Co myślimy o edukacji seksualnej i dlaczego uważamy, że jest potrzebna? Natalia Białobrzeska, Marta Brzezińska-Waleszczyk i Jola Szymańska w drugim odcinku Boskich Babek.
Czy warto rozmawiać o seksie? Czy wiedza może zaszkodzić? I czy naprawdę po raz kolejny musimy zadawać sobie te pytania? W dyskursie publicznym temat edukacji seksualnej wydaje się już jałowy i oczywisty. Ale w życiu wielu z nas okazuje się co najmniej istotny. A jednak zamiast przyznać się do trudności, mówimy o ideałach. Zamiast rozmawiać ze sobą o różnicach, oceniamy. Może warto przełamać ten trend?

Czytaj także:
Wychowanie seksualne – tak! Tylko jakie?
– Jak wynika z mojego doświadczenia „gabinetowego”, – pisze na Aleteia Polska Ewa Kusz, psycholożka, seksuolożka i terapeutka – wśród osób religijnych seksualność jest nierzadko tematem „tabu” i kojarzy się z czymś złym, z grzechem i to jednym z najcięższych. Nie chcąc go popełnić dystansują się od sfery seksualnej, co sprawia, że potrzeby seksualne stają się nieświadome i bywają z czasem zaspokajane w sposób niekontrolowany – podkreśla. Trudna prawda, ale prawda.
Szacunek i rozmowa
Ewa Kusz przypomina też o programie edukacji seksualnej, przygotowanym przez Papieską Radę ds. Rodziny. Powstał on specjalnie z myślą o szkołach katolickich, a my zastanawiamy się, czy nie warto iść dalej. Edukacja seksualna w polskich szkołach mogłaby przedstawiać obiektywne alternatywy, ucząc szacunku do siebie samego i swojego ciała, ale też do drugiego człowieka i jego wartości.

Czytaj także:
Boskie Babki: Seks przed ślubem – fakty i mity
Ale edukacja seksualna to niekoniecznie domena szkół. Edukujmy dzieci, młodzież i siebie nawzajem w domu, we wspólnotach, w związkach. Uczmy się ze sobą rozmawiać. I nie zasłaniajmy się ogólnikowymi, wzniosłymi hasłach. Dzięki wiedzy i świadomości nasze wybory będą prawdziwie wolne.
Jak myślicie? Jakie są Wasze doświadczenia z edukacją seksualną?