Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Tata małej Sofii nie mógł znieść jej cierpienia. Podjął decyzję o odłączeniu jej od aparatury utrzymującej ją przy życiu. Ojciec Święty dowiedział się o tym i zaprosił go do siebie.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jest taki list, który papież Franciszek trzyma na swoim biurku od Bożego Narodzenia 2015 roku. Codziennie modli się za Loredanę, autorkę listu i Sofię, jej wnuczkę, która odeszła do nieba po 40. dniach od urodzenia.
Ostatni akt: chrzest
Sofia była skazana na śmierć. Cierpiała na niezwykle rzadką chorobę płuc. Jej tata, Alessandro, nie mógł znieść widoku cierpiącej, intubowanej, podłączonej do kroplówki i kłutej zastrzykami córeczki. Postanowił odłączyć ją od aparatury. Jednak zanim to zrobił, choć sam jest niewierzący, poprosił katolickiego księdza o chrzest dla córeczki.
Babcia Sofii, Loredana, jest lekarką w Padwie. Lekarką-katoliczką, która „przeżyła tę tragedię dwa razy, jako mama i jako babcia”. Jej syn Alessandro, inżynier biomedyczny, mieszka w Waszyngtonie i jest wykładowcą na tamtejszym uniwersytecie. Jego żona, Christel, pracuje jako analityk polityczny dla rządu USA. Ich pierwsze dziecko Angela ma cztery lata, w 2015 roku na świat przyszła Sofia.
Sens przedłużania cierpienia?
„Zaraz po urodzeniu wydawało się, że jest zdrowa” – opowiada Loredana. „Ważyła trzy kilo, była prześliczna. Ale kilka godzin po porodzie zaczęły się trudności z oddychaniem. Nie było wiadomo, co się dzieje. Przeprowadzono szereg badań, ale ciągle nie było diagnozy, a z Sofią było coraz gorzej. Poruszyłam wtedy cały świat. Poprosiłam o konsultację pediatrię z Padwy, pokazałam dziecko specjaliście z Lugano, a potem lekarce z Padwy, która pracuje w Nowym Jorku” – dodaje.
Nadszedł nieubłagany wyrok. Sofia cierpiała na rzadką chorobę. Jej organizm nie wytwarzał białka, które pobudza rozprężanie płuc. To nieuleczalna choroba. W takiej sytuacji jedynym wyjściem jest przeszczep płuc, który należałoby przeprowadzić, kiedy Sofia skończy miesiąc. Ale nie doszło do tego. „Mój syn, w porozumieniu ze mną, wziął na siebie odpowiedzialność za jedyne, co można było zrobić w tej sytuacji. W przeciwnym razie, maleństwo najpierw spędziłoby dwa miesiące podłączone do respiratora, a potem i tak by umarło wskutek infekcji. Jaki sens miało przedłużanie jej cierpień?” – pyta.
„Misja” Sofii
Pewnej nocy Alessandro zadzwonił do matki i oświadczył: „Mamo, to koniec”. „Postąpiłeś słusznie” – odpowiedziała Loredana. Ale sama nie była w stanie pogodzić się z tą tragedią i wyrzuciła z siebie ból w szczerym liście do papieża Franciszka. Napisała, że Sofia urodziła się „z konkretną misją – nawrócić ojca i sprawić, że jej siostra Angela zostanie ochrzczona”. I poprosiła Ojca Świętego o to, by przyjął na audiencji jej syna i synową.
W okresie Bożego Narodzenia w 2015 roku Loredana otrzymała telefon z Watykanu. „Dzwoniła siostra z Niemiec, kiedyś asystentka Benedykta XVI, która teraz dalej pracuje w sekretariacie papieża” – opowiada lekarka z Padwy. „Powiedziała, że papież Franciszek przeczytał list ode mnie i że jest gotów nas przyjąć. Zrozumiał, jaką tragedię przeżyliśmy i nie ocenia nas” – dodaje.
Spotkanie z Franciszkiem
24 maja 2016 roku Loredana, Alessandro, Christel i Angela są już w Watykanie. Mieszkają u sióstr. Mają ze sobą zdjęcie Sofii, napisane przez przyjaciół pożegnania i kazanie z mszy żałobnej odprawionej w Waszyngtonie w kościele baptystycznym, do którego należy mama dziewczynki.
Na ich widok papież Franciszek uśmiecha się. Podchodzi, patrzy na zdjęcie dziewczynki, która odeszła. I podczas gdy Loredana staje z boku, Alessandro pochyla się do papieża i szepcze mu coś na ucho, a ten obejmuje go i zapewnia: „Jestem z Wami”. Alessandro nie powie nawet matce, jakie słowa padły w tej sekretnej rozmowie z Ojcem Świętym.
Kilka miesięcy później Christel znowu zaszła w ciążę i w listopadzie zeszłego roku, dokładnie w rok po śmierci Sofii, urodziła synka. Otrzymał imię Matteo Francesco.
Tekst ukazał się we włoskiej edycji serwisu Aleteia
Tłumaczenie: Aleteia