Zrzucanie odpowiedzialności na innych, a tym bardziej na same dzieci, jest znakiem przewrotności i pychy, która czyni nas współwinnymi „czynów diabła”. [ROZWAŻANIE]
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Krycie i usprawiedliwianie nieprawości kapłanów przez ich przełożonych jest tak samo wielkim grzechem, jak ten, który usiłują ukryć” – napisał o. Józef Augustyn SJ w rozważaniu drogi krzyżowej na dzień modlitwy i pokuty za grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich przez niektórych kapłanów (3 marca). Publikujemy fragmenty tej przejmującej medytacji:
Panie Jezu Chryste, Twoja droga krzyżowa jest trudem, zmaganiem, walką, podjętą z miłości do Ojca i do nas (…). Niech droga krzyżowa pozwoli nam dostrzec każde przywiązanie do grzechu, by wyrzec się tego, co się Tobie w nas nie podoba. Wbrew naszej słabości, chcemy być Twoimi wiernymi sługami, pasterzami baranków, które nam powierzyłeś.
Panie Jezu Chryste, naszą drogę krzyżową odprawiamy także jako wynagrodzenie za grzechy ludzi Kościoła: za niewierności, zdrady i zgorszenia, którymi raniliśmy Twoje Boskie serce.
Szczególnie chcemy błagać Cię o przebaczenie za najcięższe grzechy: wykorzystywanie seksualne dzieci przez niektórych z naszych współbraci i współsióstr. Kontemplując Twoją mękę poznamy lepiej bezgraniczne cierpienie, ból i rozpacz ofiar wykorzystania. Piętno poniżenia i rozpaczy, którym naznaczył ich dzieciństwo grzech wykorzystania, zatruwają ich całe życie dorosłe. Krocząc śladami Twojego krzyża, chcemy dzielić ich cierpienie i upokorzenie.
Niech Twoja męka pokryje głębokim wstydem nasze serca i nasze twarze, bo tylko w ten sposób możemy przestać lekceważyć grzechy i banalizować cierpienie ofiar. Jedne z najsurowszych słów, jakie wypowiedziałeś, Panie Jezu, odnoszą się do krzywd wyrządzanych dzieciom: „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze” (Mk 9, 42).
Nasze przewrotne tłumaczenie choćby jednego grzechu wykorzystania seksualnego dzieci przez ludzi Kościoła jest znakiem zepsucia; znakiem „serca twardego jak skała, jak dolny kamień młyński” (por. Hi 41, 16).
Zrzucanie odpowiedzialności na innych, a tym bardziej na same dzieci, jest znakiem przewrotności i pychy, która czyni nas współwinnymi „czynów diabła” (papież Franciszek). To pycha każe nam bronić własnego grzechu i grzechów innych kapłanów.
Niech ta droga krzyżowa będzie rachunkiem sumienia dla nas wszystkich: duchownych i świeckich, przełożonych i podwładnych. Występki przeciwko czystości są powiązane z grzechami zaniedbania życia duchowego, braku modlitwy, zmysłowego hedonizmu, chciwości na pieniądze, gniewu, pogrążania się w smutku, oziębłości duchowej, wyniosłości i pychy [por. Ewagriusz z Pontu, O ośmiu duchach zła].
Wielkie grzechy ludzi Kościoła rodzą się zwykle w środowisku, które sprzyja grzechowi, broni go i usprawiedliwia. Do grzechu nadużyć seksualnych wobec dzieci przez księży łatwiej dochodzi w tych wspólnotach kapłańskich, w których istnieje tolerancja na każdy inny grzech, a przełożeni są bardziej administratorami niż ojcami duchowymi i pasterzami pasterzy. Brak kapłańskiego ojcostwa wobec alumnów i młodych kapłanów, wyrażający się w oschłości, zbytniej surowości, nieżyczliwości i braku współczucia nierzadko przyczynia się do zagubienia ludzkiego, duchowego i moralnego.
Modlitwą drogi krzyżowej chcemy Cię, Panie Jezu, przepraszać za grzechy zgorszenia kapłańskiego, jakie dawaliśmy sobie nawzajem poprzez narzekania, obmowy, krytykowanie przełożonych, cyniczne żarty, w szczególny te przeciwko czystości, chciwość na dobra materialne. Jesteśmy winni cudzych grzechów, gdy przymykamy oczy na zło, ulegamy wygodnictwu, tchórzliwemu przypodobaniu się innym.
Krycie i usprawiedliwianie nieprawości kapłanów przez ich przełożonych jest tak samo wielkim grzechem, jak ten, który usiłują ukryć. Ale nigdy nie ukryją ani cudzego, ani własnego grzechu przed oczami Tego, który „patrzy z nieba i widzi wszystkich synów człowieczych” (Ps 33, 13).
Wyznajemy z pokorą, że sami o własnych siłach nie uwolnimy się od naszych grzechów. Gdy nie wyznajemy naszych grzechów i nie walczymy z nimi, one rozrastają się w nas. „Najstraszniejszą karą za grzech jest nowy grzech” (S. Kierkegaard). Kapłan trwający w swojej nieprawości wchodzi na szeroką drogę nieprawości i destrukcji. Pije grzechy jak wodę. Tak rodzą się najcięższe nieprawości i zgorszenia w Kościele. Kapłan żyjący w grzechu ciężkim jest niebezpieczny dla samego siebie, dla bliźnich, dla Kościoła.
Niech kontemplacja Twojej męki będzie dla nas lekarstwem, które uleczy nasze chore serca, chore dusze, chore umysły; niech stanie się źródłem mocy, dzięki której odzyskamy ducha prawdy i miłości.
Niech modlitwa Drogi Krzyżowej obudzi nasze uśpione oziębłością sumienia. Chcemy powrócić do naszej „pierwszej miłości”, powierzyć się ponownie Twojemu Najświętszemu sercu, przebitemu na krzyżu. Kontemplując Twoją wierną miłość ku nam będziemy pytać siebie: Co uczyniłem dla Ciebie, Jezusie Ukrzyżowany? Co czynię dla Ciebie? Co chciałbym uczynić dla Ciebie?
Panie Jezu Chryste, nasz ból i upokorzenie z powodu nieprawości naszych własnych i naszych braci w kapłaństwie powierzamy Twojemu Boskiemu Sercu. Chcemy go wyrazić nie tylko przez modlitwę, ale także poprzez czyny miłosierdzia i współczucia wobec wszystkich braci i sióstr, których powierzyłeś naszej pieczy, szczególnie zaś wobec dzieci, młodzieży i ubogich. Im więcej grzeszyliśmy, im głębsze były nasze nieprawości, tym więcej dobra chcemy czynić. W ten sposób chcemy świadczyć o Twoim Boskim miłosierdziu. To ono jedynie może nas uchronić od pogrążania się w nieprawości, bezsensie i rozpaczy.
Uznaję moją nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną. Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą (Ps 51, 5-6). W sercu swym przechowuję Twą mowę, by nie grzeszyć przeciw Tobie (Ps 119, 11).
Przeczytaj całe rozważanie
Źródło: www.archwwa.pl