,,Patrz, jakie rozumne bydlę” albo „Naoliwiłeś pętelkę woskiem, bo mam strasznie delikatną szyję” – z tych serialowych dialogów „Alternatywy 4” i „Janosik” go zapamiętamy. Ale też z tytanicznej wręcz pracowitości, jako człowieka, który do ostatnich dni z radością wykonywał swój zawód.
– Jak umrę, to wtedy odejdę, ale za życia nigdy – mówił o swojej pracy na planie serialu „M jak miłość”. Nic dziwnego, że zżył się z ekipą – pracował tam od samego początku, czyli od 2000 roku. Ten „król polskich seriali” – jak o nim mówiono wystąpił w dziesiątkach filmów fabularnych, seriali telewizyjnych, na deskach teatrów w Krakowie, Wrocławiu, Kutnie, Warszawie.
Od 22 kwietnia będziemy go już tylko wspominać. Witold Pyrkosz, aktor filmowy, telewizyjny i teatralny kilka miesięcy temu skończył 90 lat. I od początku swojej kariery w 1955 r. do ostatnich dni życia tworzył nieśmiertelne kreacje. W „Alternatywach 4” była to postać „niebieskiego ptaka”, niejakiego Balcerka, który z wraz z kilkorgiem dzieci trafia wprost do eleganckiego, jak na owe czasy „apartamentowca” przy ulicy Alternatywy 4. I to z rudery na warszawskiej Pradze, nic więc dziwnego, że próby dostosowania się sympatycznego menela i pijaczyny do wielkomiejskiego życia wyczerpują wiele odcinków serialu. Niewiele jednak brakowało, a aktor w ogóle nie pojawiłby się w „Alternatywach”, gdyż początkowo reżyser planował powierzyć tę rolę innemu odtwórcy. Dziś jednak trudno wyobrazić sobie istnienie domu pod opiekuńczymi skrzydłami gospodarza Anioła, bez sympatycznego gołębiarza Balcerka.
W „Vabanku” kreowany przez niego Duńczyk, były spec od alarmów, miał zgoła inną rolę do spełnienia. Znów jednak pomaga wymierzyć sprawiedliwość – mimo że prowadzące ku temu metody są dalekie od majestatu prawa. Ale Pyrkosz już zna ten „typ”, bo przecież zagrał wcześniej Jędrusia Pyzdrę. Rozbójnik o gołębim sercu, jeden z Janosikowej kompanii, co to bogatym zabiera a biednym daje. A że Pyzdrze nieraz udało się uciec spod szubienicy, to już osobna historia. Pamiętny serial przyniósł Pyrkoszowi sławę, a miejscowość Pyzdry w uznaniu zasług aktorskich nagrodziła go wręczeniem drewnianych kluczy do miasta.
Miał też pan Witold i inne pasje. Książka seniora rodu Mostowiaków zatytułowana „Podwójnie urodzony”, ukazała się przed ośmiu laty i spotkała się z dużym uznaniem czytelników, a kabaret „Dreptak”, którego był twórca i reżyserem rozbawiał tysiące Polaków. Prywatnie uczciwy i skromny, w pracy – bardzo lubiany. „Odszedł cudowny Człowiek, nasz wspaniały Mistrz i wielki Przyjaciel” – napisali na facebookowym profilu współpracownicy Witolda Pyrkosza z serialu. Dziś trudno będzie zapełnić tę lukę.