Z apelem do swych rodaków, by nie robili zakupów w dniu Wielkanocy, wystąpiła szefowa chrześcijańskiej włoskiej centrali związkowej CISL Annamaria Furlan. Sprawdzamy, jak na świecie wygląda kwestia handlu w niedziele i Wielkanoc.
W rozmowie z dziennikiem „Corriere della Sera” na temat otwarcia sklepów, a zwłaszcza dużych ośrodków handlowych, w czasie świąt, tak wyjaśniła swoje stanowisko w tej sprawie:
„Te dni należy spędzić z rodziną, nie mogą to być dni konsumpcjonizmu, który tak wielu pracownikom uniemożliwia wypoczynek i spędzenie czasu z najbliższymi”.
Włoska chrześcijańska działaczka związkowa podkreśliła, że apel ten można uzasadniać względami religijnymi, ale ogólnie rzecz biorąc „chodzi tu o wartości uniwersalne”. Jej zdaniem coś jest tu nie tak, jeżeli „tak zwany outlet staje się miejscem, w którym spędza się czas na rozrywce, spaceruje i wypoczywa”. Furlan zaprzeczyła, jakoby przeciwnicy pracy handlu w święta nie wiedzieli, jak jest w innych krajach Europy:
„We Francji na przykład, w Paryżu w dni świąteczne wszystko jest zamknięte. Nikomu by do głowy nie przyszło, aby pracować na Boże Narodzenie”.
Biorący udział w tej samej dyskusji prezes stowarzyszenia wielkiej dystrybucji Giovanni Cobolli Gilli odpowiedział na to, że to konsumenci żądają sklepów otwartych w święta i zapowiedział, że we Włoszech na Wielkanoc otwartych będzie bardzo dużo supermarketów:
„A jeszcze więcej drugiego dnia Świąt. Zadecydują o tym sami właściciele w zależności od kontekstu. Na tym polega wolność gospodarcza”.

Czytaj także:
Niedzielny obiad w rodzinnym gronie? Smartfonom wstęp wzbroniony!