separateurCreated with Sketch.

Ból z powodu braku dziecka. Kolejnego dziecka

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - publikacja 11.05.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Brak dziecka boli. Nie tylko wtedy, kiedy latami czeka się na pierwsze dziecko, ale również wtedy, gdy nie można się doczekać na kolejne.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Za duży dom, za duży kredyt

Ewa ma męża i dwóch synów. Kiedy po kilku latach starań o trzecie dziecko poprosiła ginekologa o skierowanie na jakieś badania, lekarz popatrzył na nią jak na wariatkę. Przecież jest już mamą i to podwójną! Czyli prokreację ma już za sobą.

Od tamtej pory wiele razy widziała to samo spojrzenie – chyba za każdym razem, kiedy próbowała komuś opowiedzieć o swoim smutku. Nie rozumieją jej ani koleżanki, ani mama. Ewa kocha swoich chłopców nad życie i naprawdę się nimi cieszy. Nawet czasem bywa, jak każda mama, zirytowana albo zmęczona ich zachowaniem. Ale zawsze chciała mieć dużą rodzinę. Wybrała takie studia (lingwistykę), żeby móc pracować w domu. Po ślubie razem z mężem zorganizowali wszystko tak, żeby wychowywać gromadkę dzieci – kupili działkę za miastem, wzięli kredyt na 35 lat i zbudowali dom. Teraz Ewa co rano, kiedy odwiezie chłopców do szkoły i wraca do wielkiego domu, czuje pustkę w sercu. Tak bardzo chciałaby urodzić chociaż jeszcze jedno dziecko! Marzy o dziewczynce.

Cisza

Rodziny z jednym dzieckiem to aż 47% wszystkich rodzin w Polsce. Prawie połowa! Niektóre pary po prostu nie zdążyły jeszcze urodzić więcej dzieci, inne nie chcą, ale na pewno część z nich jest w tej samej sytuacji co Ewa i jej mąż, czyli bezskutecznie czekają na kolejne dziecko. Poza tym, jak wiadomo z badań socjologicznych, bardzo wiele par w Polsce odwleka powiększenie rodziny, bo uważa, że na razie nie może sobie na to pozwolić (bo umowa o pracę na czas określony, bo mieszkanie z teściami, bo trudno związać koniec z końcem…). I z pewnością te trudności bywają realne.

O ile cierpienie związane z bezpłodnością to temat znany i opisywany, o tyle niemożność poczęcia kolejnego dziecka to problem, o którym praktycznie się nie mówi. Nawet kobieta, która poroniła, bywa w szpitalu traktowana trochę inaczej w zależności od tego, czy straciła swoje pierwsze, czy kolejne dziecko.

Katolik czy nie?

„Na pierwsze dziecko czekaliśmy osiem lat. Rodzina i znajomi po pewnym czasie zorientowali się, że to pytanie jest dla nas trudne – opowiada Marek. – Ale kiedy urodził się Paweł, wszyscy zaczęli do razu mówić o rodzeństwie. Rekordzistą był kolega z pracy, który poruszył ten temat, zanim żona wyszła ze szpitala po porodzie”. Marek spokojnie podchodzi do takich pytań. Dzisiaj tak wiele osób w Polsce głupio rezygnuje z rodzicielstwa, że – jak twierdzi – jest w stanie znieść odrobinę wścibstwa dla dobra tych, którzy na własne życzenie nie mają dzieci i którym takie pytanie może dać do myślenia.

Czuje się trochę dziwnie z innego powodu – ponieważ pracuje z osobami niewierzącymi, a sam niespecjalnie się kryje ze swoim katolicyzmem, czasem ma wrażenie, że koledzy powątpiewają w jego szczerość. „Skoro mam tylko jedno dziecko, to co ze mnie za katolik?” – żartuje.

 

Drzewo i scyzoryk

Oczywiście, teraz jest trochę łatwiej niż wtedy, kiedy starali się z żoną o syna. Tamte lata wspomina jako okres paniki („A może zaszkodziły antybiotyki, które brałem w dzieciństwie?”, „A może za dużo myślimy o dziecku?”) i huśtawki nadziei i zawodów. Teraz wie, że nawet bardzo długie czekanie nie przekreśla nadziei.

Ale bardzo mu brakuje drugiego dziecka. Martwi się też tym, że żona cierpi oraz że ich syn nie ma ani brata, ani siostry. „Pewno ludzie, którzy mają więcej dzieci, też się nad nimi trzęsą, ale ja ciągle muszę walczyć ze sobą, żeby pozwolić Pawłowi na łażenie po drzewach czy zabawę scyzorykiem. Muszę wyrzucać z głowy myśl, że coś mu się może stać” – przyznaje.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!