Gdy w lutym 2015 roku cały świat obiegł nakręcony przez terrorystów przerażający film z egzekucji 21 egipskich Koptów pracujących w Libii, malarz – który na co dzień mieszka w Niemczech i wystawia swoje dzieła w autorskiej galerii w Hannoverze – spontanicznie chwycił za pędzel. Za pomocą dość prostej techniki, z użyciem zwykłego papieru i farb plakatowych, stworzył poruszający wizerunek 21 męczenników, ubranych, podobnie jak podczas tragicznej egzekucji, w jednolite, pomarańczowe stroje.

Czytaj także:
Sceny, które NIE znalazły się w nagraniu z egzekucji 21 egipskich chrześcijan
Na obrazie widzimy w pełni tylko trzy, stojące w dolnej części malowidła sylwetki zamordowanych, resztę ofiar zbrodni Sarić ukazał symbolicznie, jako dwa równolegle rzędy głów, za które z obydwu stron chwytają ubrani na czarno i uzbrojeni w noże terroryści. Zabójcy przypominają ikoniczne przedstawienia złych duchów, pełne mroku i pozbawionych światła.

Nad wszystkimi góruje Chrystus, który z kolei podtrzymuje dłońmi głowy zamordowanych. Wszystkie więc umieszczone na nim postacie wydają się ze sobą połączone lub splecione. Artysta tłumaczy dwojako sens takiej prezentacji.
Z jednej strony ukazuje ona dramatyzm współczesnego terroryzmu i nienawiści, w wyniku których ludzie, będący takimi samymi stworzeniami jednego Boga, odbierają swoim braciom i siostrom prawo do istnienia. Z drugiej strony, pełne dobra oblicze Chrystusa i jego ręce wydają się wciąż głównym punktem odniesienia obrazu, pokazując, że nawet w świecie największej agresji i cierpienia to do Boga, będącego poza czasem, przestrzenią i historią należy pierwsze i ostatnie słowo.

Czytaj także:
Koptowie nie są przypadkowym celem ISIS – mówi świadek zamachu w Egipcie
Malarz przypomina, że po swojej tragicznej śmierci męczennicy z Libii zostali szybko włączeni do grona męczenników Ortodoksyjnego Kościoła Koptyjskiego. Jeszcze przed powstaniem obrazu Sarica chrześcijanie – często niezależnie od tego, jakiego Kościoła byli wiernymi – oraz ludzie dobrej woli spontanicznie umieszczali w świątyniach i miejscach publicznych w wielu krajach zdjęcia zamordowanych, zapalali przed nimi świece i kładli kwiaty.
Tak więc, jak w okresie wczesnochrześcijańskim, „kanonizacja” 21 Koptów dokonała się na mocy „chrztu krwi”, ale też swoistej więzi miłości, która zawiązała się pomiędzy nowymi męczennikami a resztą świata.
32-letni Nikola Sarić należy do młodego pokolenia serbskich artystów. Chociaż nie ukończył szkół ikonopisania, to jego dokonania plastyczne przesiąknięte są ikonograficzną tradycją wschodniego chrześcijaństwa. Studiował grafikę nowoczesną w Belgradzie i swoje prace, oparte na motywach biblijnych i ewangelicznych kieruje do szerokiej rzeszy odbiorców: zarówno chrześcijan, jak i wyznawców innych religii, a nawet niewierzących.
Podkreśla, że zadaniem jego „ikon” jest przedstawienie w ułomny i niedoskonały sposób Bożej miłości, która ogarnia całe stworzenie i kosmos, nieustannie je przebóstwiając i jak napisał święty Jan Apostoł w 21 rozdziale Księgi Apokalipsy, „czyniąc wszystko nowe”.
„Cieszę się, gdy moje prace umieszczane są w świątyniach. Ale też paradoksem jest, że w epoce, w której tak podkreśla się pluralizm i demokrację, nowoczesne galerie w podejrzany sposób patrzą na sztukę, która wydaje się afirmacją dobra i nie wyśmiewa religii. Być może jest to jednak bardzo dobre wyzwanie dla artystów, by tak jak przed wieloma wiekami, w świecie, który w ogóle nie znał Boga, poprzez swoją sztukę kierowali ludzi ku Kościołowi, Ewangelii i liturgii. Historia ludzkości zatoczyła więc koło” – ocenia serbski malarz.

Czytaj także:
Koptowie. Potomkowie faraonów i kuzyni Boba Marleya
Na podstawie: orthodoxjurnal.org, nikolasaric.de, pravoslavie.ru