Każdego dnia kapucyni wraz z wolontariuszami wydają w bardzo skromnych i trudnych warunkach około trzystu posiłków dla bezdomnych i potrzebujących.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W warszawskim klasztorze ojców kapucynów idea zorganizowanej pomocy ubogim sięga roku 1918. Wtedy do odzyskanego klasztoru przybył bł. Anicet Kopliński nazywany później „Warszawskim Jałmużnikiem”. Podjął tam posługę duszpasterską i służbę najuboższym ludziom stolicy. 92 lata później w tym miejscu spotkali się w Radosław Pazura, br. Piotr Wardawy oraz Marek Seretny i powołali do istnienia Fundację Kapucyńską, a na patrona obrali wspomnianego błogosławionego. Misją fundacji było doprowadzenie do budowy nowej jadłodajni. I właśnie to się dzieje.
Każdego dnia bracia mniejsi kapucyni wraz z 80 wolontariuszami wydają w bardzo skromnych i trudnych warunkach przy ul. Miodowej około trzystu posiłków. Pomidorową, krupnik i inne pożywne zupy pomagają im gotować wolontariusze z Towarzystwa Charytatywnego im. Ojca Pio – Koło Warszawskie nr 5. Jadłodajnia prowadzona jest w podziemiach klasztoru, więc żeby dojść z zupą do bezdomnych, trzeba nosić pięćdziesięciolitrowe pojemniki po niezwykle stromych schodach.
Oprócz pomocy żywieniowej kapucyni prowadzą działania zmierzające do wyprowadzenia swoich podopiecznych z bezdomności. Dzieje się to poprzez spotkania z kulturą i sztuką, rozważanie Pisma Świętego i pracę w manufakturze, gdzie bezdomni włączają się w zarabianie na Jadłodajnię. Różańce, mydełka miodowe, aniołki z masy solnej, kalendarze charytatywne: to wszystko można nabywać przez fundacyjny sklep.
Kapucyni zapewniają osobom bezdomnym i opuszczonym także doraźną pomoc medyczną, punkt wydawania odzieży oraz pomoc socjalną: wsparcie w uzyskaniu ubezpieczenia, zasiłku, lokalu socjalnego, asystowanie osobom bezdomnym w procesie wychodzenia z bezdomności i pomoc psychoterapeutyczną.
Kim są odbiorcy tej pomocy? O to zapytałam Edytę Foryś, koordynatora ds. komunikacji Fundacji Kapucyńskiej. Tak odpowiedziała: „To głównie mężczyźni, czasami opuścili więzienie albo stracili mieszkanie, bo nie poradzili sobie ze spłatą kredytu. Inni są po ciężkich przejściach rodzinnych, czy borykają się z problemem alkoholowym. Wielu z nich nie różni się wizualnie od nas. Możecie być blisko nich i nie zorientujecie się, że są bezdomni. Wiedzcie, że oni codziennie walczą o swoją godność”.
Na pytanie, gdzie rodzi się bezdomność, Edyta Foryś odpowiada: „Myślę, że bezdomność pojawia się już w rodzinie. Wtedy człowiek może nie otrzymać miłości, której potrzebuje, nie nauczy się budować relacji i nie będzie potrafił odnaleźć się w społeczeństwie. Potem, gdy przychodzą problemy, poddaje się, rezygnuje z walki o siebie. Nasi podopieczni przez bezdomność stracili małżeństwa, wiarę, własną godność, zdrowie, sen, majątek, kontakt z rodziną. Zapytani o czym marzą, odpowiadają: o miłości, ciepłym domu, normalności, porządnym kopie, aby móc wrócić do realnego świata”.
To nowe miejsce – Kapucyński Ośrodek Pomocy, w którym będzie m.in. nowa Jadłodajnia – ma służyć niesieniu pomocy w godnych warunkach, gdzie potrzebujący będą mogli skorzystać ze stołówki, a opiekunowie przyjąć ich w gabinetach i salkach. Kapucyni zebrali już pięćset tysięcy złotych, a potrzebują jeszcze dwa i pół miliona.
Jak pomóc w powstaniu tego dzieła? Można przyłączyć się do grupy wolontariuszy, wspierać finansowo przekazując darowiznę lub 1 procenta, przynosić odzież, środki czystości na Miodową w Warszawie lub kupować produkty-cegiełki. Możliwości, tak jak i pomysłów, jest wiele, a o wszystkich przeczytać można na stronach Fundacji.