Dzięki Chrystusowi nic nie jestem winny i mogę wejść z Bogiem w relację, która opiera się na wolności, a nie na zobowiązaniu.
Słyszeliście o liczniku długu publicznego, który jest w centrum Warszawy? Jak popatrzy się na cyferki przekręcające się w tempie ok. 1000 PLN na sekundę to robi wrażenie. Kiedy piszę ten tekst, według licznika na każdego mieszkańca Polski przypada 27 759 PLN długu, ale kiedy ten komentarz zostanie opublikowany będzie już więcej. Dzisiejsza Ewangelia jest o długach.
Dług nie do spłacenia
340 ton złota – mniej więcej tyle miał oddać sługa z dzisiejszej Ewangelii, który był dłużny swojemu panu 10 000 talentów. Przeliczając cenę złota na złotówki otrzymujemy sumę: 54 239 860 000 PLN (słownie: pięćdziesiąt cztery miliardy dwieście trzydzieści dziewięć milionów osiemset sześćdziesiąt tysięcy).
Czytaj także:
Prawda pozbawiona miłości to śmiercionośna broń. Komentarz do Ewangelii
Liczby nie zostawiają żadnych złudzeń: sytuacja jest beznadziejna, sługa jest kompletnie niewypłacalny i nie może zrobić nic, żeby z tego wybrnąć. Dosyć groteskowo brzmi jego prośba: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Faktycznie, jego pan musiałby mieć cierpliwość, żeby czekać 124 tysiące lat, bo tyle mniej więcej zajęłaby spłata takiego długu biorąc pod uwagę ówczesną dniówkę robotnika. Na pewno dłużnik i wierzyciel wiedzieli, że ta obietnica nie ma żadnego pokrycia.
Wszyscy jesteśmy dłużnikami
Wszyscy jesteśmy „frankowiczami” Bożej łaski i żyjemy na kredyt. Dzień po dniu, godzina po godzinie. „Cóż masz, czego byś nie otrzymał?” – pyta św. Paweł (1 Kor 4, 7). Mógłbym próbować wyliczać, co otrzymujemy od Boga, zaczynając od rzeczy tak oczywistych, jak to, że się obudziliśmy, oddychamy, itp., ale mam za mało miejsca w tym komentarzu, więc przywołam słowa św. Teresy od Dzieciątka Jezus: „Wszystko jest łaską!”.To, co mamy jest tak naprawdę Boga, a nie nasze.
Na dodatek jest jeszcze większy dług, który zaciągnęliśmy: grzech. Św. Paweł nie pozostawia złudzeń: „Wszyscy zgrzeszyli” (Rz 3, 23). Nie raz, bo wszyscy ciągle grzeszymy. Owszem, obiecujemy poprawę. Mówimy: Nie, no teraz już wezmę się w garść! Składamy obietnice bez pokrycia, a nasz dług ciągle rośnie. Nie jesteśmy w stanie go spłacić. To przerasta nasze możliwości, nawet przy dobrych chęciach.
Ani nie jesteśmy w stanie zrekompensować długu naszych grzechów, ani odwdzięczyć się za to, co otrzymujemy od Boga. Jesteśmy w dokładnie takiej samej sytuacji jak sługa z dzisiejszej Ewangelii. To może wydawać się przytłaczające, ale tak naprawdę to jest początek Dobrej Nowiny.
Boża abolicja
Kiedy okazuje się, że nic nie możemy zrobić z naszym długiem, przychodzi wiadomość, że właśnie został on nam po prostu darowany. Licznik jest wyzerowany. Pan darował dług swojemu słudze, tak po prostu. Mówi się: kamień spadł mi z serca.
Wyobraźcie sobie jakie to musi być uczucie, kiedy z serca spada 340 ton. To właśnie robi Chrystus, który „darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami” (Kol 2, 13-14).
Chrześcijaństwo to wolność, bo „ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5, 1) Bóg mówi do każdego z nas: Już nic nie jesteś mi dłużny, nic nie musisz mi oddawać.
Czytaj także:
„Uwiodłeś mnie, Panie”, ale z tym krzyżem to bez przesady… Komentarz do Ewangelii
Chrześcijaństwo nie jest sumą obciążających nas obowiązków: muszę się modlić, chodzić do kościoła, pościć, itp., bo jestem coś winny Bogu, bo muszę jakoś oddać swój dług. Nie, dzięki Chrystusowi nic nie jestem winny i mogę wejść z Bogiem w relację, która opiera się na wolności, a nie na zobowiązaniu. Jestem kochany za darmo i w wolności mogę odpowiadać na tę miłość.
Ty też daruj swoim dłużnikom
Izraelici co 50 lat ogłaszali rok jubileuszowy, w czasie którego zerowali wszystkie liczniki długu, cofali wszystkie zobowiązania, zwracali wolność, darowywali winy. Była to ich odpowiedź na miłosierdzie Boże, którego sami doświadczali. Miłosierdzie, które pobudza do miłosierdzia.
Chrześcijaństwo jest nieustającym czasem jubileuszowym. „Drzwi miłosierdzia naszego serca są zawsze szeroko otwarte” – jak napisał papież Franciszek na zakończenie Roku Miłosierdzia.
Jesteśmy zaproszeni do tego, żeby zresetować nasze osobiste liczniki długów uświadamiając sobie jak wiele darowano każdemu z nas. Chrześcijanin sam jest człowiekiem wolnym i daje wolność innym.
I czytanie: Syr 27, 30 – 28, 7
II czytanie: Rz 14, 7-9
Ewangelia: Mt 18, 21-35