separateurCreated with Sketch.

Emerytka do singielki: wszystko ma sens

Dwie kobiety na ławce
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Dopiero na starość zrozumiałam, że nawet jeśli człowiek nie dowie się wszystkiego za życia, to z pewnością dowie się po śmierci. I dopiero się zdziwi. I będzie dziękował.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Siedzą sobie pod blokiem dwie kobiety na ławeczce. Młoda i stara. Ta pierwsza wpatruje się w swoją komórkę i nic ponadto nie istnieje. Starsza pani, choć być może nie ma nadziei, że zostanie usłyszana, wciąż do niej mówi.

 

Nigdy nic nie wiadomo

– Bo wie pani, nigdy nic w życiu nie wiadomo. Człowiekowi wydaje się nieraz, że spotkało go nieszczęście, świat mu się zawalił, a potem okazuje się, że Pan Bóg widział to całkiem inaczej i że miało to sens.

Opowiadała mi niedawno w sanatorium pewna wilniuczka, pani Kazia, z rodziny z dziada pradziada osiadłej na Litwie, że jej ciotka, młodsza siostra ojca, strasznie chciała być zakonnicą. No i poszła do zakonu, do wizytek w Wilnie, ale przyjrzały jej się przełożone i powiedziały: Panna chyba powołania nie ma.

Ciotka Kazi była załamana, wróciła do domu niczym rozbitek po katastrofie, a dosłownie miesiąc później zmarł ojciec pani Kazi i osierocił ją, mamę i młodszego brata, na domiar złego zostali bez środków do życia.



Czytaj także:
Czy miłości można się nauczyć? Czyli co każdy singiel powinien wiedzieć

 

I wówczas ciocia, która była utalentowaną pianistką, pomagała utrzymać całą trójkę, dając lekcje fortepianu, najlepsze wileńskie rodziny ją sobie wyrywały, więc jakoś to szło do wybuchu wojny. A gdy po wkroczeniu sowietów cała rodzina została wywieziona w głąb Związku Sowieckiego, ta dzielna ciotka nie tylko potrafiła zdobyć jedzenie, dzięki czemu nie umarli z głodu, ale gdy Anders formował swoje wojsko, zgłosiła się do jednostek kobiecych, do Pomocniczej Służby Kobiet, tak zwanych „pestek”.

Dzięki temu wszyscy, Kazia z mamą i bratem, jako rodzina wojskowa, uratowali się z piekielnej ziemi i przedostali do Persji, a to było więcej niż wygrać sto milionów w totolotka, a może i więcej, bo to była wygrana swojego życia.

I proszę zwrócić uwagę, że ciotka Kazi chciała czegoś bardzo pięknego i szlachetnego, chciała być przecież zakonnicą. I gdyby nią została, nie pomogłaby przecież swojej szwagierce i jej dzieciom dając lekcje fortepianu i nie wyciągnęłaby ich też z sowieckiego piekła. I stała się opiekuńczym aniołem dla bliskich, także później, gdy w końcu wylądowali w Polsce i nie ma wątpliwości, że Pan Bóg wolał, żeby poszła do Niego taką drogą. A czy nie była to droga o wiele trudniejsza?

 

Miało być tak pięknie

Albo odwrotna sytuacja. Córka koleżanki z pracy. Piękna, subtelna, delikatna, jak do nas wpadała, patrzyłam na nią z przyjemnością i zastanawiałam się, jaki kwiat mi przypomina. Bardzo chciała wyjść za mąż, bo w kobietach pragnienie miłości jest, jak to wy mówicie, mega gigantyczne.

Spotkała w końcu chłopaka, mój Boże, cóż to była za miłość, jaka piękna para, wszyscy się nimi zachwycali. Pobrali się, spełniły się jej wielkie marzenia. Minęło kilka miesięcy, rok… I nagle się zaczęło. Pan okazał się psychicznie niedojrzały, nagle oświadczył, że nie chce mieć dzieci, bo dzieci to problem do końca życia, a poza tym nie warto sprowadzać ich na tak parszywy świat.



Czytaj także:
List starszej singielki do młodszej. „Jesteś wspaniała. Jesteś pełna”

 

Potem rzucił pracę, bo żona dobrze zarabiała, przesiadywał całe dni w jakichś klubach, przestawał z dziwnymi ludźmi, wszedł w narkotyki. Tragedia. Rozstali się trzy lata po ślubie, bo stał się też agresywny i wulgarny, groził jej, po prostu inny człowiek niż ten zakochany chłoptaś przed ślubem. Wpadała nadal do nas, ale nie kojarzyła mi się już z kwiatem, była zgaszona i złamana, inny człowiek, choć jej wielkie pragnienie przecież się spełniło.

 

Człowiek nie powinien być sam

A jeśli pani o tym wszystkim mówię, to dlatego, że obserwuję panią od dawna. Wiem, jak żyją sąsiedzi, bo często siedzę na ławeczce przed domem, mam dużo czasu. Wiem, że jest pani samotna, singielka znaczy.

Kiedyś przeczytałam, że w Polsce jest pięć milionów singli, więc jest to problem społeczny. I z tego powodu najbardziej cierpią kobiety, bo my wszystkie mamy w sobie mega pragnienie miłości. Mam swoje wytłumaczenie, dlaczego tak się dzieje i wiem, że nie dzieje się nic dobrego, a nie, jak pisała pewna dziennikarska celebrytka, że Polki zeszły już z drzew i są nowoczesne.

Zupełnie się nie zgadzam, bo przecież Pan Bóg chce coś zupełnie przeciwnego, człowiek nie powinien być sam, kobiety i mężczyźni mają łączyć się w pary, rodzić dzieci i pracować. To takie proste i oczywiste, a wciąż słyszę jakieś teorie przeciw tym oczywistościom.

A przecież ta samotność to efekt strachu przed innymi i dziwna pewność, że nikt nie pokocha mnie lepiej niż ja sam siebie. I mamy, co mamy. Część tych samotnych dziewczyn wyjdzie za mąż, ale część do końca życia będzie singielkami w naszym pomylonym świecie. Nie ma co je pocieszać, bo ból to ból i żadne rady go nie anulują. Ale w tym bólu, może warto się zastanowić nad sensem.

Bo wszystko ma sens i najważniejsze jest, co Pan Bóg umyślił dla każdego z nas. I dlatego nie należy popadać w smutek, gdy dzieje się inaczej niż wymarzyłyśmy i pragniemy, bo dopiero po latach pewne rzeczy się rozjaśniają. I zrozumiemy, że to, co uważałyśmy za trudne, miało swoje znaczenie. Dlatego dobrze jest się wsłuchać, może coś zrozumiemy.

Idzie już pani, niepotrzebnie zanudzam. To tylko życzę, żeby pani szybko znalazła miłość, a gdyby nie, to również ten sensowny wzór, żeby wszystkie nitki ułożyły się w mega piękny arras, zapewniam, że on istnieje i opowiada o pani życiu. Bo dopiero na starość zrozumiałam, że nawet jeśli człowiek nie dowie się wszystkiego za życia, to z pewnością dowie się po śmierci. I dopiero się zdziwi. I będzie dziękował.



Czytaj także:
Antyporadnik dla singli – dzięki niemu dowiecie się, jak skutecznie zepsuć sobie nastrój

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.