Aleteia logoAleteia logoAleteia
sobota 20/04/2024 |
Św. Agnieszki z Montepulciano
Aleteia logo
Kościół
separateurCreated with Sketch.

Józef Mucha – świadek świętości i kierowca trzech kardynałów

Józef Mucha

FOTONOVA

Eryk Łażewski - 03.07.17

Przez 5 godzin zeznawał pod przysięgą przed kościelnym trybunałem. Był świadkiem w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II.

Józef Mucha (1923 – 2012) to postać raczej nieznana, a przecież warta poznania. Choćby dlatego, że był kierowcą aż trzech polskich kardynałów: Sapiehy, Wojtyły i Macharskiego.

Praca pana Muchy zaczęła się od wożenia samochodem kard. Adama Sapiehy. Duchowny ten – nazywany później przez Jana Pawła II „Księciem niezłomnym” – opierał się zgubnym dla Polaków i ich Kościoła żądaniom zarówno Niemców, jak i komunistów. I właśnie na początku rządów tych ostatnich młody Józef Mucha został osobistym szoferem kard. Sapiehy.

Dzięki temu uczestniczył w wielu zdarzeniach: zarówno błahych, jak i tych, które weszły do historii. Wymieńmy tylko słynną rewizję w piwnicach Kurii Krakowskiej. Nasz bohater – wzięty na świadka owej rewizji – miał podczas niej otwierać skrzynie. Robił to delikatnie, żeby niczego nie uszkodzić, ale pracownicy UB po prostu walili w nie młotkami.




Czytaj także:
Jak 71 lat temu diakon Karol Wojtyła został księdzem

Rozkradli też wszystkie cenniejsze rzeczy tam znalezione, włącznie z pozłacanymi, zużytymi sztućcami, które wydawały się im być ze złota. A znalezione w trakcie rewizji zwykłe książki i dwie sztuki myśliwskiej broni palnej jeszcze sprzed wojny uznali – jak mówił J. Mucha – za dowody przestępstw.

Szoferowanie u kard. Sapiehy nie trwało długo, bo ten zmarł niebawem (1951). Wtedy jego szofer został kierowcą Eugeniusza Baziaka – arcybiskupa lwowskiego, a po śmierci Sapiehy, także administratora archidiecezji krakowskiej.

Po 11 latach pracy dla Kościoła krakowskiego zmarł również abp Baziak. Jego biskupa pomocniczego – Karola Wojtyłę o fakcie tym powiadomił telefonicznie właśnie Józef Mucha. Można powiedzieć, że od tej chwili ich losy splotły się nierozerwalnie. Nawet jako papież Wojtyła utrzymywał listowny kontakt ze swoim dawnym kierowcą.

Zaznaczmy również, że Józef Mucha przez 5 godzin zeznawał pod przysięgą przed trybunałem beatyfikacyjnym. Był więc świadkiem w procesie beatyfikacyjnym papieża Polaka. Nie wiemy, o co pytano, gdyż obowiązuje tu tajemnica procesowa, ale pan Mucha wiele razy mówił o Karola Wojtyły świętości za życia. Zapewne o niej świadczył też przed trybunałem.

Według słów jego kierowcy świętość przyszłego Ojca Świętego widać było przede wszystkim „po tym, ile i jak się modlił”. Modlił się bowiem cały czas. Najpierw wstawał bardzo wcześnie i odprawiał mszę świętą. Potem był brewiarz lub różaniec. Przy tym modlitwy różańcowe mógł odmawiać nawet w trakcie jakichś rozmów. „Taką miał uwagę podzielną” – wspominał pan Józef.

A modlitwy te były skuteczne. O czym zaświadcza choćby przypadek najmłodszego syna Józefa Muchy – Adasia. Zachorował on na ciężką chorobę nerek. Jego ojciec załamał się wtedy w sposób widoczny. Odpowiedzią kard. Wojtyły na tę sytuację były zaś słowa: „Panie Józefie, niech się pan nic nie martwi, pański syn wyzdrowieje, cały czas się za niego modlę”. I rzeczywiście, Adaś wyzdrowiał.

Kierowca arcybiskupa krakowskiego widział też, jak żar modlitwy jego przełożonego udzielał się innym. Przykładem jest sytuacja w Nowej Hucie Bieńczycach, kiedy to w czasie pasterki przyszły papież „zachęcając do gorącej modlitwy, powiedział: Skupmy się, będzie nam cieplej”. A kiedy ludzie już się rozeszli, to w miejscu, gdzie stali, ziemia była odmarznięta. Tego nadzwyczajnego wydarzenia pan Mucha nigdy nie zapomniał.




Czytaj także:
Rodzice Lolka – najlepsi, jakich można mieć

Dowody świętości swojego szefa widział również w podejściu Wojtyły do bliźnich, np. w tym, że nikogo nie lekceważył i każdego wysłuchał. „Dziecko wysłuchał” – jak mówił pan Józef. A w tych czasach z dziećmi mało się liczono. Inny przykład świętości ordynariusza krakowskiego stanowi jego stosunek do chorych. „Sam widziałem, jak ich przytulał, jak serdecznie rozmawiał” – zaświadczał kierowca kardynałów.

Po wyborze metropolity krakowskiego na papieża pan Józef przez 13 lat pracował jako osobisty kierowca kard. Franciszka Macharskiego. W końcu w 1991 r. przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Wierzchosławicach, rodzinnej wiosce swojej żony.

Dodajmy też, że dzięki swej pracy spotykał się on często z co najmniej dwoma kandydatami na ołtarze: z zaprzyjaźnionym z Wojtyłą inżynierem Jerzym Ciesielskim oraz biskupem Janem Pietraszką. Możemy więc ufać, że zgodnie z przysłowiem „kto z kim przestaje, takim się staje” – zmarły w 2012 r. Józef Mucha także odszedł do nieba.

Tags:
jan paweł IIKrakówświętość
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail