Pajączki cienkich żyłek chowają się pod strumieniem wody. Jeszcze tylko odrobina mydła, rękawiczki i można zaczynać. Alla Levushkina ostrożnie wchodzi na podest i prosi o skalpel. Jej dłoń nigdy sama z siebie nie zadrżała.
Alla Levushkina. Legenda Riazania
Kiedyś koledzy śmiali się, że Alla wybrała proktologię (czyli dziedzinę chirurgii zajmującą się chorobami jelita grubego i odbytnicy) właśnie ze względu na 150 cm wzrostu. Ale ona te żarty miała za nic, bo krzepy pozazdrościć mógł jej niejeden facet. Jak mawiała, wchodząc na salę operacyjną, dostawała zastrzyk wigoru i przemieniała się w „konia wyścigowego”.
Urodziła się w 1927 roku, w rodzinie leśniczego i nauczycielki. Od dziecka kochała harce na łonie dzikiej natury i rosła w przekonaniu, że zostanie geologiem. Pewnego razu w jej ręce trafiła jednak książka o lekarzach. Po zarwanej nad nią nocy stwierdziła, że wyleczy ludzi z trądu. W 1944 roku dopięła swego i dostała się na uniwersytet w Moskwie.
Czytaj także:
Jak polscy lekarze przechytrzyli nazistów i wywołali epidemię na niby
Nie bardzo lubiła opowiadać o swoich studiach. Pierwsze trzy lata podsumowywała: „Byliśmy głodni. To wszystko”.
Raz w miesiącu studenci medycyny mogli liczyć na butelkę alkoholu. Braliśmy ją na targ na wymianę – za pół litra można było dostać bochenek chleba. Przetrwaliśmy tylko dlatego, że dzieliliśmy się wszystkim ze sobą. Moi rodzice, którym ledwo starczało na swoje jedzenie, wysyłali z wioski parę ziemniaków. Inni studenci dzielili się swoją słoniną i zbożem. Tak nam się to udało. Pamiętam, jak jedna dziewczyna przyniosła ogromne leszcze. To było niesamowite!
Najstarsza rosyjska chirurg
Kiedy wspominała pierwszą operację, jej dobre oczy – schowane za grubymi szkłami w niemodnych oprawkach – błyszczały. „Krew trysnęła na moją twarz i mój opiekun powiedział: ochrzciłem cię na chirurga”. Po 10 latach praktyki ogólnej wybrała specjalizację. Wcześniej marzyła, żeby zostać endokrynologiem, ale w tamtym czasie rosyjskich proktologów można było policzyć na palcach jednej ręki. Większość studentów po ludzku się brzydziła, ale jej – ciała pacjentów nie odstraszały.

Czytaj także:
„Bóg postanowił mnie odwiedzić” – wzruszająca opowieść lekarza o chorej pacjentce
Przez pierwsze 30 lat pracowała jednak w pogotowiu lotniczym, docierając do najbardziej odległych rosyjskich wiosek. Piloci śmiali się, że z takim doświadczeniem pewnie sama niedługo zacznie latać. Ona przyznała: „Oczywiście, że nie dałabym rady. Nie umiem nawet jeździć samochodem!”.
Była najstarszym praktykującym chirurgiem w Rosji, a może nawet i na świecie. 5 maja 2019 r. skończyła 92 lata! Zmarła w styczniu 2020 r.
Choć proponowano jej etaty w prestiżowych klinikach, pozostała wierna szpitalowi w Riazaniu. Niemal do końca zapewniała pacjentów, że nie zamierza odchodzić na emeryturę, bo nie miałaby co zrobić z wolnym czasem.
Lekarz – to nie tylko zawód, ale sposób życia. Jeśli ja przestanę pracować, kto będzie operował? – powtarzała.
Ze względów zdrowotnych zrezygnowała jednak z pracy w wieku 91 lat.
Tak mnie przytulał, że pękło mi żebro!
Pacjenci nierzadko rozpoznawali ją na ulicy. Ściskali, całowali. Jeden z nich tak serdecznie ją przytulał, że… złamał jej żebro. Trudno im się dziwić. Alla była znakomitym chirurgiem i często dokonywała niemożliwego. „Biorę nawet nieoperacyjnych pacjentów” – podkreślała.
Nietrudno było spotkać ją na ulicach Riazania. Kiedy wracała do domu po pracy, dokarmiała wszystkie bezdomne koty. Na stałe przygarnęła osiem. Codziennie sypała także nasiona ptakom. Życzliwość dla zwierząt – to jedna z jej recept na długowieczność. Pozostałe? „Jem wszystko, jak wędzona kiełbasa, często płaczę i się śmieję” – mawiała. Kiedy miała wolne od pracy, opiekowała się niepełnosprawnym bratankiem.

Czytaj także:
Święty lekarz, który rozmawiał z Jezusem w Najświętszym Sakramencie
Przez wiele lat Levushkina była ateistką. Lubiła filozofię, czytała Hegla i Kanta. Ale kiedy skończyła 62 lata, spotkała duchownego – ojca Piotra, który cierpliwie odpowiadał na wszystkie jej pytania. 2 lata później przyjęła sakramenty i nie wyobrażała już sobie poranka bez modlitwy za pacjentów. Mówiła:
Żyję tylko dzięki woli Bożej. Kto inny dałby mi energię, żeby pracować w tym wieku?
Źródła: kommersant.ru, rg.ru, pravmir.ru, thesun.co.uk, litefm.com