Zdolności kulinarne, trochę kreatywności, a przede wszystkim dobre serce i chęć pomocy – tak powstały „Bulgurki Julki” – danie, które wspiera przyszłość młodych Syryjczyków.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Bulgurki Julki” to specjalna, inspirowana bliskowschodnimi smakami potrawa. Została stworzona przez 10-letnią Julkę Cymbaluk, zwyciężczynię drugiej polskiej edycji programu TVN „MasterChef Junior” i Ofira Vidavsky’ego, izraelskiego szefa kuchni, pracującego w Warszawie.
Danie nawiązuje do Kibbeh/Kubbeh, czyli lokalnego smakołyku Bliskiego Wschodu – kotlecików z jagnięciny i kaszy bulgur, podawanego w restauracjach i na stoiskach ulicznych w Libanie, Syrii, Izraelu czy Iraku. Tradycyjnie Kibbeh jest mięsne, ale „Bulgurki Julki” podawane są również w wersji wegetariańskiej.
Przyjemne z pożytecznym
Mimo że potrawa podbija kubki smakowe warszawiaków, nie tylko o smak tutaj chodzi. Cały dochód ze sprzedaży kotlecików przeznaczony jest na wsparcie Centrum Edukacyjnego w Bire w północnym Libanie, prowadzonego przez Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej.
Czytaj także:
Dzieci uchodźców – stres po traumie, inna kultura i wielkie nadzieje
„Udział w akcji to proste połączenie przyjemnego z pożytecznym. Zamawiając w wybranej restauracji specjalne danie, można nie tylko spróbować bliskowschodnich smaków, ale przede wszystkim pomóc młodym Syryjczykom w powrocie do normalności, którą utracili przez wojnę” – zachęca do wsparcia akcji Wojciech Wilk, prezes PCPM.
„Dzieci to dzieci, nieważne skąd”
To właśnie sąsiadujący z Syrią niewielki Liban wziął na siebie największy ciężar pomocy uciekającym przed wojną Syryjczykom. Organizacje humanitarne są zgodne, że w siódmym roku wojny pomoc doraźna już nie wystarczy. To edukacja jest przepustką do lepszej przyszłości. Obecnie w Libanie przebywa milion uchodźców, połowa z nich to dzieci.
Czytaj także:
Cyrkowcy bez granic. Przywracają dzieciństwo tysiącom maluchów
„Dzieci to dzieci, nieważne skąd pochodzą. Edukacja to najlepszy sposób, żeby zapobiec wojnom” – mówi „Faktom” TVN izraelski szef kuchni.
Zapobiec, ale także odbudować to, co już zostało zniszczone. Organizacje takie jak PCPM, tworzą rozmaite projekty, by uratować syryjskie dzieci, by nie stały się tzw. straconym pokoleniem, które ze względu na wojnę oraz skrajne ubóstwo nie zdobyło żadnego wykształcenia.
Dobro powraca
Julka już w programie zachwyciła widzów TVN swoją prawdziwością i wybitnymi zdolnościami kulinarnymi. Dziś pomysłodawczyni inicjatywy zaskakuje również dobrym sercem. Jak sama mówi, „dobro powraca”, dlatego postanowiła pomóc swoim syryjskim rówieśnikom. Do grona pomagających może dołączyć każdy z nas, bo czy jest przyjemniejszy niż jedzenie i to w dodatku pysznego dania, sposób pomagania? Przekonajcie się sami w jednej z ośmiu warszawskich restauracji, serwujących „bulgurki Julki”. Akcja trwa do 6 grudnia.
Listę restauracji oraz więcej informacji na temat projektu znajdziecie TUTAJ.
Czytaj także:
Szef organizacji pomocowej z Libanu: Polska wie, jak pomagać uchodźcom