separateurCreated with Sketch.

Mam 30 lat i kocham się w piosenkarzu z plakatu

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna Malec - 13.12.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

“Wyobrażałam sobie sytuacje, w których poznaję go na żywo, zakochujemy się w sobie i wiedziemy wspólne szczęśliwe życie…”

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Magda dziś ma 30 lat. Kiedy miała 11, zaczęła się jej „znajomość” z Paddy’m Kellym. Na początku niewinna, można by powiedzieć – dziecięca fascynacja idolem. Bo kto z nas nie wieszał nad biurkiem plakatów z ulubionym zespołem czy artystą?

„Zastanawiałam się wielokrotnie, dlaczego aż tak mnie to „kręci”? Dlaczego, odkąd pierwszy raz usłyszałam „An Angel”, moją ulubioną aktywnością życiową jest interesowanie się Paddy’m?” – mówi Aletei Magda.

 

Na randkę z Paddy’m

„Mnóstwo czasu – przed zaśnięciem, czy w wolnych chwilach, spędzałam na wyobrażaniu sobie sytuacji lub całych historii, w których jest mi dane poznać go na żywo, zakochujemy się w sobie i wiedziemy wspólne szczęśliwe życie” – wspomina Magda.

Treść i okoliczności tych wyobrażeń zmieniały się z wraz wiekiem, z bardzo naiwnych w całkiem realne, możliwe do spełnienia, przy odpowiednich „zbiegach okoliczności”.


Portret Etty Hillesum
Czytaj także:
Etty Hillesum: Jest we mnie głęboka studnia, którą zajmuje Bóg

Okazuje się, że jej historia to nie wyjątek. To tak zwany Syndrom Kultu Celebrytów (Celebrity Worship Syndrome) – nadmierne, niezdrowe zainteresowanie znanymi osobami, który dotyczy blisko 1/3 społeczeństwa.

Problem, jako pierwsi, zbadali psychologowie z brytyjskiego Leicester. Na podstawie badań przeprowadzonych wśród 2 tys. Brytyjczyków ustalili, że jakiś rodzaj nadmiernego zainteresowania osobami publicznymi dotyczy ok. 36 % badanych. Co czwarta osoba przyznawała, że to zainteresowanie ma wpływ na jej codzienne życie. Ustalenia psychologów potwierdziły kolejne badania, przeprowadzane w innych częściach świata, m.in. w Stanach Zjednoczonych.

„Najpierw wydawało mi się, że to w Paddy’m jest coś tak niesamowicie wyjątkowego, że po prostu nas „rusza” w ten sposób i kompletnie nie da się temu nie ulec… Ale nie” – mówi Magda.

Szybko zorientowała się, że nie jest jedyną osoba, która żyje w Paddy-świecie. Okazało się, że jest mnóstwo fanek tego zespołu, które piszą o nim w formie dłuższych lub krótszych opowiadań. Ten gatunek literacki ma nawet swoją nazwę – fan-fiction.

Historie z cyklu „Ja i Paddy” to tylko kropla w morzu takich opowiadań. Bez problemu w internecie można znaleźć blogi, których bohaterami są inne znane osoby.

 

I co w tym złego?

To zależy od tego, jak bardzo dana osoba zaangażowała się w wymyśloną relację – twierdzi John Houran, psychiatra z Illinois, współpracujący z brytyjskimi psychologami badającymi syndrom.



Czytaj także:
6 celebrytów, którzy opowiedzieli się przeciwko pornografii

„Mnie osobiście to przeszkadzało. Czułam się dziwnie, patrząc w ten sposób na Paddy’ego i wyobrażając sobie te wszystkie sytuacje. Z drugiej strony, ciągle chciałam tak patrzeć. I zaobserwowałam, że jeśli sobie na to pozwalałam, bez żadnych blokad i ograniczeń, to zagłębiam się w to coraz bardziej – coraz więcej czasu spędzałam na You Tubie, czytałam coraz więcej opowiadań, coraz więcej mówiłam o nim, kiedy tylko miałam okazję. Jednocześnie moje prawdziwe życie schodziło na dalszy plan i wydawało mi się coraz mniej istotne. Po owocach poznaje się, czy coś jest dobre, czy nie. A owocem w moim przypadku były alienacja, frustracja i tkwienie w miejscu, zamiast rozwijanie się, działanie, życie” – mówi Magda.

