Naukowcy z lubelskich uniwersytetów przygotowali preparat z dżdżownic, który może pomóc w opracowaniu leku na raka płuca. Wynalazek już opatentowano, jednak czeka go cała seria kolejnych badań, zanim okaże się, czy na pewno ma działanie terapeutyczne.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
[protected-iframe id=”a0728567419c085f0f0cbf0f2c6c94b6-111509813-119399461″ info=”https://www.facebook.com/plugins/post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Fumcslublin%2Fphotos%2Fa.10150730055938593.460739.269471898592%2F10155844568618593%2F%3Ftype%3D3&width=500″ width=”500″ height=”758″ frameborder=”0″ style=”border: none; overflow: hidden;” scrolling=”no”]
To nie koniec badań
Kolejne badania pomogą stwierdzić, czy preparat może być wykorzystany do opracowania leku. Prof. Jolanta Rzymowska z Katedry i Zakładu Biologii z Genetyką Uniwersytetu Medycznego w Lublinie cytowana przez PAP opowiada o kolejnych etapach badań:
Jesteśmy na finiszu pierwszego etapu badań na komórkach, które są hodowane poza organizmem. Kolejny etap, który nas czeka, to badanie wpływu tych preparatów na organizm zwierząt laboratoryjnych. Trzeci etap wiąże się z podawaniem go do organizmu ludzi.
Prof. Rzymowska zaznaczyła, że o zastosowaniu klinicznym wynalezionego preparatu będzie można mówić dopiero wówczas, gdy poznamy wyniki wszystkich badań.
Czytaj także:
Dlaczego im mniej cukru, tym mniej… agresji? Pomyśl o diecie inaczej
Toksyczny płyn z dżdżownicy
Płyn z dżdżownicy jest toksyczny, co zostało już opisane przez naukowców. Jak wyjaśniła w rozmowie z PAP dr hab. Marta Fiołka z Zakładu Immunobiologii Wydziału Biologii i Biotechnologii UMCS, z publikacji wynika, że płyn ten powoduje m.in. rozpad krwinek czerwonych w ciągu kilku minut. Działa toksycznie także na komórki raka płuca A549 oraz prawidłowe komórki nabłonka oskrzelowego.
Postanowiliśmy szukać warunków, w których będziemy mogli wyeliminować cytotoksyczność na komórki prawidłowe, a jednocześnie zachować w jak największym stopniu aktywność przeciwnowotworową – dr hab. Marta Fiołka.
Jak uzyskuje się ten płyn?
Płyn celomatyczny uzyskuje się, poddając dżdżownicę krótkiemu szokowi elektrycznemu prądem. Napięcie wynosi 4,5 V. Zdaniem dr Fiołki, jest to słaby szok elektryczny, dżdżownica przeżywa go i przez otwory znajdujące się z boku ciała wyrzuca płyn celomatyczny wraz z komórkami krwi.
Jak czytamy w depeszy PAP, „krwinki te są potem oddzielane przez wirowanie, a płyn celomatyczny jest przesączany przez sączki bakteriologiczne w celu usunięcia ewentualnych mikroorganizmów. Tak wyizolowany płyn jest odpowiednio ogrzewany w celu eliminacji działania toksycznego na komórki prawidłowe. Oznaczane jest w nim stężenie białka i taki preparat używany jest do dalszych badań”.
Jedna dżdżownica pozwala uzyskać mniej więcej 100 mikrolitrów płynu celomatycznego. Jak zaznacza dr Marta Fiołka, są to ilości „bardzo niewielkie”.
Czytaj także:
Ja też choruję na fibromialgię, tak jak Lady Gaga. To życie w piekle bólu
Zbyt wcześnie na fanfary?
Prof. Rzymkowska uprzedza jednak, że na tym etapie badań nie można jeszcze orzec, czy preparat będzie miał znaczenie terapeutyczne.
Jest jeszcze za wcześnie, aby określić, jakich ilości potrzeba do wyprodukowania leku. Nie wiadomo również w jakich stężeniach płyn byłby skuteczny, jeśli chodzi o badania na zwierzętach laboratoryjnych.
Nie wiadomo, jak długo potrwają kolejne badania, choć prof. Rzymowska stara się podchodzić do nich z rezerwą:
Nasz entuzjazm pcha nas do kolejnych badań, aczkolwiek musi być on umiarkowany, dlatego, że na tym etapie nie można jeszcze powiedzieć, że będzie to preparat terapeutyczny. To wstępna faza badań laboratoryjnych.
Czytaj także:
Ks. Kaczkowski: choroba zmusza do gruntownego przemeblowania życia
Posłuchaj reportażu radiowego na temat badań nad preparatem z dżdżownicy.