separateurCreated with Sketch.

Ettore Boschini: Boży szaleniec, uparciuch Maryi, gigant miłości i kapłan kloszardów

ETTORE BOSCHINI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dominika Szymańska - publikacja 19.12.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Dzięki uporowi brata Ettore – stał pod drzwiami dyrekcji kolei przez trzy dni i trzy noce – udaje się uzyskać dwie sale, w których zorganizowana zostaje noclegownia dla wszelkiej maści ludzi ulicy. A to dopiero początek dzieła, które rozprzestrzenia się na całą Italię. 19 grudnia 2017 roku rozpoczyna się diecezjalny etap jego procesu beatyfikacyjnego.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Mieszkańcy Mediolanu znali doskonale tę charakterystyczną postać w czarnym habicie z dużym krzyżem na piersi, która przemierzała ulice miasta w poszukiwaniu potrzebujących, najuboższych spośród ubogich. Znali jego zmierzwione, bielutkie włosy i to spojrzenie – przenikliwe, a jednocześnie pełne dobroci.

W społeczeństwie włoskim znany był jako kapłan kloszardów, jako prawdziwy Boży szaleniec, a jego życie obfitowało w zwroty akcji. Często porównywany do Matki Teresy, miał niezwykłą zdolność przyciągania uwagi i sympatii. Trudno było mu odmówić.

Praca, wojna i złe towarzystwo

Ettore Boschini urodził się 25 marca 1928 roku w Roverbella, w okolicy Mantui, w rodzinie rolników. Jego dzieciństwo, pełne radości i miłości w domu rodzinnym, naznaczone było również ubóstwem. Z powodu klęski głodu już jako dziesięciolatek został odesłany do krewnych, gdzie podjął pracę jako stajenny.

Podczas wojny, chwytając się najróżniejszych zajęć, wpadł w nieciekawe towarzystwo. Był to czas, gdy zamiast niedzielnej Eucharystii wolał wałęsać się z kolegami po okolicy. Przysparzał tym samym niemało zmartwień swoim rodzicom. Na pytanie, o czym było kazanie, Ettore wymyślał własną wersję wydarzeń.

Nadszedł jednak koniec wojny i w jego parafii zorganizowano pielgrzymkę do Sanktuarium Madonna della Corona w podzięce za ocalenie w czasie wojny.

Ettore Boschini i spotkanie z Madonną

Ettore wybrał się na pielgrzymkę z czystej ciekawości. Godziny podróży w podskakującej na wertepach ciężarówce wypełnione były śpiewem i modlitwami, a ukryte wśród skał sanktuarium stało się miejscem jego spotkania z Maryją.

Gdy dotarłem przed figurę Maryi, uderzyło mnie coś w tym miejscu. To było dziwne uczucie, którego nie potrafię opisać (…) Pod wieczór, gdy wszystkie modlitwy dobiegły końca, chciałem spotkać się z Maryją sam na sam.

Modlił się wtedy: Kochana Mamo, sama wiesz, jak nieuporządkowane jest moje życie. Chcę się zmienić, ale jeśli mi w tym nie pomożesz, jestem pewien, że jutro wszystko będzie po staremu.

Maryja stanęła jednak na wysokości zadania i od tego dnia wszystko się zmieniło.

Kamilianie i odnalezienie drugiego powołania

Dwa lata po nawróceniu Ettore podejmuje decyzję, aby wstąpić do zgromadzenia ojców kamilianów. Przez dwadzieścia pięć lat realizuje swoje powołanie opiekując się chorymi zarówno fizycznie, jak i umysłowo.

Kolejnym życiowym zakrętem w życiu ojca Ettore staje się Wigilia 1977 roku, gdy odwiedza publiczne schronisko dla bezdomnych. Tamtego wieczoru jednemu z mężczyzn z odmrożonymi stopami oddaje własne buty, a sam wraca do domu w rozlatujących się butach kloszarda. Tym franciszkańskim gestem rozpoczyna się jego nowa misja, która wykracza poza ramy podjętego powołania.

Przywracanie godności ubogim

Początkowo na dworcu kolejowym w Mediolanie, w pobliżu klasztoru kamilianów, otrzymują ciepły posiłek wszyscy ci, którzy wyłączeni poza nawias społeczeństwa, nie mają dokąd pójść. Nakarmieni, na noc wracają jednak na ulice nie znajdując schronienia.

Dzięki uporowi brata Ettore – stał pod drzwiami dyrekcji kolei przez trzy dni i trzy noce – udaje się uzyskać dwie sale, w których zorganizowana zostaje noclegownia dla wszelkiej maści ludzi ulicy. A to dopiero początek dzieła, które rozprzestrzenia się na całą Italię.

Zajmował się wszystkimi: wykolejeńcami, ludźmi ulicy, narkomanami, pacjentami po szpitalach psychiatrycznych, prostytutkami, uchodźcami, alkoholikami. „Brat Ettore nie przyjmował ich, nie czekał aż sami do niego przyjdą, ale sam wychodził ich szukać. Nie dawał jałmużny, ale zabierał do domu. Nie ograniczał się do tego, aby zaspokoić głód, ale […] mył ich i przyodziewał”. Przywracał godność.

Uparciuch Maryi

Brat Ettore nie ruszał się nigdzie bez Maryi – także dosłownie. Pod pachą dzierżył często jej potężnych rozmiarów figurę. O Maryi mówił zawsze i wszędzie, wręczając jej obrazki, różańce, zachęcając do krótkiej nawet modlitwy. Wielu ujmowała jego rozbrajająca prostota.

Gdy w czasie transmisji na żywo w popularnym show telewizyjnym nie pozwolono mu wnieść statuetki Maryi, stwierdził: „To moja mama. Wasza też. […] Jeśli jej nie wpuścicie, ja też nie wchodzę”. Innym razem, gdy odmówiono mu pozwolenia na rozbudowę schroniska, przez dwa dni krążył po miasteczku samochodem z figurą Maryi umieszczoną na dachu, dopóki nie przyniesiono mu potrzebnych zezwoleń.

Beatyfikacja brata Ettore

Brat Ettore Boschini zmarł 20 sierpnia 2004 roku. W dniu pogrzebu kard. Carlo Maria Martini nazwał go gigantem miłości, a już rok po śmierci rozpoczęto prace, by w przyszłości uznano go za świętego. 19 grudnia 2017 roku rozpoczyna się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego.

Źródła: P. Anziliero, Ettore Boschini Il folle di Dio, R. Allegri, Vieni con me, fratelettore.it, it.aleteia.org

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!