Wbrew pozorom łatwiej jest dać pieniądze, a trudniej się modlić. Idealnie jest gdy wypominki kosztują nas w sensie ofiary materialnej i w sensie czasu, który na nie poświęcamy, przychodząc do Kościoła i uczestnicząc w nich.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kościół to nie bazar
„Jednorazowa ofiara za wypominki jest dobrowolna. W przypadku wypominków rocznych ofiara za jedną duszę wynosi tyle, ile intencja mszalna” – czytam na stronie internetowej jednej z parafii. Od razu pojawia się myśl: „Roczne bardziej się opłacają…”.
Hola, hola! Stop! Przecież to nie targ – dyscyplinuję się i jednocześnie zastanawiam – czy nie podchodzę do tematu zbyt idealistycznie? Zapewne problem tkwi w nie do końca jasnym komunikowaniu przez parafię, że dobrze jest, by wypominki wiązały się z ofiarą, a ja od razu chciałbym napominać, że to chciwość i robienie z Kościoła bazaru.
Czytaj także:
Obiad zwany stypą. Urządzać czy odpuścić?
Modlitwa bez pieniędzy
Zostawiłem temat. Do czasu… Pewnego pięknego listopadowego dnia wchodzę bowiem do poczekalni w parafialnej kancelarii i słyszę rozmowę starszych pań, które bez żenady dyskutowały o tym, ile w tym roku kosztuje jedna dusza oraz jakie są powody, że zdrożała. Zmroziło mnie. Kiedy dokładnie te same pytania padły w stronę księdza, zbył je zakłopotany stwierdzeniem, że ludzie najczęściej dają tyle i tyle. Uff… już się bałem, że zacznie się tłumaczyć inflacją, podwyżką cen ropy naftowej i niskim poziomem wzrostu gospodarczego.
Wiem, że być może się czepiam i szukam niepotrzebnie dziury w całym, ale czy bez płacenia pieniędzy modlitwa Kościoła za zmarłych też jest możliwa? „Oczywiście, że tak” – odpowiada mi jeden z warszawskich proboszczów. „Patologiczne myślenie o wypominkach wynika z duszpasterstwa i jako księża powinniśmy tu uderzyć się w piersi” – dodaje.
Problem patrzenia na wypominki jak na towar, dotyczy bardziej wiejskich parafii, gdzie zdarza się, że księża po prostu dają stawkę i koniec. Wtedy o wiele łatwiej o taki skrót myślowy w stylu: „ile dusza kosztuje”. „Dusza jest bezcenna tak, jak modlitwa jest bezcenna. Jeżeli np. ktoś przychodzi zamówić intencję mszy świętej i nie ma pieniędzy to absolutnie nie jest to przesłanka, bym jej nie odprawił” – słyszę od mojego rozmówcy.
Czytaj także:
3 mało znane modlitwy za zmarłych
W Biblii nie ma nic o płaceniu za modlitwę?
To wielokrotnie koronny argument – przecież Biblia nic o tym czy tamtym nie mówi. I ofiara za wypominki wydaje się być idealna, by ją zdeprecjonować w taki sposób. A tu proszę! Druga Księga Machabejska opowiada historię dowódcy wojska izraelskiego Judy, który chcąc pochować swoich poległych żołnierzy znalazł w ich ubraniach przedmioty poświęcone obcym bóstwom.
Wraz z towarzyszami broni upadł przed Bogiem i żarliwie modlił się za nich (czy nasza wypominkowa modlitwa taka właśnie jest?) oraz zebrał od żołnierzy około 2000 drachm. Jedna drachma to ówczesne dzienne wynagrodzenie. Mogła więc to być równowartość około 200-300 tysięcy zł. Taka ofiara została wysłana do Jerozolimy jako przebłaganie za zabitych, „aby zostali uwolnieni od grzechu”. (2 Mch 12, 38-45)
Liczy się wysiłek
„Nasza modlitwa za bliskich zmarłych ma jeszcze większą moc, jeśli wiąże się z jakimś dodatkowym wysiłkiem. To powinno nami kierować, kiedy składamy ofiarę” – kontynuuje zaprzyjaźniony proboszcz. „Nie jest dobrze, jeżeli księżom zależy bardziej na pieniądzach niż na modlitwie za tych zmarłych oraz na należytej postawie wiernych, którzy wypominki zamawiają, bo też często zdarza się, że ktoś zamówił wypominki, złożył ofiarę, a potem nie przyszedł na tę modlitwę. Wbrew pozorom łatwiej jest dać pieniądze, a trudniej się modlić. Idealnie jest, gdy ta modlitwa kosztuje nas w sensie ofiary materialnej i w sensie czasu, który na nią poświęcamy, przychodząc do Kościoła i uczestnicząc w niej” – puentuje ksiądz.
A jeśli nie mamy pieniędzy? Szukajmy parafii, która pomodli się bez ofiary, a sami podejmijmy jakieś dodatkowe wyrzeczenie, post lub modlitwę. Również w intencji księdza, któremu gdzieś po drodze być może sens wypominków i ofiary za nie delikatnie w świadomości się zatarł.
Czytaj także:
Wypominki. To nie jest kościelna lista nieobecnych