separateurCreated with Sketch.

Lek na samotność? Wdzięczność!

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Magdalena Galek - publikacja 01.01.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Byłam królową użalania się nad sobą, z wybitnym (anty)talentem do widzenia tego, że mam gorzej niż inni. Wdzięczność otworzyła mi serce i oczy. Zrozumiałam: to nieprawda, że jestem sama.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Jest taki czas w życiu człowieka, kiedy obok siebie nie ma tej drugiej bliskiej osoby. U niektórych to krótki stan, można by rzec – przejściowy. Jednak ja należę do grupy osób permanentnie pojedynczych. Samotność liczona w latach.

Czekanie na Tego Jedynego. Nerwowe chwytanie wzrokiem przypadkowych spojrzeń na ulicy, z nadzieją, że może rozbłyśnie iskra miłości. Zagryzanie warg na ślubie koleżanki. Nocne płakanie w poduszkę, z żałosnym „dlaczego jestem sama..?!”

Brzmi znajomo?

Odkąd pamiętam, użalanie się należało do stałych punktów programu w moim życiu. Byłam królową użalania się, z wybitnym (anty)talentem do widzenia tego, że mam gorzej niż inni. Znajdowałam w tym wręcz pewną dozę satysfakcji. Niestety, nie zdawałam sobie sprawy, że takie myślenie to nie przelewki.

Użalanie się stało się nawykiem.

Mój mózg automatycznie wyszukiwał powodów do żalu, nawet w momentach przyjemności. Jedząc czekoladę, myślałam: „ale jestem gruba”; bawiąc się na imprezie: „wyglądam najgorzej”, śpiewając w chórze: „ale fałszuję”.

Gdy kolejny rok mijał (a ja nadal niczyja), zabrzmiały toksyczne refreny: „już na zawsze będę sama”, „nikogo nie spotkam”… Leżałam na samym dnie czarnej dziury, którą sama sobie wykopałam przez lata, dzień po dniu. Nie miałam siły na nic. Zgasiłam w sobie całą nadzieję. Chyba nie muszę pisać, że nie było miło. Wiecie, że nie jest.

Dzisiaj po tym bolesnym dole nie ma już śladu. Jestem szczęśliwa. Choć nadal jestem singielką. Co się zmieniło?

Podjęłam decyzję: rezygnuję z treningu użalania, wybieram ćwiczenie wdzięczności. Wieczorem napisałam na kartce wielkimi literami: „DZIĘKCZYNNOŚĆ” i wypisałam, za co jestem wdzięczna: „za dach nad głową, za świeże powietrze, za serdeczność osób, które dziś spotkałam, za to, że zrywałam maliny”…

Tych powodów było ponad 100! Jak to możliwe? Autor Psalmu 63 napisał, że dusza może być zeschła i spragniona. Moja dusza była najwyraźniej wyczerpana totalnie, skoro tak wiele wdzięczności potrzebowała.

Jeśli ktoś z Was czuje wyczerpanie, jeśli od rana w czyjejś głowie krążą myśli o tym, że na zawsze będzie sam i że to takie smutne, bolesne i przerażające, to niech wypisze, za co jest wdzięczny. Teraz. Wystarczy wybrać 5 powodów. Mam co na siebie włożyć, mogę korzystać z internetu, śniadanie było pyszne, jest lato, mam przed sobą kolejny dzień życia.

To tylko przykłady, warto wypisać swoje własne powody do wdzięczności. A potem przyjrzeć się swoim uczuciom – tym w użalaniu i tym w dziękowaniu. I wybrać, co dla mnie jest najlepsze.

Ja wybieram wdzięczność. Nie na zawsze. Na jeden dzień. Na dzisiaj. Od 3 lat. Wdzięczność otworzyła mi serce i oczy. Zrozumiałam: to nieprawda, że jestem sama. Zobaczyłam moją rodzinę, przyjaciół, znajomych, sąsiadów, mieszkańców miasta, w którym żyję spotykanych w autobusie, w sklepie, na ścieżce rowerowej. Zobaczyłam, że w moim otoczeniu są ciekawi ludzie, których wcześniej nie widziałam.

Wdzięczność sprawia, że nie boję się być sama. Wdzięczność sprawia, że nie jestem samotna. Wdzięczność sprawia, że nie jestem smutna. Nie płaczę codziennie w poduszkę i nie umieram z tęsknoty. Wychodzę z egocentrycznej iluzji samotności i jestem obecna w rzeczywistości.

Prawdziwy świat jest pełen wspaniałych ludzi, którzy chcą spotkać mnie, chcą spotkać Ciebie. Może na dłużej, a może tylko po to, by usłyszeć o wdzięczności i móc wyjść ze swojej czarnej dziury.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!