Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 29/03/2024 |
Wielki Piątek
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

Dzieci vs teologia, 3:0

web-dziecko-pismo-swiete-modlitwa-unsplash-cc0

Katarzyna Wyszyńska - 21.02.17

Dzieciaki doskonale konfrontują mnie i obnażają moją niewiedzę czy wątpliwości, zmuszając do przemyśleń i poszukiwań.
Wielki Post to czas modlitwy i ofiary.
Pomóż nam, abyśmy mogli służyć Ci
w tym szczególnym okresie
Wesprzyj nas

Gdy nasze dzieci zostały ochrzczone, spoczął na nas obowiązek wychowania ich w wierze. Staramy się wywiązać z niełatwego zadania: chodzimy razem na mszę, modlimy się, czytamy Biblię, rozmawiamy. Ale prawdę mówiąc, wychowanie w wierze własnych dzieci skutkuje w naszym przypadku wychowywaniem w wierze nas samych. Pytania, które dzieci zadają, zwalają mnie z nóg – czasem ze śmiechu, czasem z zadziwienia nad ich głębokością, a czasem po prostu pękam z dumy i podziwu nad ich nieszablonową błyskotliwością. Zawsze jednak zachodzę w głowę, jak odpowiedzieć zgodnie z prawdami wiary, a zarazem zrozumiałym dla kilkulatka językiem?

Dobrze pamiętam, że pierwsze takie wyzwaniem pojawiło się przy okazji wieczornego odmawiania Chwała Ojcu. Usłyszałam „mamusiu, co to jest Duch Święty?”. Szybka analiza uświadomiła mi, że odpowiedź Trzecia Osoba Trójcy Świętej tylko mnie pogrąży, trzeba szukać ratunku gdzie indziej. Tłumaczę więc, że Duch Święty jest jak cichy głosik w naszym sercu, który podpowiada nam co jest dobre, a co niewłaściwie. „Oooo… Ale gdzie, tutaj??” moja córa poklepując się po lewej stronie klatki piersiowej, wydobyła z siebie pełen niedowierzania szept. „Ale ja tu nic nie słyszę!”. Dzieci vs moje tłumaczenia 1:0.

Od tamtego pamiętnego pytania jest tylko „lepiej” – na przykład kwestia nieba nie schodzi z tapetu cały czas. Zaczęło się niewinnie: „mamusiu, czy możemy polecieć do nieba samolotem?”. Szybka i łatwa odpowiedź „nie”. „A rakietą?”.  A więc jednak należałoby rozwinąć nieco ten temat, (wciąż uważając by nie powiedzieć o jedno słowo za dużo!) uświadomić, że niebo to nie miejsce na mapie, raczej stan duszy. A gdy już zapędzimy się „za daleko”, zawsze można oznajmić, że właściwie z tym niebem to do końca nie wiadomo, bo my tam jeszcze nie byliśmy. Tak też odpowiedzieliśmy na pytanie, czy w niebie wszyscy ludzie będą mówić po polsku czy po angielsku? A jeśli nie to w jakim innym języku? (Swoją drogą genialne pytanie, nie? Dzieci proponowały również po niebiańsku lub telepatycznie). Innym razem, jadąc samochodem i obserwując jakieś pole z krowami, trzylatka zapytała, „czy zwierzęta będą z nami w niebie, czy będą miały oddzielne, swoje niebo tylko dla zwierząt?”. 2:0.

Przy okazji Bożego Narodzenia zahaczyliśmy o podstawowe lekcje biologii i edukacji seksualnej, dywagując nad rodzicami Jezusa. Czyli co to znaczy, że Józef nie był „prawdziwym tatą”, a tylko ziemskim? Kto w takim razie był Jego prawdziwym tatą? A czy Maryja była prawdziwą mamą? To jednak była bułka z masłem, w porównaniu z serią dylematów na Wielkanoc: co to znaczy że Jezus jest Mesjaszem? A dlaczego ludzie zabili Jezusa? Dlaczego ludzie grzeszą, czemu czynią źle? Czemu jest cierpienie i choroby na ziemi? Te pytania pozostają i dla mnie bez prostej odpowiedzi. 3:0.

Innym razem mój przedszkolak tupał głośno, by otrzepać buty ze śniegu, aż nagle gwałtownie przerwał. „Nie będę tupać, żeby nie obudzić diabła”, na moje pełne zdziwienia spojrzenie spytała „no bo diabeł mieszka pod ziemią, prawda?”. Stanowczo zaprzeczyłam, w myślach szukając sensownej odpowiedzi na natychmiast nasuwające się w tej sytuacji kolejne pytanie – gdzie mieszka diabeł? Gdy zaś rozmawialiśmy o zmartwychwstaniu, mówiąc, że Jezus żyje, nie spodziewałam się, że zostanę zbombardowana pytaniami gdzie w takim razie przybywa? Czy jest niewidzialny czy przezroczysty? A czy jest u nas w kuchni? A w łazience? A w moim łóżeczku/na dywanie/na szafce/tu wstaw dowolny mebel dziecięcego pokoju…

Jak sami widzicie, pytania dziewczynek są zarazem niestandardowe, ale też całkiem logiczne. By na nie odpowiedzieć nie pomogą mi jednak same formułki z katechizmu. Może to dobrze?

Co z tego, że mogę zacytować wyszukane teologiczne słownictwo, jeśli nie wiem, co tak naprawdę, po ludzku to dla mnie oznacza. Dzieciaki doskonale konfrontują mnie i obnażają moją niewiedzę czy wątpliwości, zmuszając do przemyśleń i poszukiwań. Niemniej jednak, zawsze zachwyca mnie ich sposób rozumowania, tak czysty i wolny od schematów religijnych. A Wasze dzieci, dały Wam do myślenia?

Tags:
dziecireligiarodzinawiarawychowanie
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail