Wszystko wskazywało na to, że wiadomość na skrawku papieru napisana była przez zdesperowanego chińskiego więźnia.
Karteczka po chińsku
Laura Wallace karteczkę znalazła wetkniętą w przegródce z suwakiem. Wiadomość była napisana w języku chińskim. Jej treść brzmiała:
Osadzeni w więzieniu Yinghsan w Guangxi, w Chinach pracują 14 godzin dziennie bez przerwy/odpoczynku w południe. Kontynuują pracę nadliczbowo do północy. Jeśli ktokolwiek nie ukończy swojej pracy, jest bity. Ich posiłki nie zawierają oleju i soli. Co miesiąc, szef płaci osadzonemu 2000 juanów (ok. 1114 złotych – red.). Jakiekolwiek dodatkowe posiłki są przejmowane przez policję. Jeśli osadzony jest chory i potrzebuje lekarstw, ich koszt jest odliczany od wynagrodzenia. Więzienie w Chinach różni się od więzienia w Ameryce, koń, krowa, koza, świnia, pies (to dosłowny zapis, który tłumaczy się jako nieludzkie traktowanie – red.).
Jak podkreśliła znalazczyni karteczki, dwóch różnych tłumaczy potwierdziło, że notatka jest autentyczna.
Wallace wyjaśniała, że chciała podzielić się tą historią, by uświadomić ludziom problem więźniów w Chinach.
– Nie chcę, by zostało to odebrane jako atak na jakikolwiek sklep – powiedziała Wallace. – To nie jest odpowiedź. To dzieje się prawdopodobnie w wielu miejscach, a ludzie prawdopodobnie o tym nie wiedzą.
Czytaj także:
Corrie ten Boom. Więźniarka, która chciała nauczyć swoich oprawców miłości
Wymogi i standardy
Sieć Walmart zabrała głos w tej sprawie, choć ostatecznie wstrzymała się od komentarza:
Nie możemy skomentować tego konkretnego listu, ponieważ nie mamy żadnego sposobu, by zweryfikować jego pochodzenie. Jednym z wymogów jest to, by nasi dostawcy dostarczający produkty do sprzedaży w Walmarcie, pracowali dobrowolnie, jak wskazano to w Standardach dla Dostawców.
Źródło: FOX News