Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Dlaczego jedni się głodzą, kiedy inni głodują? – na to pytanie próbują odpowiedzieć twórcy magazynu „Non/fiction”. Czy udało się im? Zobaczcie!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Tym razem polecamy nowość na polskim rynku wydawniczym – magazyn „Non/fiction”, muzykę ludową w nowej odsłonie – na krążku zespołu Kożuch. I dwa filmy – „Wonder Women” (od października na DVD) oraz „Proroctwo”.
Bez reklam, bez fikcji
„Non/fiction” to nowość na rynku magazynów. W dodatku taka, którą trzeba się zainteresować. A już zwłaszcza, jeśli interesuje nas dziennikarstwo, reportaże czy literatura faktu. Fenomen tego nieregularnika reporterskiego to między innymi fakt, że w środku nie znajdziecie ŻADNYCH reklam. Jak to możliwe? Wydanie „Non/fiction” poprzedziła zbiórka funduszy na platformie wspieram.to. Jest to więc magazyn w całości ufundowany przez jego czytelników.
Tematem pierwszego numeru jest głód, więc artykuły obracają się wokół tej tematyki. Już na okładce możemy przeczytać pytanie wprowadzające w lekturę: „dlaczego jedni się głodzą, kiedy inni głodują?”. W środku między innymi świetny wywiad z Martinem Caparrosem, autorem głośnej książki „Głód”, wiele bardzo dobrych reportaży jak np. „Szkoła jedzenia” Joanny Gierak-Onoszko. Jest też miejsce na poruszający fotoreportaż Andrei Campeanu z Sudanu Południowego.
Warto dodać, że magazyn wydany jest po prostu… ładnie. Nie ma tu żadnych przeszkadzajek, brak reklam zdecydowanie sprzyja skupieniu na tekście. Szata graficzna, łamanie i krój tworzą jeden z najładniejszych i najestetyczniejszych magazynów na rynku.
Eryk Markowski
Non/fiction. Nieregularnik reporterski 1/2017
Czytaj także:
Mężczyzna, który karmi całe sąsiedztwo za pomocą jednej skrzynki
Ten film nie mógł się udać. A jednak!
Ten film powinien być negatywnie odebrany przez krytyków. Do tej pory filmy, w których kobiety grały pierwsze skrzypce jako superbohaterki kończyły co najmniej słabo. Wystarczy wspomnieć Halle Berry jako Kobietę-Kot czy Jennifer Garner jako Elekctrę. Nie był to żaden zakamuflowany seksizm – te filmy były po prostu złe. Dodatkowo adaptacje komiksowe z uniwersum DC, do którego należy Wonder Woman, wzbudzają z reguły podzielone opinie. Dorzućmy do tego Patty Jenkinks na fotelu reżysera (film tak wysokobudżetowy pod wodzą kobiety to rzadkość) i tytuł produkcji moglibyśmy spokojnie zastąpić słowem „Ryzyko”.
Jednak było coś co dawało iskrę nadzei – Gal Gadot. Aktorka izraelskiego pochodzenia, która w roli Wonder Woman pojawiła się już wcześniej. Zaledwie rok temu w filmie Batman vs. Superman skradła tytułowym chłopakom film świetnie zagraną postacią pełną świeżości i lekkości.
Ta iskra zamieniła się w ścianę ognia. „Wonder Woman” to cudowny film, który nie próbuje konkurować z męskimi odpowiednikami, ale podążając własną drogą zaprasza nas w świat, którego nie znamy. Świat, w którym superbohater to nie heros skupiony wyłącznie na jednym celu, ale istota pełna wrażliwości, która nie boi się podejść do najsłabszych.
To prawdziwa odwaga Wonder Woman – kobiety, która łączy delikatność w podejściu do człowieka z bohaterstwem w walce z przebiegłym przeciwnikiem. Jeśli dodamy do tego niezwykłą finezję w wysyłaniu wrogów gdzie raki zimują, możemy powiedzieć, że przyszłym superbohaterskim filmom poprzeczka została postawiona wysoko. Chłopaki, trzymam kciuki! Nie dajcie się tej amazonce!
