiedy w moim życiu pojawił się pewien anioł! Przybrał on postać 11-letniej dziewczynki, która w ciągu ostatnich 2 lat znosiła przeróżne terapie, zabiegi, zastrzyki i inne uciążliwości, wynikające z chemio- i radioterapii. A jednak nigdy nie zauważyłem, by ten mały anioł się poddał. Nie był on jednak pozbawiony uczuć, często widziałem, jak płacze czy też dostrzegałem lęk w jego oczach.

Pewnego dnia przyszedłem do szpitala z samego rana i zastałem mojego małego aniołka samego w pokoju. Spytałem go o mamę. Odpowiedź, której mi udzielił, do tej pory przywołuję z głębokim przejęciem.

– Wujku – powiedziała – czasami moja mama wychodzi na korytarz, abym nie widziała, że płacze. Kiedy umrę, ona będzie za mną bardzo tęsknić. Ja jednak nie boję się śmierci, wujku. Jestem przeznaczona do życia gdzie indziej.

Zapytałem ją: A czym jest dla ciebie śmierć, kochana?

– Posłuchaj, wujku. Kiedy jesteśmy mali, czasami idziemy spać do sypialni rodziców i zasypiamy u nich, a następnego dnia budzimy się we własnym łóżku. Zgadza się?

Uświadomiłem sobie, że z moimi córeczkami, które miały wtedy 6 i 2 lata, właśnie w ten sposób postępowałem. Dokładnie tak to wyglądało.

– Pewnego dnia zasnę i mój Ojciec po mnie przyjdzie. Obudzę się w Jego domu. W moim prawdziwym życiu!

Byłem kompletnie zaszokowany, nie wiedziałem, co powiedzieć. Zdumiała mnie dojrzałość – ludzka i duchowa, jaką poprzez cierpienie w przyspieszonym tempie osiągnęła ta dziewczynka.

– Wspomnieniom mojej mamy zawsze będzie towarzyszyć tęsknota – dodała.


Starsza kobieta z lekarzem
Czytaj także:
„Bóg postanowił mnie odwiedzić” – wzruszająca opowieść lekarza o chorej pacjentce

Byłem poruszony i zadałem jej kolejne pytanie, z trudem powstrzymując się od płaczu:

– A czym jest dla ciebie tęsknota, kochana?

– Tęsknota to miłość, która pozostaje.

Do dziś, a mam już teraz 53 lata, nie słyszałem, by ktoś trafniej, a jednocześnie tak prosto zdefiniował słowo „tęsknota”, jeżeli to w ogóle możliwe: miłość, która pozostaje!

Mój aniołek odszedł już wiele lat temu. Wcześniej jednak udzielił mi szczególnej lekcji życia i pomógł mi stawać się lepszym człowiekiem, bardziej troskliwym i empatycznym wobec pacjentów, a także na nowo zastanowić się nad moimi życiowymi priorytetami. Kiedy na bezchmurnym nocnym niebie zauważę gwiazdę świecącą wyjątkowo jasno, widzę w niej „mojego anioła”. Wyobrażam sobie, że jest ona właśnie taką błyszczącą gwiazdą w swoim nowym domu, w którym mieszka już na wieki.

Dziękuję ci, aniołku, za to piękne życie, które dzięki tobie tak wyglądało, za wszystko, czego mnie nauczyłaś, za twoją pomoc. Jak to dobrze, że istnieje tęsknota! Miłość, która pozostaje, jest wieczna.

Ze wspomnień brazylijskiego onkologa, dr. Rogério Brandão.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.