Aleteia logoAleteia logoAleteia
środa 24/04/2024 |
Św. Jerzego
Aleteia logo
Kultura
separateurCreated with Sketch.

Każdy ma w sobie zranione dziecko. Jak się od tego uwolnić?

Uśmiechnięty chłopiec

Magdalena Galek - 10.06.17

Świat zewnętrzny daje dziecku wrażenie, że jest nikim, że musi dopiero kimś się stać. I później ten mały człowiek idzie przez życie z myślą, że musi się zmienić. To powoduje rany.

„Dla dziecka, dla dzieci przemierzam tysiące kilometrów przez cały świat” – mówił podczas Warszawskich Targów Książki André Stern, dziennikarz, kompozytor, lutnik i pisarz. Świat usłyszał o tym długowłosym artyście, gdy napisał książkę o swoim dzieciństwie bez szkoły. Kilka dni temu premierę miała kolejna jego publikacja, tym razem o zabawie (Wydawnictwo Element). Na Stadionie Narodowym spotkał się z czytelnikami i opowiedział o swojej misji.

„Dlaczego to robię? Zdałem sobie sprawę, że każdy z nas nosi w sobie zranione dziecko. Dziecko, któremu powiedzieliśmy: to, jaki/jaka jesteś, nie jest dobre. To nie wystarczy.Trzeba, żebyś się zmienił/zmieniła. To jest rana, którą otrzymujemy bardzo wcześnie w naszym życiu” – przekonywał.




Czytaj także:
Pierwsze dziecko? To (nie) koniec małżeństwa!

Kiedy to się zaczyna?

André, który sam jest ojcem dwójki dzieci, wyjaśnia, że zaczyna się to już w momencie, gdy rodzice słyszą pytania typu „czy twoje dziecko przesypia całą noc?”. Niby to neutralne pytanie, ale ma bardzo poważne konsekwencje. Rodzice, którzy je usłyszeli nie mogą zrobić inaczej, jak następnym razem spojrzeć na swoje dziecko dając mu wrażenie (to jest komunikacja na poziomie niewerbalnym – język, który dziecko rozumie najbardziej) i przekazując mu wiadomość:

Kochałbym Cię bardziej, gdybyś więcej spał.

To znaczy dla dziecka, że nie jest kochane takim, jakie jest. Musi się zmienić, żeby zasłużyć na miłość. Spełnić oczekiwania.

To powoduje rany

Zdaniem André, takie rany będziemy nosić przez resztę życia, ponieważ potrzeba stawania się jest obsesją. Kiedy mamę tę obsesję stawania się, nie mamy czasu żeby być. To samo przeżywają nasze dzieci, jeśli uważamy, że nie są wystarczająco dobre.

To ważne także z innego powodu. Spojrzenie, którym na nas patrzono, gdy byliśmy dziećmi pozostaje w nas samych. Dziś, jako dorośli ludzie, nadal postrzegamy siebie samych tym spojrzeniem, którym patrzono na nas kiedyś.

Żadne dziecko nie myśli, że jest kiepskie z matematyki

Żadne dziecko nie myśli, że nie potrafi zrobić muzyki. Żadne dziecko nie myśli, że nie potrafi mówić publicznie. To jest typowe spojrzenie dorosłych. „Możemy to wytłumaczyć naukowo. Mam przyjemność pracować z wieloma naukowcami. Łatwo wyjaśnić, dlaczego patrzymy na siebie spojrzeniami innych. Dziecko przychodzące na świat jest bombą potencjałów. Dziecko może stać się każdym i może wszystkiego się nauczyć. I dziecko to wie” – mówił Stern.

Kilka lat temu odkryliśmy, że dzieci są bombami potencjału. Do tego momentu widzieliśmy dzieciństwo jako stadium niedokończone, nieidealne. Zresztą wymyślono taki model świata, że jest wersja ulepszona, czyli dorosły i wersja niedokończona – dziecko. I to tłumaczy naszą hierarchię między dziećmi i dorosłymi” – mówił André.

To jeszcze nie dzieje się praktycznie, ale już zostało udowodnione naukowo, że nie jest wcale tak, jak myślimy.




Czytaj także:
Twoje dziecko jest odkrywcą. Każdego dnia robi krok na Księżycu. Swoim Księżycu

Dorośli nie są udoskonaloną wersją człowieka

„Dziecko przychodzi na świat z możliwością nauczenia się wszystkiego, co też można uzasadnić naukowo. Program genetyczny, który nas tworzy, nie wie gdzie i kiedy urodzimy się na świecie. Nie wie, czy urodzimy się dwa tysiące lat temu na biegunie północnym, czy za dwa tysiące lat na pustyni w Warszawie” – żartował André.

„Dlatego program genetyczny wyposażył nas w możliwość dostosowywania się do różnych warunków. Przychodzimy na świat z możliwością nauczenia się wszystkiego i stania się każdym. Usta dziecka mają możliwość wypowiadać wszystkie dźwięki we wszystkich istniejących językach. Szybko jednak rozwija jeden język, więc nie będzie mówić wszystkim innymi. Ale potencjał ma” – przekonywał pisarz.

To zmienia nasz sposób patrzenia na dzieciństwo

„Ci, którzy jeszcze mogą stać się każdym, ci którzy mogą wszystkiego się nauczyć, są stróżami naszych potencjałów. Są nimi nasze dzieci wewnętrzne. Dzieci mają przekonanie, że mogą się wszystkim stać, wszystkiego się nauczyć. I nie nadają temu żadnej wartości. Nie uważają, że to lepsze lub gorsze. Myślą, że są właściwą osobą we właściwym miejscu, we właściwym czasie. I ty jesteś właściwą osobą na właściwym miejscu we właściwym czasie” – zapewniał Stern.

Świat zewnętrzny daje dziecku wrażenie, że jest nikim, że musi dopiero kimś się stać. I później ten mały człowiek idzie przez życie z myślą, że musi się zmienić.

Ta myśl powoduje rozdarcie. Różnica pomiędzy opinią, którą ma ono na własny temat i opinią innych rozrywa je. To zdarza się nam każdego dnia. Wielkie cierpienie, wielki ból dla dziecka i dziecka wewnętrznego w nas, dorosłych. To dziecko musi znaleźć rozwiązanie, żeby ustanowić równowagę. Nie może zmienić opinii innych, więc zmienia jedyną rzecz, jaką może zmienić – swoją opinię o sobie. I żeby przestało cierpieć, musi myśleć o sobie jak o nikim. To jest coś, co każdy z nas musiał zrobić. Dlatego każdy z nas nosi w sobie zranione dziecko.




Czytaj także:
Chcesz zrozumieć, co mówi Twoje dziecko? Ten słownik jest dla Ciebie!

Okazuje się, że zranione dziecko w nas chce usłyszeć tylko jedną jedyną rzecz:

Kocham Cię, ponieważ jesteś, jaki jesteś.

„To jest to, co zranione dziecko w nas zawsze chciało usłyszeć. I za każdym razem, kiedy mówimy mu w sposób niewerbalnykocham Cię, ponieważ jesteś jaki jesteś, daje to, temu dziecku, a także dorosłej części nas, niewyobrażalną wolność i pojednanie ze sobą samym” – uważa André Stern.

*André Stern, Zabawa. O uczeniu się, zaufaniu i życiu pełnym entuzjazmu, Wydawnictwo Element 2017

Tags:
dziecirodzina
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail