Był czerwiec 1944 r. Po sześciu tygodniach pobytu w Auschwitz-Birkenau Edith Steiner znalazła się na liście Żydów przeznaczonych do transportu do Bergen-Belsen. Kiedy razem z matką wymaszerowały w kolumnie więźniów, zostawiając za plecami bramę z napisem „Arbeit macht frei”, czuły, że idą na pewną śmierć. Myślały, że spotka je taki sam los, jak pozostałych 39 węgierskich krewnych, którzy zaraz po przyjedzie do Polski zginęli w komorach gazowych.
Stało się jednak inaczej.
Pierwszy taniec
Edith (dla przyjaciół: Eci), jej matka i pozostali więźniowie zostali uratowani przez żołnierzy ze szkockiego batalionu. Wśród nich znalazł się 23-letni John Mackay. Sam wcześniej przebywał w obozie jenieckim we Włoszech, ale udało mu się zbiec w skradzionym włoskim mundurze.
Ocaleni więźniowie trafili wspólnie do wsi i żeby uczcić swoją wolność, zorganizowali przyjęcie. John dostrzegł w grupie piękną 20-letnią dziewczynę i chciał poprosić ją do tańca, ale… zabrakło mu odwagi. Wysłał więc na zwiady kolegę. Za jego pośrednictwem Edith zgodziła się zatańczyć z Johnem, ale pod warunkiem, że on sam ją o to poprosi. Szkot nie miał wyjścia.