Coraz więcej kobiet kupuje maszyny i obszywa rodzinę samodzielnie. Kursy szycia cieszą się ogromną popularnością, podobnie jak krawieckie blogi. To największy renesans mody na szycie od czasów PRL.
Roksana ma zmysł artystyczny i głowę pełną pomysłów. Odnawia sama stare meble, interesuje się wystrojem wnętrz i kreatywnym Zrób to sama. Co jakiś czas wpadała na pomysł by wymienić w pokoju poszewki czy zasłonki. Wyszukiwała na przecenie tkaninę i prosiła o pomoc koleżanki, które mają maszyny i samodzielnie szyją.
Korzystałam z pomocy innych. Ale któregoś razu moja szyjąca znajoma aż przez 3 miesiące nie znalazła wolnej chwili by wykonać mi prostą krawiecką przeróbkę. Pomyślałam, że zamiast polegać na innych mogę nauczyć się obsługiwać maszynę sama. Po co czekać, płacić krawcowym?

Czytaj także:
Zrób to sama. Dekoracyjne słoiki
Uszyj mi mamo
Tak zaczęła się jej przygoda z szyciem. Okazało się, że wykonywanie poszewek wcale nie jest trudne, a gdy urodziła się jej córeczka odkryła w sobie dodatkową motywację.
Marzyło mi się by samej robić sukienki i stroje karnawałowe dla dzieci, zamiast wydawać fortunę w sklepach – wspomina.
Młode matki takie jak Roksana to chyba najliczniejsza grupa szyjących Polek. Na urlopie macierzyńskim znajdują czas na rozwijanie swoich pasji i artystycznych zainteresowań. Chcą też wykazać się „aktywnością” jako gospodynie i mamy. Zazwyczaj to wyprawka dla dziecka jest ich pierwszym „projektem”, potem zaś przychodzą bardziej skomplikowane wzory.
Szyją dla domu – nie tylko obrusy i poduszki, ale też ubranka, zabawki, ochraniacze na łóżeczka, namioty i baldachimy, a nawet dziecięce torby i plecaki z płótna. Oczywiście szyją też dla siebie. Przebojem sieci są „bliźniacze” stroje dla mamy i córki. Wiele kobiet odkryło w ten sposób swoje nowe powołanie i pozakładało własne odzieżowe marki i internetowe sklepy. Dziś dorabiają sobie sprzedając ręcznie wykonaną pościel, dodatki czy ubranka. To świetny sposób na biznes połączony z byciem mamą i opiekowaniem się dziećmi w domu. Właśnie tak zaczynała Agnieszka Świetlik z najsłynniejszej chyba firmy szkoleniowej w stolicy „Warszawa Szyje”.
View this post on InstagramA post shared by Strefa Kroju i Szycia (@strefa_kroju_i_szycia) on
Od becika do balowej kreacji
Agnieszka początkowo sama wykonywała proste beciki, koce i otulacze dla niemowląt. Z czasem zrodził się pomysł na rozszerzenie krawieckiej działalności. Dziś jest właścicielką prężnie działającej firmy szkoleniowej, która uczy tysiące warszawianek szycia i obsługi maszyny już kilka lat.
Kursów do wyboru jest wiele, od podstawowych, krótkich i niedrogich, po wielogodzinne zajęcia dla zaawansowanych. Można nauczyć się np. jak uszyć dziecku piżamkę, albo jakie są techniki plisowania i modyfikowania tkanin. Gdy pytam skąd wzięła się moda na samodzielne szycie, Agnieszka podaje powody, które już znam: chęć wyróżnienia się strojem i wykazania umiejętnościami.
Ale są też powody bardziej przyziemne: trudności z zakupem ubrania dopasowanego do figury. „Wiele osób chce nauczyć się szyć „na miarę” dla tylko siebie” – tłumaczy. Kursy Agnieszki w „Warszawa szyje” się zmieniają, dochodzą coraz to nowe. W tej chwili np. kursantki mogą dowiedzieć się jak wykonać płaszcz przeciwdeszczowy.
