separateurCreated with Sketch.

Święty Dominik zawstydził braci nawet po swej śmierci. Legenda na faktach

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Elżbieta Wiater - 08.08.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Co takiego wydarzyło się podczas otwierania grobu św. Dominika? Oto opowieść napisana na podstawie autentycznych akt z bolońskiego procesu kanonizacyjnego założyciela zakonu dominikanów.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Co takiego wydarzyło się podczas otwierania grobu św. Dominika? Oto opowieść napisana na podstawie autentycznych akt z bolońskiego procesu kanonizacyjnego założyciela zakonu dominikanów.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Boloński przeor spojrzał na prokuratora* klasztoru:
Trzeba będzie otworzyć grób… Brat Dominik leży nisko i w wilgotnym miejscu…
– Od dawna powtarzałem, że trzeba zabezpieczyć krypty, bo deszczówka tam wpływa.
Przeor mruknął ze zniecierpliwieniem:
– Ja nie o tym.

Prokurator bezgłośnie otworzył usta i kiwnął głową ze zrozumieniem. W tym momencie za oknem celi coś zaszeleściło i spadło ciężko na ziemię. Obaj bracia rzucili się do okna, ale zobaczyli tylko cień podrostka przeskakującego przez ogrodzenie.
– No to zaraz będziemy mieli na głowie podestę** i resztę rady miejskiej. Na pewno słyszał, że chcemy otworzyć grób.
Ależ on cuchnie – prokurator wypowiedział głośno wniosek, który poprzednio wyraził twarzą.
– No właśnie – najprawdopodobniej cuchnie. Zwłaszcza, że bardzo starannie zamurowałeś grób i odór nie miał którędy się wydostać. Taki wstyd na oczach całego miasta. Trzeba będzie to zrobić ukradkiem, tylko w obecności prawnika.

Obaj bracia, poruszeni tą samą myślą, spojrzeli na gałąź za oknem.
– I obawiam się, że to nie będzie proste.
W tym samym momencie do celi ktoś gwałtownie zapukał:
– Bracie przeorze, bracie przeorze! – do pomieszczenia wpadł jeden z braci konwersów*** – niech brat szybko idzie, podesta dobija się do bramy!

Im bliżej byli furty, tym wyraźniej było słychać podniesione głosy urzędników miejskich i proszącego o cierpliwość furtiana. Przeor zatrzymał się na chwilę, żeby złapać oddech i odmówiwszy Salve Regina, wyszedł na spotkanie przedstawicieli miasta.

– Co się dzieje? Czego chcecie?
Przed drzwiami stał tłumek osób z przysadzistą postacią podesty na czele. Ten sapnął, podparł się pod boki i z całą zadziornością swojej ważnej, choć niskiej osoby, rzucił:
– Przyszliśmy tu pilnować dóbr należących do miasta.
Ależ panie podesto, tu nie ma nic cennego, jesteśmy przecież żebrakami…
– Bracie, może i macie mało, ale też coś bardzo cennego, czego nie pozwolimy stąd zabrać i to jeszcze bez naszej wiedzy – na potwierdzenie słów podesty tłumek za jego plecami ostrzegawczo zamruczał. „Zaczyna się” – pomyślał przeor.
– Mówcie jasno, panie.
– Chodzi o relikwie. Macie otworzyć grób brata Dominika – tu podesta i reszta delegacji przeżegnała się. – To wielki moment, powinni przy tym być przedstawiciele miasta…

Na twarzy przeora pojawiła się wyraźna niechęć do tego typu pomysłu.
– I nie krzywcie się tu, bracie. Te relikwie to nasz skarb – w oczach mówiącego te słowa mistrza cechu kupców zamigotały monety i zamgliła je wizja tłumów pielgrzymów, którzy muszą gdzieś spać, coś jeść i wymieniać gdzieś pieniądze.


Dlaczego gwiazda to atrybut św. Dominika?
Czytaj także:
Dlaczego atrybutem św. Dominika jest sześcioramienna gwiazda?

Przeor westchnął. Jego z kolei prześladowała wizja smrodu buchającego z rozkuwanego grobowca i skutecznie przepędzającego pielgrzymie tłumy. Ale wiedział też, że nie da się nic zmienić: podsłuchiwali ich, od kilku nocy bracia starali się nie widzieć „adorujących” nawet w nocy grób mieszkańców Bolonii. Trzeba się z tym zmierzyć.
– Dobrze, otworzymy go jutro. Ale żadnych tłumów! Najwyżej podesta i radni! – przeor odwrócił i wszedł do klasztoru. Tłumek się rozszedł, najwyraźniej zadowolony z obrotu sprawy.

W dniu otwarcia krypty w kościele pojawił się wyraźnie poruszony podesta i dwudziestu czterech przedstawicieli miasta. Byli też bracia i prawnik odpowiedzialny za proces kanonizacyjny. Robotnicy zaczęli kuć. Okazało się, że nie jest to łatwe zadanie: była tam taka ilość cementu, że gruz wynoszono całymi workami. W końcu płyta drgnęła a wraz z nią drgnęli przeor i prokurator: „No to po…” – ale przeorowi nie dane było dokończyć tej myśli.

Poczuł zapach, delikatny, ale wyrazisty i nie była to woń rozkładu. Raczej jakby kwitnąca łąka w ciepły, wiosenny poranek, ale w tej woni była też nuta mrozu, mokrych drzew, pudrowy zapach dróg, słodki zapach owoców, korzenny zapach kadzidła… zgubił się.

Jedyne, co mógł stwierdzić, to fakt, że z grobu pachniało. Rozejrzał się wokół, mając resztkę nadziei, że oszalał, ale zobaczył, że inni też czują. Wokół unosił się szmer głosów powtarzających, że to cud. Prawnik podniósł wzrok i brat bardziej wyczytał w jego szeroko otwartych oczach, niż usłyszał padające z jego ust:
– Odor sanctitatis.

Zapach świętości. Przeor przez chwilę miał wrażenie, że znów widzi twarz brata Dominika i czyta w jego ciepłych oczach lekki wyrzut i wyraźne rozbawienie.

 


bł. Czesław Odrowąż
Czytaj także:
„Nad miastem nagle ukazała się kula ognia”: bł. Czesław zasłynął darem słowa oraz cudami

* Ojciec zajmujący się w klasztorze sprawami finansów i administracją.

** Urzędnik miejski stojący na czele rady miasta.

*** Dominikanin nie przyjmujący święceń, obecnie: brat kooperator.

Opowieść napisana na podstawie autentycznych akt z bolońskiego procesu kanonizacyjnego św. Dominka (zeznania br. Wiliama z Montferrat, pkt. 15).



Czytaj także:
Chcesz modlić się jak św. Dominik? Oto 9 skutecznych sposobów

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.