W tym roku Finlandia obchodzi stulecie niepodległości. Główne uroczystości przypadają na grudzień, ale jest kraj, w którym dyskusje nad urodzinowym prezentem dla Jubilatki trwają już od roku 2015. Bo też prezent ma być nietypowy. Już kolejny rok obmyślają go dla Finów Norwegowie.
Wyjątkowym podarunkiem miałaby być góra. A właściwie szczyt górski Haltiatunturi lub Halti, po lapońsku nazywany Háldičohkka. Finowie właśnie tak nazywają najwyższy punkt swojego kraju, wznoszący się 1328 metrów ponad poziom morza. Problem w tym, że góra ma tak naprawdę 1365 m wysokości, ale jej szczyt znajduje się już za granicą Finlandii, w Norwegii (gdzie nazywany jest Ráisduattarháldi).
Dla Norwegów nie jest to góra szczególnie imponującej wysokości. Najwyższy szczyt w ich kraju to Galdhøpiggen, liczący 2469 m n.p.m., a jak ktoś wyliczył, Halti nie mieści się nawet na liście dwustu najwyższych szczytów Norwegii.
Aby zrobić Finom unikalny prezent, Norwegia musiałaby przesunąć trochę swoją granicę, mniej więcej 200 metrów na północ i 150 metrów na wschód. W kraju od miesięcy trwa kampania społeczna na rzecz przeprowadzenia tego zabiegu. Za pomysłem stoi emerytowany norweski geofizyk Bjørn Geirr Harsson. Wpadł na niego już w już 1972 roku. Od tego czasu szuka sprzymierzeńców, żeby go zrealizować.
Jednak nie jest to wcale takie proste i oczywiste, mimo sporej liczby zwolenników obdarowania Finlandii szczytem góry. Odrzucający pomysł politycy powołują się na pierwszy artykuł konstytucji Królestwa Norwegii, który mówi o „niepodzielnym i niezbywalnym” terytorium tego kraju.
Do grudnia coraz bliżej. Zobaczymy, czy zwycięży bezinteresowna hojność czy przywiązanie do ustalonych granic.
Źródła: polsatnews.pl, zetchilli.pl; Wikipedia
Dziś świętujemy...