Firm prowadzących podobne szkolenia jest sporo, podobnie jak inspiracyjnych kont na Instagramie i blogów. Ich zadowolone klientki i czytelniczki chwalą się potem swoimi dziełami w internecie, bo grupy poświęcone szyciu to ośrodek odradzającej się krawieckiej mody.
Grupa Agnieszki Świetlik na Facebooku „Warszawa Szyje” ma ponad 10 tysięcy członków. „Popularność samodzielnego szycia związana jest poniekąd z odradzającą się ideą <<kręgu kobiet>>” tłumaczy Urszula Kubicka Kraszyńska, właścicielka sklepu ładnetkaniny.pl, prywatnie wykonująca quilty i tzw. patchworki.
Rzeczywiście media społecznościowe zastępują to czym dawniej były koła gospodyń, lub po prostu relacje z koleżankami, sąsiadkami, czy starszymi pokoleniami kobiet w rodzinie. Choć jak wiele szyjących przyznaje, porady babć i cioć nadal są bardzo przydatne. Szyjące mamy wymieniają się poradami, doświadczeniami, pomagają sobie w stawianiu pierwszych kroków przy maszynie.
„O tym że dobre i tanie maszyny do szycia są w Lidlu, dowiedziałam się właśnie z bloga” – mówi Roksana, która kupiła swoją maszynę na długo przed tym zanim odważyła się sama coś uszyć.

Czytaj także:
Stare meble w nowej roli – 10 inspirujących zdjęć!
https://www.instagram.com/p/BWKMw6WjItt/?taken-by=warszawaszyje
Krawiecki renesans
Rosnąca popularność samodzielnego szycia to tylko z pozoru zagadka. Dawniej kobiety szyły, bo sklepy świeciły pustkami a ubrania były na kartki. Dziś motywacja jest zupełnie inna. „Po prostu samodzielne szycie stało się modne” – mówi Dorota Sopyła, profesjonalna krawcowa która przez lata prowadziła krawiecką pracownię artystyczną wykonując m.in. stroje dla zespołów ludowych czy suknie ślubne i komunijne.
Jej zdaniem ogromną rolę w popularyzacji szycia odegrał internet. „Ludzie zrozumieli, że to wcale nie jest tak skomplikowane jak się wydaje” – dodaje. Produkty do szycia – maszyny, tkaniny i wykroje – stały się łatwo dostępne.
Wiele firm otworzyło kursy, powstały blogi o szyciu popularyzujące to praktyczne hobby. Szycie okazało się też opłacalne.
Początkowo sądziłam, że wykonane przeze mnie ubranka dla dzieci są kiepskiej jakości – bez overlocka, krzywo wycięte… Ale potem przyjrzałam się bluzeczkom kupionym w jednej z sieciówek i przestałam mieć kompleksy – wspomina szyjąca mama Roksana.
Okazało się, że ściegi i kroje ubrań „made in China” są naprawdę słabej jakości, a dostrzec to może dopiero oko, które już wie jak wygląda porządna krawiecka robota. Nadal pewne produkty takie jak legginsy, bardziej opłaca się kupić w sklepie na przecenie, ale samodzielne szycie daje nam coś jeszcze: oryginalność, która w dzisiejszych czasach naprawdę jest w cenie.
Samodzielnie wykonane rzeczy są niepowtarzalne, zaprojektowane przez nas. „Rękodzieło jest sposobem na uzyskanie czegoś wyjątkowego. Wiele osób jest już zmęczonych masową produkcją kiepskiej jakości” – mówi Urszula Kubicka – Kraszyńska.
