separateurCreated with Sketch.

Patrzysz na Dziecko, a myślisz o… śmierci. Odkryj tajemnice obrazu „Ofiarowanie w świątyni”

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Juliusz Gałkowski - publikacja 02.02.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Chociaż w samym środku malowidła znajduje się dostojna twarz Symeona, to jednak artysta wyraźnie kieruje uwagę widza na postać Dziecięcia trzymanego przez starca na rękach.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Simon Vouet, malarz nadworny Ludwika XIII, osiągnął prawdziwe mistrzostwo w nadawaniu ponadczasowego charakteru scenom przedstawiającym wydarzenia bądź to historyczne, bądź biblijne. Jednym z jego arcydzieł jest niewątpliwie „Ofiarowanie w świątyni”. Na omawianym obrazie widzimy scenę opisaną w drugim rozdziale Ewangelii wg św. Łukasza.

Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. […] A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela. A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu. 

We wspaniałym otoczeniu architektonicznym możemy zobaczyć tłumne zgromadzenie osób skupionych wokół Dzieciątka przyniesionego do świątyni na nakazaną prawem prezentację pierworodnego. Dziecięcy Mesjasz skupia na sobie uwagę wszystkich zgromadzonych, także unoszących się ponad ludźmi aniołów. I chociaż w samym środku malowidła znajduje się dostojna twarz Symeona, to jednak artysta wyraźnie kieruje uwagę widza na postać Dziecięcia trzymanego przez starca na rękach. Jest to skutkiem bardzo prostego zabiegu – patrzą na nie wszyscy ukazani na obrazie.

Simon Vouet/Wikipedia

Simon Vouet/Wikipedia

Ale należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden istotny element kompozycji. Protagonistką Symeona jest – zgodnie z ewangelicznym przekazem – Matka Boga. Jednak gesty obu postaci wyraźnie wskazują, że starzec oddaje Dziecko matce. Dziecko, którego ciało jest nieruchome i bezwładne. Obraz sugeruje coś więcej niż tylko sen. W tej scenie widzimy zapowiedź innej – tej, która zgodnie z tradycją będzie miała miejsce po trzydziestu trzech latach. Na ręce Matki znowu zostanie złożone bezwładne ciało, lecz tym razem Syn nie będzie spał, będzie martwy… I tę właśnie scenę zapowiadał sam Symeon, mówiąc do Maryi o mieczu, co ma przeniknąć Jej duszę.

Jest w tym obrazie coś więcej, niż tylko ilustracja biblijnej historii. Mistrz Simon operuje zabiegami, które nadają konkretnym wydarzeniom pewien ponadczasowy charakter. Osiąga to dzięki tworzeniu monumentalnych kompozycji odsyłających podświadomie naszą wyobraźnię ku wieczności. Imponujące postacie, przypominające olbrzymów, umieszczone są na tle ogromnej (chciałoby się powiedzieć: imperialnej) architektury, dając nam wizualny posmak wieczności. Widz umieszczony jest u podnóża schodów, na szczycie których rozgrywa się oglądana scena, stykamy się zatem z oczywistą (i świadomie wywołaną) iluzją patrzenia w górę.

W tym pozornie nierealnym, monumentalnym świecie rozgrywa się coś, co odsyła nas do dwóch kluczowych wydarzeń w dziejach świata. Pierwszym jest wcielenie, drugim zaś pasja i zmartwychwstanie. A nad całością unoszą się dwaj Boży wysłańcy podkreślający, że Boży plan zbawienia nie jest jakąś nierealną ideą, lecz wciąż odnawianą w naszym życiu obecnością Ojca.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!