Maciej Białobrzeski
Wonder Woman, Patty Jenkins (reż.), Warner Bross Entertainment Polska 2017
Czytaj także:
Każda mama to Wonder Woman!
Burza w polskiej muzyce ludowej
Jeszcze kilka lat temu niechętnie sięgałem po utwory ludowe. Sytuacja uległa zmianie, gdy trafiłem na kompozycje łódzkiego zespołu folkowego Gęsty Kożuch Kurzu – muzykę emocjonalną, pełną pasji, która podrywa do tańca i jest znakomicie ugruntowana w tradycji. Artystom w świetny sposób udaje się łączyć fascynację ludowym repertuarem, doświadczenie zaczerpnięte od wiejskich mistrzów z wrażliwością, spontanicznością i energią. Po 5 latach wspólnego koncertowania grupa już pod skróconą nazwą – Kożuch – wydaje płytę „Idzie burza”.
Muzykom Kożucha udało się z pomocą internautów zebrać fundusze na wydanie pierwszej płyty. „Finansowanie społecznościowe ma dużo wspólnego z kulturą ludową, bo społeczności wiejskie mocno opierały się na wzajemnej pomocy” – mówiła skrzypaczka Marta Stępień w rozmowie z Piotrem Kędziorkiem na antenie 2 Programu Polskiego Radia.
Ich kompozycje zakorzenione są w tradycyjnej muzyce regionu łódzkiego, a krążek „Idzie burza” utkany jest z melodii i nut z sieradzkiego, łowickiego, opoczyńskiego, kaliskiego. Płyta powstała dzięki życzliwości II PR Polskiego Radia, które otworzyło dla Kożucha drzwi radiowego studia S4 im. Jerzego Wasowskiego. Dzięki tym utworom można polubić muzykę ludową i zaprzyjaźnić się z polskim folklorem.
Maciej Piech
Kożuch, Idzie burza, 2017
Czytaj także:
„Despacito” po śląsku. Hit czy kit?
Dlaczego Polska została wybrana?
Czy ludzie, którzy nigdy nie mieli nic wspólnego z kinematografią mogą stworzyć ciekawy i poruszający film? Okazuje się, że jest to możliwe. Pokaz przedpremierowy „Proroctwa” został przyjęty przez widzów dużymi brawami.
Kto stoi za produkcją? Można powiedzieć, że sam Pan Bóg. W trakcie adoracji Najświętszego Sakramentu małżonkowie z Warszawy usłyszeli, że powinni stworzyć film poświęcony misji Polski na czasy ostateczne. Przez prawie 2 lata spotykali się ze specjalistami w dziedzinie. W dokumencie występują m.in. ks. Dominik Chmielewski SDB, o. Augustyn Pelanowski OSPPE, ks. Piotr Glas, ojcowie Antonello Cadeddu i Enrique Porcu, ks. John Bashobora. Autorzy próbują odpowiedzieć na kilka kluczowych pytań: Dlaczego to Polska została wybrana? Czym będzie ta iskra? Czy możemy już mówić o tzw. przebudzeniu maryjnym?
Ks. Dominik Chmielewski podkreśla, że każda Polka, każdy Polak jest odpowiedzialny za tę misję, czyli przygotowanie siebie na powtórne przyjście Boga. Chodzi tutaj o wymiar zarówno narodowy, jak i indywidualny: nawrócenie, pokutę, oddanie się Matce Bożej. Produkcja powstała ze środków zebranych przez Fundację św. Filomeny. Zainteresowane wspólnoty oraz parafie będą mogły zamówić bezpłatne egzemplarze filmu.
Wojciech Łapiński
Proroctwo, Fundacja św. Filomeny 2017
https://www.youtube.com/watch?v=AMoNferQ350
Czytaj także:
Prorocze przesłanie, które obudziło muzyka w środku nocy