Jedynym zabezpieczeniem, które nas zbawia jest nadzieja pokładana w Bogu. Jest ona mocna i sprawia, że idziemy naprzód przez życie z radością.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Każdy z nas może postawić sobie pytanie: czy pielgrzymuję z nadzieją, czy też moje życie stoi w miejscu, jest zamknięte? Czy moje serce jest zamkniętą szufladą, czy też otwartą na nadzieję, która pobudza mnie do pielgrzymowania nie w samotności, ale z Jezusem?” – pytał Franciszek podczas audiencji ogólnej (21 grudnia 2016). Oto tekst papieskiego rozważania:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Niedawno rozpoczęliśmy cykl katechez na temat nadziei, bardzo stosowny w okresie Adwentu. Dotychczas naszym przewodnikiem był prorok Izajasz. Sam Izajasz przepowiedział narodziny Mesjasza w kilku fragmentach: „Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel”; a także: „Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni”.
W tych fragmentach ukazuje się sens Bożego Narodzenia: Bóg wypełnia obietnicę stając się człowiekiem; nie porzuca swego ludu, zbliża się do niego, aż po ogołocenie się ze swej boskości. W ten sposób Bóg ukazuje swoją wierność i zapoczątkowuje nowe królestwo, dające ludzkości nową nadzieję: życie wieczne.
Kiedy mówimy o nadziei, często odwołujemy się do tego, co nie jest w mocy człowieka, i co nie jest widzialne. Rzeczywiście: to, na co mamy nadzieję, wykracza poza nasze siły i nasze spojrzenie. Ale Narodziny Chrystusa, zapoczątkowując odkupienie, mówią nam o innej nadziei, nadziei niezawodnej, widzialnej i zrozumiałej, bo opierającej się na Bogu.
Przychodzi On na świat i daje nam siłę, by podążać wraz z Nim do pełni życia. Daje nam siłę, by na nowy sposób być w teraźniejszości, choć jest ona uciążliwa. Zatem dla chrześcijanina pokładanie nadziei oznacza pewność, że wraz z Chrystusem podąża do Ojca, który nas oczekuje.
Nadzieja nigdy nie stoi w miejscu, jest zawsze w drodze i sprawia, że idziemy w pielgrzymce. Ta nadzieja, jaką nam daje Dzieciątko z Betlejem proponuje pewien cel, dobre przeznaczenie dla teraźniejszości, ludzkości – zbawienie, szczęście dla tych, którzy powierzają się miłosiernemu Bogu.
Święty Paweł podsumowuje to wszystko wyrażeniem: „W nadziei już jesteśmy zbawieni” (Rz 8,24). To znaczy: pielgrzymując w ten sposób, z nadzieją jesteśmy zbawieni. A tutaj każdy z nas może postawić sobie pytanie: czy pielgrzymuję z nadzieją, czy też moje życie stoi w miejscu, jest zamknięte? Czy moje serce jest zamkniętą szufladą czy też otwartą na nadzieję, która pobudza mnie do pielgrzymowania nie w samotności, ale z Jezusem. To piękne pytanie, które trzeba sobie postawić.
W domach chrześcijan w okresie Adwentu przygotowana jest szopka, zgodnie z tradycją, która sięga świętego Franciszka z Asyżu. W swej prostocie żłóbek przekazuje nadzieję; każda z postaci zanurzona jest w tej atmosferze nadziei.
Przede wszystkim zauważmy miejsce, w którym narodził się Jezus: Betlejem. Mała wioska w Judei, gdzie tysiąc lat wcześniej urodził się Dawid, pastuszek wybrany przez Boga na króla Izraela. Betlejem nie było stolicą, a mimo to zostało wybrane przez Bożą Opatrzność, która lubi działać poprzez maluczkich i pokornych. W tym miejscu urodził się długo oczekiwany „Syn Dawida”, Jezus, w którym spotykają się nadzieja Boga i nadzieja człowieka.
Następnie spójrzmy na Maryję, Matkę nadziei. Poprzez swoje „tak”, otworzyła Bogu bramę naszego świata: jej serce dziewczyny było pełne nadziei, całkowicie ożywianej wiarą: i tak Bóg ją wybrał, a ona uwierzyła w Jego słowo. Ta, która przez dziewięć miesięcy była Arką nowego i wiecznego przymierza, w grocie podziwia Dzieciątko i widzi w Nim miłość Boga, który przychodzi, aby zbawić swój lud i całą ludzkość.
Obok Maryi stoi Józef, potomek Jessego i Dawida. Również on uwierzył w słowa anioła i patrząc na Jezusa w żłobie rozważa, że to dziecko jest z Ducha Świętego, i że Bóg sam kazał mu nazwać je imieniem „Jezus”. W tym imieniu jest nadzieja dla każdego człowieka, ponieważ poprzez tego Syna Niewiasty Bóg zbawi ludzkość od śmierci i grzechu. Dlatego ważne jest spoglądanie na żłóbek, zatrzymanie się na trochę i spoglądanie, by dostrzec jak wiele jest w tych ludziach nadziei.
W tym żłóbku są też pasterze, reprezentujący pokornych i ubogich, którzy czekali na Mesjasza, „pociechę Izraela” (Łk 2,25) i „wyzwolenie Jerozolimy” (Łk 2,38). W tym Dzieciątku widzą realizację obietnic i nadziei, że zbawienie Boże dotrze wreszcie do każdego z nich.
Kto ufa w swoje własne zabezpieczenia, zwłaszcza materialne, nie oczekuje na zbawienie Boga. Wbijmy to sobie do głowy: nasze własne zabezpieczenia nas nie zbawią. Jedynym zabezpieczeniem, które nas zbawia jest nadzieja pokładana w Bogu. Jest ona mocna i sprawia, że idziemy naprzód przez życie z radością, wolą czynienia dobra, chęcią bycia szczęśliwymi przez całą wieczność. Maluczcy, pasterze zawsze pokładają ufność w Bogu, w Nim mają nadzieję i radują się, gdy w tym Dzieciątku rozpoznają znak wskazany przez aniołów (por. Łk 2,12).
To właśnie chór aniołów obwieszcza z wysoka wielki plan, jaki wypełnia to Dzieciątko: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2,14). Nadzieja chrześcijańska wyraża się w uwielbieniu i dziękczynieniu Bogu, który zapoczątkowuje swoje królestwo miłości, sprawiedliwości i pokoju.
Drodzy bracia i siostry, w tych dniach kontemplując żłóbek, przygotowujemy się do Świąt Bożego Narodzenia. Będzie to prawdziwie święto, jeśli przyjmiemy Jezusa, ziarno nadziei, które Bóg składa w bruzdach naszej historii osobistej i wspólnotowej.
Każde „tak” wypowiedziane przychodzącemu Jezusowi jest zaczynem nadziei. Pokładamy ufność w tym zaczynie nadziei, w owym „tak”, „tak” Jezu, Ty możesz mnie zbawić. Wszystkim życzę dobrych, pełnych nadziei Świąt Bożego Narodzenia!
KAI/ks