Poza swoją „relacją” z Paddy’m Kellym, miała też oczywiście inne znajomości, zainteresowania, słuchała też innej muzyki. Bywało nawet, że na chwilę zapominała o Paddy’m. Ale – jak mówi – on był w tych okresach tylko „zahibernowany”, nie była od niego całkowicie wolna.

„Wystarczył jeden bodziec i wszystko wracało. Momentami, np. kiedy byłam z kimś w związku, walczyłam z tym niezdrowym zainteresowaniem do tego stopnia, że świadomie odcinałam się od słuchania jego muzyki, oglądania filmów czy czytania fikcyjnych opowiadań. Ale to cały czas we mnie było” – przyznaje.

Postanowiła się temu przyjrzeć.

Nie dawało jej spokoju to, że kobiety w okolicach trzydziestki, często mężatki i matki, piszą opowiadania, dzięki którym przeżywają swoją relację z Paddy’m czy Jimmy’m.

 

Jak narkotyk

Psychologowie twierdzą, że nadmierne zainteresowanie swoimi idolami to coś na kształt uzależnienia a osoby, które weszły w świat fan-fiction czasem zachowują się tak, jak uzależnieni od alkoholu czy innych używek. Mają wewnętrzny przymus, by wciąż zdobywać nowe informacje na temat swojej gwiazdy. To daje im spokój i jakiś rodzaj przyjemności.

Blogi o niesamowitych romansach z artystami mają się dobrze – codziennie ktoś umieszcza na nich kolejną niezwykłą historię fan-fiction.

To ich świat, ich miejsce. Tutaj dzielą się swoimi opowiadaniami, komentują je, lajkują, a przede wszystkim – równie namiętnie jak wymyślają, czytają, co o swoich przygodach z ukochanym artystą napisały inne dziewczyny.



Czytaj także:
Duża różnica wieku w związku. Czy to się uda?

Randki z uwielbianym celebrytą, gorące romanse, potajemne spotkania, kawa z nim w ulubionej kawiarni – to ich codzienność, raczej nie szara.

Tam też swoją historią postanowiła podzielić się Magda. Jest wierząca, więc napisała opowiadanie, w którym bohaterowie żyją wiarą i według jej zasad budują swoją relację.

To wzbudziło w innych czytelniczkach spore zainteresowanie: „podziwiam Twój wybór”, „szacunek”. Były też takie, które nie rozumiały tej niewykorzystanej okazji. A niektóre dzięki jej historii także u siebie odkryły Syndrom Kultu Celebrytów.

Dla Magdy to był sposób na oczyszczenie, na wyjście ze świata fantazji i iluzji. Chciała rozprawić się z tym raz na zawsze.

„Wcześniej cały czas tliła się we mnie absurdalna myśl, że mam nadprzyrodzoną intuicję, dzięki której wyczuwam, że bylibyśmy z Paddy’m idealną parą. Było to na tyle silne, że choć na logikę, z wiekiem coraz sprawniej działającą, brzmiało irracjonalnie, jakaś część mnie ciągle w to wierzyła” – mówi.

Przestała udawać, że temat nie istnieje, zaczęła też o tym opowiadać znajomym. To pomogło jej „oswoić” się z problemem i znaleźć przyczynę.

Chowanie się w Kelly-świecie było ucieczką przed trudnościami tego realnego, brakiem miłości, akceptacji. Tam zawsze wszyscy mnie kochali, z Paddy’m na czele. I choć potem, im doroślejsza byłam, tym rzadziej tam „wpadałam”, to jednak nadal ten wyimaginowany świat służył mi w trudnych chwilach” – wyznaje Magda.

Napisanie swojego opowiadania było zakończeniem jej „znajomości” z Paddy’m. 67 rozdziałów. Ich tytuły to fragmenty piosenek The Kelly Family. Najważniejsze napisała w epilogu: „Odłożyła laptopa i rozejrzała się wokół siebie. Czas wracać. Wziąć się za swoje życie. Układając to alternatywne, wymyślone, rozprawiła się z samą sobą i „duchami przeszłości” (fragment bloga Magdy).

Postawiła kropkę. Odtąd więcej uwagi, emocji i zaangażowania poświęca ludziom, z którymi łączą ją realne więzi.



Czytaj także:
Chcesz się zakochać? Zapomnij o small talku – radzi psycholog