Własnoręcznie uszyte rzeczy stały się też popularnym prezentem. Roksana daje prototypy swoich „uszytków” (jak je nazywa) koleżankom do wypróbowania i „przetestowania” na ich dzieciach. Przerobiła nawet stary T-shirt swojemu bratu, by modnie wyglądał na siłowni.
View this post on InstagramA post shared by Strefa Kroju i Szycia (@strefa_kroju_i_szycia) on
Hobby dla każdego
Trudno powiedzieć czy szycie na własną rękę jest tańsze niż kupowanie gotowej odzieży. Na pewno opłaca się bardziej niż zamawianie ubrań u krawcowej. Ale w stosunku do masowej produkcji w krajach trzeciego świata, już niekoniecznie. Zwłaszcza jeżeli chcemy uzyskać coś naprawdę ładnego i starannie wykonanego. Z drugiej jednak strony uszycie balowego kostiumu dziecięcego czy sukni ślubnej znacznie zmniejsza koszt który musielibyśmy ponieść kupując w sklepie. Instrukcje szycia poznamy na kursach i grupach facebookowych.
Skąd natomiast brać tkaniny? Według Doroty Sopyły w Polsce trudno o materiały dobrej jakości, które wytrzymują rozciąganie i się nie mechacą. Wełen i zaawansowanych technologicznie syntetyków albo nie ma, albo są bardzo drogie. Trzeba szukać w internecie i hurtowniach, a o okazjach dowiadywać się z grup na facebooku. Urszula Kubicka – Kraszyńska z ładnetkaniny.pl przyznaje, że wśród jej klientek najpopularniejsza jest bawełna, zwraca natomiast uwagę na nowy trend: polskich producentów tkanin.
Już kilka firm, takich jak Cotton Bee, produkuje własną bawełnę oferując także wzory wykonane według pomysłu klienta na zamówienie. „Do niedawna nieliczne polskie fabryki, które ostały się z dawnych czasów, oferowały bardzo słabe produkty. Zamiast zatrudnić projektantów-artystów sprzedawano bawełnę pościelową drukowaną w fatalne wzory, np. Kubusie Puchatki bez licencji” – mówi Karaszyńska.
Dziś to się zmienia, wybór mamy coraz większy. Najbardziej popularne są tkaniny z USA i te nimi inspirowane: kolorowe, designerskie, w różnych odcieniach i wersjach kolorystycznych tego samego motywu. To właśnie amerykańskie firmy dostarczają materiały na najmodniejsze rzeczy dla dzieci, w stylu marek takich jak popularna La Millou.
Wykonanie samodzielnie pościeli czy kocyka nie stanowi problemu nawet jeśli nie mamy wykroju. A co jeśli chcemy uszyć sukienkę? Osobom początkującym bez kursu nie jest tak łatwo, ale pozostaje szukanie na portalu Pinterest (wówczas musimy drukować w skali 1:1) lub legendarna gazeta Burda. Bardziej wtajemniczeni korzystają z innych niemieckich czasopism z wykrojami, które kupują za granicą albo przez internet (Wiele bloggerek udostępnia darmowe wykroje do pobrania i wydrukowania, są także stony ww, z których można je pobierać, np. http://darmowewykroje.pl/).
Firma „Warszawa Szyje” poleca także magazyn Ottobre oraz kwartalnik „Szyjemy”. Pytam Agnieszki Świetlik z „Warszawa Szyje”: Czy każdy może szyć? Czy łatwo nauczyć się podstaw? „Oczywiście, że każdy!” – odpowiada. „Wystarczy praca, praca i jeszcze raz praca! Wiele naszych Klientek miało trudne początki ale ich upór zwyciężył i wracają do nas na kolejne zajęcia, zwiększając jednoczesnie stopień trudności ubrań, które szyją.” dodaje. A zatem – może zamiast kolejnego wyjścia po zakupy do galerii handlowej warto posiedzieć w domu przy maszynie do szycia?
View this post on InstagramA post shared by lisekzlasu (@lisekzlasu) on